79

5.1K 474 788
                                    

   Siedzieli w dwóch różnych końcach sali od blisko dwóch godzin. Milczeli. Harry był pewien, że będzie miał sporo kłopoty przez opuszczenie lekcji. Westchnął i wstał z podłogi.

- Oddaj klucz- zarządał, podchodząc do Draco.

- Chciałbyś- powiedział Malfoy i splótł swoje palce na tyle głowy.

- Oddaj- warknął Potter. Szturchnął przy tym blondyna nogą.

- Kto ci broni krzyczeć o pomoc albo wyjąć ten klucz z moich gaci?

- Jesteś porypany- westchnął brunet i usiadł obok Ślizgona- I co? Będziemy tu tak tkwić?

    Szarooki wzruszył ramionami. Zamknął oczy, a jego usta lekko się rozchyliły. Gryfon zjechał wzrokiem na krocze chłopaka. Gdzieś tam był klucz do wolności, ale czy zdobyłby się na odwagę, aby wsadził dłoń do majtek arystokraty? Raczej nie. A gdyby tak użył zaklęcia? Niestety klucz raczej nie przedrze się przez materiał spodni.

- Gdzie się patrzysz, zboku?- zaśmiał się blondyn, gdy po uchyleniu powiek zauważył zamyślony wzrok Pottera.

- Spieprzaj- warknął zawstydzony Harry.

- O, nasz Cudowny Chłopczyk się zarumienił.

- Zamknij gębę.

- Bo co?

- Bo cię zaknebluję.

- Podoba mi się ta wizja- powiedział rozbawiony Ślizgon.

- Fu, zachowaj to sobie na swoje zbereźne sny.

- Oj, Potti, w moich snach dzieje się o wiele więcej. Chcesz wiedzieć?

- Podziękuję- rzucił okularnik. Zjechał plecami po ścianie i ułożył się wygodnie na podłodze. Miał już całe ubrania w kurzu, ale nie obchodziło go to zbytnio. Draco patrzył na to niezwykle zniesmaczony.

Harry zamknął oczy. Drzemka powinna pomóc mu przeżyć ten dzień. Malfoy spojrzał na twarz byłego kochanka. Była piękna, jak zwykle. Położył dłoń na lekko opalonym policzku. Gryfon złapał jego nadgarstek i otworzył oczy.

- Co wyrabiasz?

- Mi się nie odmawia, Potter- warknął blondyn.

- Ale o co cho...

Chłopakowi nie dane było dokończyć. Szarooki pocałował bruneta chciwie. Niezwykle za tym tęsknił. Potter w pierwszym odruchu chciał odepchnąć Ślizgona, ale po poczuciu tych pięknych perfum, delikatnych ust i ciepłej skóry arystokraty, poddał się.

Oddawał pocałunki, co było dość trudne zważywszy na tempo jakie narzucił Draco. Zamknął oczy, oddając się tej chwili. Nie był na tyle dojrzały, aby myśleć tylko o Voldemorcie. Był przede wszystkim nastolatkiem, był zakochanym nastolatkiem, nastolatkiem pragnącym bliskości ukochanego, odkrywającym miłość.

Zdjął okulary i położył dłoń na karku Ślizgona, bojąc się, że ten nagle się wycofa. Jednak Malfoy nawet o tym nie myślał. Pragnął tego od zerwania, pragnął tego od paru miesięcy. Przygryzł zaczepnie wargę Gryfona.

Pierwszy raz całowali się w aż tak erotyczny sposób. Ich języki toczyły między sobą walkę o dominację, a ciała ocierały się od siebie niezależnie od ich woli. Zrobiło się gorąca, mimo iż chwilę temu chłopcy mieli gęsią skórkę.

Harry bawił się włosami arystokraty, pociągając co chwilę za pojedyncze kosmyki. Ślizgonowi bardzo podobała się ta pieszczota. Mruknął cicho i przejechał palcami po delikatnej szyi Pottera. Nie zdawali sobie sprawy, że im dalej zajdą, tym trudniej będzie im przerwać.

Nie zwracali uwagi na gwar na korytarzu, kurz czy padający za oknem deszcz. Zapomnieli, że są w szkole i jeszcze chwilę temu się kłócili. Byli oni i tylko oni, dwaj kochankowie pełni tęsknoty.

Malfoy nagle przerwał pocałunek i zjechał ustami na szyję Gryfona. Po ciele bruneta przeszły dreszcze. Przygryzł wargę, a jego dłonie zjechały na biodra Ślizgona. Arystokratę jeszcze bardziej rozochociła reakcja zielonookiego. Pieścił szyję, słuchając cichych pomruków Harry'ego.

  Błogą chwilę przerwało im donośne pukanie do drzwi. Zamarli. Draco podniósł się i poprawił włosy. Dyszeli głośno, wpatrując się w siebie. Podniecili się. Potter usiadł, włożył okulary i zaczął strzepywać kurz z ubrania.

- Czego?!- huknął Ślizgon, gdy pukanie nie ustawało.

- Prefekci nie mogą bez ważnego powodu używać sal! Oddaj klucz!- usłyszeli krzyk Hermiony.

- Klucz...- westchnął Potter i spojrzał na krocze Ślizgona. Widniało tam sporo wybrzuszenie. Chłopcy odwrócili się zawstydzeni do siebie tyłem.

- Nie mów, że jej go dasz- jęknął okularnik, gdy Malfoy zaczął grzebać w majtkach.

- Sama chciała- warknął arystokrata. Otworzył drzwi. Do środka od razu wpadła Granger.

Rozejrzała się uważnie. Najpierw zeskanowała wzrokiem przyjaciela, potem ślad w kurzu na ziemi, a zatrzymała się na zdenerwowanym Draco.

- Harry!- krzyknęła i zamknęła za sobą drzwi- Nie można opuszczać lekcji z takiego nieprzywoitego powodu.

- Ale my nic...- zaczął chłopak.

- Jesteście na takie rzeczy za młodzi. Oddawać klucz i wypad.

Ślizgon z wielką satysfakcją wręczył szatynce wspomniany wsześniej przedmiot. Potter przyłożył dłoń do czoła i westchnął z rezygnacją. Malfoy naprawdę to zrobił...

Gryfon wstał. Wyjął sweter ze spodni, aby ten zasłonił jego wstydliwy problem. Blondyn starał się zrobić podobnie z koszulą. Hermiona spojrzała na nich pytająco i po chwili otworzyła szeroko oczy, gdy zrozumiała, co tak właściwie robią chłopcy.

- Wypad!- krzyknęła, a jej twarz spłonęła rumieńcem- Wy zboczone kapucyny. Jak tak możecie w szkole...

- Nie robiliśmy nic z tego, o czym myślisz- zaprzeczył wciąż zdenerwowany Ślizgon- Ale byśmy zrobili, gdybyś nie nawalała w drzwi.

- Draco. Nie- warknął Harry.

- Wciąż mnie kochasz. Dlaczego ze mną zerwałeś?

- Voldemort wykorzysta naszą relację- odpowiedział szybko Gryfon.

Nastała cisza. Pogrążyli się we własnych myślach.

Wszystko jest złudne /DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz