- A to moje biurko- oznajmił Draco, przesuwając dłonią chłopaka po meblu.
- Masz duży pokój. Pewnie jest śliczny.
- Niezbyt. Ten u Syriusza był przytulniejszy- westchnął Malfoy. Przypomniał sobie wszystkie miłe chwile spędzone w bazie Zakonu Feniksa.
- Twoi rodzice są w domu?
- Tak. Mama jest w trakcie odzyskiwania wspomnień. Pamięta coraz więcej. Teraz przypomina sobie moje wczesne dzieciństwo.
- Czyli... Um... Mogę ich spotkać na każdym kroku?- mruknął Harry i nieświadomie zacisnął dłoń na nadgarstku blondyna.
- Tak. Czas poznać bliżej przyszłych teściów. Spokojnie, lubią cię.
Potter kiwnął głową i spojrzął w bok, gdzie powinna być twarz Draco. Nie miał pojęcia, jak obaj wyglądają. Było mu przykro, ponieważ czekał wiele czasu, aby w końcu ujrzeć ukochanego. Voldemort zabrał mu wzrok, najważniejszy zmysł, który pozwalał chłopakowi podziwiać świat, a przede wszystkim Ślizgona.
- Miałeś powiedzieć, co cię spotkało- powiedział dość cicho Harry. Wyczuwał, że Malfoy nie chce o tym mówić, ale przecież powinni wiedzieć o sobie wszystko.
- Ja... Nie znienawidzisz mnie, prawda?
- Żartujesz? Nigdy bym tego nie zrobił. Kocham cię i mimo wszystko będę kochał. Jesteś cudowny. Ułożyłem w głowie taką piękną przemowę, gdy byliśmi rozdzieleni, a teraz wszystkiego zapomniałem. Przepraszam. Wiedz, że na pewno będę cię kochał. Zawsze byłeś przy mnie, więc mam zamiar w końcu się odwdzięczyć- oznajmił spokojnie brunet i przejechał dłońmi po chłodnej skórze Draco, zatrzymując je na policzkach chłopaka.
- Ja... Harry, nie jestem człowiekiem- szepnął Malfoy. Potter poczuł po chwili łzy na swoich palcach. Szybko przytulił arystokratę i pocałował w szyję, chcąc dodać mu otuchy.
- Trudno. Możesz być nawet dementorem czy jakimś ogrem, ale dla mnie zawsze pozostaniesz tym samym wrednym Ślizgonem, który postanowił się zaprzyjaźnić, który niejednokrotnie mnie uratował, który dał mi nadzieję na lepsze życie, który odciągnął mnie od śmierci. Gdyby nie ty, już dawno bym zmarł. Żyję dla ciebie, więc nieważne kim się staniesz, zawsze będę z tobą.
- Ale słodko- mruknął Malfoy- Nigdy nie powiedziałeś mi nic tak miłego. Jestem bardzo szczęśliwy. Dziękuję, Harry. Jesteś najlepszym człowiekiem jakiego znam.
- Dlatego możesz mi zaufać. Nie ucieknę. Nawet gdybym chciał to nie dojdę do drzwi wyjściowych na ślepo- powiedział Gryfon, chcąc zażartować, ale popsuł sobie tym humor jeszcze bardziej. Jest zdany na łaskę Draco. Nie będzie mógł poruszać się sam nawet po rezydencji Malfoyów. Była za duża.
- Dobrze... Ja... Gdy byłem sam z Bellatriks, zaprosiła kolegę....
- O Merlinie! Zrobił ci coś?! Dotykał?! Błagam, powiedz, że nie zgwa...
- Harry! Posłuchaj do końca, spokojnie. Stałem się przez niego... wampirem...- wyjaśnił zawstydzony Ślizgon i zwiesił wzrok. Wiedział, że Bliznowaty go nie wyśmieje, a mimo to w sercu czuł dziwny niepokój.
- I o to całe zamieszanie? Draco, będziesz cudowny nawet jak będziesz jadł surowe mięso na obiad. Możesz mnie gryźć i robić inne wampirze rzeczy. To naprawdę nie jest problem. Ty debilu- Potter poczuł, że po policzkach spływają mu łzy- Nastraszyłeś mnie. Wampiryzm nie stanowi dla nas problemu. Kocham cię, bardzo kocham- zaczął wycierać mokrą twarz, a jego wypowiedź stawała się coraz mniej zrozumiała- Myślałem, że cię tam zabiją. Przepraszam, że cię zostawiłem. Tyle razy mi pomagałeś, a ja uciekłem jak śmieć.
![](https://img.wattpad.com/cover/185526237-288-k49832.jpg)
CZYTASZ
Wszystko jest złudne /Drarry
Random,,Twoje wargi, które muskają moje usta na dobranoc. Twoje zielone oczy przepełnione odwagą. Twoją czuprynę stroniącą od szczotki czy grzebienia. Twoje czyste serce, które mimo zaznanego cierpienia zawsze wybiera dobro. Twoje serce, które podałeś mi...