67

5.7K 459 373
                                    

  Harry przyłożył dłoń do czoła. Blizna bolała go coraz częściej i mocniej. Zakręciło mu się w głowie. Potter dopił sok. Powiedział wczoraj o wszystkim przyjaciołom, ale nie dostał żadnej porządnej rady poza wręcz nakazem pójścia do dyrektora. Brunet wiedział jednak, że Dumbledore ma dużo na głowie.

Trzecie zadanie miało rozpocząć się o czternastej. Gryfon będzie miał po nim dużo czasu, aby porozmawiać z dyrektorem. Nagle przez otwarte okno wleciały sowy, niosąc wydania ,,Proroka Codziennego".

Zielonooki westchnął i złapał swoją gazetę. Co tym razem wymyśliła Rita? Najpewniej będzie to dotyczyło akcji z Malfoyem. Okularnik spojrzał na pierwszą stronę, gdzie znajdowały się tytuły artykółów. Jeden dotyczył ostatniego zadania turnieju, drugi jakiś plotek o sławnych czarodziejach, a trzeci Pottera.

Harry otworzył gazetę na odpowiedniej stronie i zaczął czytać tekst. Oczywiście Skeeter mocno przerysowała pocałunek Ślizgona, nadając mu zbyt wiele erotyzmu, ale nie opisywała zbyt długo sytuacji na korytarzu. Bardziej skupiła się na bolącej bliźnie bruneta. Skąd ona to wiedziała? Okularnik nie miał pojęcia.

Zdenerwowało go to, że kobieta zaczęła wnioskować, że Voldemort najpewniej uszkodził mu mózg i właśnie z tego powodu tak często odczuwał ból w okolicach blizny. Teraz będzie robiła z Gryfona kalekę?

Potter położył wydanie Proroka na stole. Większość uczniów błądziła wzrokiem od Harry'ego do Malfoya. Czekali na ich reakcje. Brunet wziął dzbanek soku dyniowego i nie obawiając się konsekwencji, wylał go na gazetę.

- Ale ona ma zakaz wchodzenia na teren szkoły- powiedziała oburzona Hermiona- Kto w takim razie mógł powiedzieć jej o bliźnie? Przecież wiedziały o tym tylko bliskie ci oso... Czy to może być prawda?!

- Co się stało?- spytał lekko wystraszony Ron.

- Muszę iść do biblioteki!- krzyknęła Granger i wybiegła z Wielkiej Sali, zostawiając skołowanych przyjaciół.

- Nic nowego- westchnął Weasley.

Harry przeniósł wzrok na stół nauczycielski. Dumbledore wpatrywał się w niego. Miał nieodgadniony wyraz twarzy, jakby beznamiętny. Potter miał pewność, że będzie musiał mu wyjaśnić sytuację.

***

- Od jak dawna boli?

- Chyba w wakacje był pierwszy raz, ale nie jestem pewien. Potem była długa przerwa, a potem znowu. I od jakiegoś miesiąca boli mnie prawie codziennie. Mam też dziwne sny, słyszę wtedy głos Voldemorta i widzę jakiegoś dużego węża.

- Nagini?- spytał Dumbledore.

- Tak, Nagini.

- Co mówił Voldemort?

- Głównie, że mnie do czegoś potrzebuje i chce mnie dopaść. Ma przy swoim boku Glizdogona. Nie wiem, gdzie jest. Tylko dwa razy widziałem miejsce jego pobytu. To był jakiś ciemny pokój na piętrze z kominkiem.

- Wraca do sił- westchnął dyrektor- Musisz nauczyć się wychodzić z jego głowy.

- Czemu? To jest bardzo pomocne. A jak usłyszę jakiś sekretny plan?

- Skoro ty grzebiesz mu w głowie to czy on nie może? Zostawiasz swój umysł bez opieki, gdy przenosisz się do niego. Myślisz, że Voldemort tego w końcu nie zauważy? On nie jest głupi, Harry. Nie bez powodu tylu za nim podążało i nadal podąża.

- Przepraszam- wydusił Potter. Poczuł się jak małe dziecko skarcone przez nauczyciela.

- Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś?

Wszystko jest złudne /DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz