Draco spojrzał na Pottera z wyższością. Nie chciał pokazać, że nadal przeżywa rozstanie. Zmróżył gniewnie oczy, dłoń wsadził do kieszeni czarnych spodni. Wyglądał jeszcze lepiej niż zwykle jakby chciał pokazać Gryfonowi, co ten stracił. Jedynie na twarzy trochę zmarniał. Był bledszy niż zwykle, a oczy miał podkrążone.
Harry zmartwił się tym widokiem. Czy Malfoy nie sypiał? Wychodził choć trochę na słońce? Czy to przez bruneta? Okularnik zacisnął pięść i wszedł do pociągu. Nie mógł pokazać słabości. Z trudem przełknął ślinę przez ściśnięte gardło.
Zaczął zaglądać do przedziałów w poszukiwaniu przyjaciół, którzy mieli wcześniej mu zaklepać miejsce. W końcu znalazł ich w towarzystwie Ginny i jakiejś jasnowłosej dziewczyny. Blondynka miała tak wyłupiaste oczy, że wyglądała na nieustannie zdziwioną. Na jej szyi wisiał naszyjnik z kapsli po piwie. Ubrana była w mugolskie ciuchy, ale zestawiła kolory niezwykle dziwnie.
- Um, cześć- zagadnął nieśmiało Potter i usiadł obok Rona. Ginny zmierzyła zielonookiego wrogim spojrzeniem. Po chwili wróciła do czytania czasopisma. Od balu ich relacja nie poprawiła się ani trochę.
- Witaj, ty pewnie jesteś Harry Potter. Ja nazywam się Luna Lovegood. ,,Żonglera"?- wysunęła ku niemu całą stertę kolorowych gazet.
- Em, dzięki?- zdziwiony Gryfon wziął niepewnie czasopismo i przejrzał spis treści. Większość dotyczyła jakiegoś dziwnego stworzenia, którego mleko podobno leczy stres. Był też artykuł o powrocie Voldemorta. Brunet miał już pewność, że właściciel tej drukarni nie został przekupiony przez ministerstwo.
- Luna jest w Ravenclawie- oznajmiła nagle Ginny, a jej wrogie spojrzenie zaczęło przypominać wzrok Molly.
- O, to musisz być bardzo mądra- mruknął Harry. Hermiona chrząknęła głośno.
- Kto ma olej w głowie, temu dość po słowie- wyśpiewała blondynka wysokim głosem.
- Ej, a prefektem Slytherinu jest Malfoy- odezwał się Ron.
- Kto by się tego spodziewał?- spytała Granger i spojrzała znacząco na Pottera.
- Też chcę być prefektem- warknął cicho okularnik jak zazdrosny pięciolatek.
- No i jeszcze Pansy Parkinson- dodał Weasley.
- Ta głupia, niedorobiona, niedouczona, rozpieszczona, zasrana, tępa, dwulicowa, żmijowata, pindowata, gburowata...
- Wystarczy- przerwał Hermionie Harry i zaczął czytać ,,Żonglera".
Musiał przyznać, że zazdrościł Draco bycia prefektem. Jakim cudem te stanowisko zajął Ron? Dlaczego? Czy nie należało się ono Potterowi? Brunet westchnął. Znowu Ślizgon przegonił go o krok.
***
Gryfon podszedł do powozów i stanął jak wryty. Czy widział wcześniej podobne stwory? Przypominały konie, a raczej szkielet konia, którego kości starannie obłożono czarną skórą. Ich pozbawione źrenic oczy lśniły piękną bielą. Miały wielkie skrzydła przypominające te nietoperzy. Stały nieruchomo, roztaczając ponurą atmosferę. Uczniowie nie zwracali jednak uwagi na dziwne stworzenia.
- Dlaczego w tym roku powozy ciągną te dziwne konie?- spytał, nie odrywając wzroku od zwierząt.
- Jakie konie?- spytała zdzwiona Hermiona i zaczęła szukać wzrokiem jakiegoś czterokopytnego.
- Te, które ciągną powozy.
- Nic nie ciągnie powozów- mruknął Ron.
- Nie widzicie?!- krzyknął brunet, który od zerwania ze Ślizgonem był niezwykle drażliwy.
![](https://img.wattpad.com/cover/185526237-288-k49832.jpg)
CZYTASZ
Wszystko jest złudne /Drarry
Random,,Twoje wargi, które muskają moje usta na dobranoc. Twoje zielone oczy przepełnione odwagą. Twoją czuprynę stroniącą od szczotki czy grzebienia. Twoje czyste serce, które mimo zaznanego cierpienia zawsze wybiera dobro. Twoje serce, które podałeś mi...