42

6.1K 564 1K
                                    

- Matko, Draco... Kto ci to zrobił?- spytała Pansy, przykładając lód do wargi Malfoya.

- To moja sprawa.

- Powiedz. Razem zniszczymy tego debila jak wszystkich innych.

- Nie chcę jego niszczyć- westchnął blondyn- Należało mi się... Chociaż liczyłem na jeden cios i o wiele słabszy. A teraz, mała żmijo, przynieś mi jakiś napój.

 *** 

    Harry ustał na środku klasy. Bał się, co Moody będzie mu kazał robić pod wpływem zaklęcia. Ćwiczenie przeciwstawiania się Imperiusowi było bardzo ważne, ale z drugiej strony profesor wyczyniał w innymi uczniami zdumiwające i ośmieszające rzeczy. Na przykład Neville ustał na czworaka na ziemi i zaczął szczekać.

- Imperio.

   Klamka zapadła. Potter poczuł dziwne szczęście, jego nozdrza wypełnił przepiękny zapach czekolady, jego ulubiony, a mięśnie rozluźniły się jak po długim masażu. Z głowy odpłynęły mu wszystkie zmartwienia i złe wspomnienia. Nie zdawał sobie sprawy, że wszyscy się na niego gapią. Był w kompletnie innym świecie.

- Wskocz na biurko- rozkazał Moody bez otwierania ust. Słyszał go tylko i wyłącznie okularnik.

Brunet podszedł powoli do mebla i ugiął kolana. Już szykowa się do skoku, ale nagle zdał sobie sprawę z tego, że nie ma żadnej przyczyny, aby musiał to zrobić. Rozkaz profesora zabrzmiał w jego głowie o wiele głośniej. Zielonooki ciągle się opierał. Nie chciał robić bezsensownych rzeczy.

- Wskakuj! Już!- huknął profesor w jego głowie.

Przestraszony chłopak jednocześnie chciał wypełnić rozkaz i pozostać przy swoim. Czego skutkiem było wpadnięcie na biurko zamiast wskoczenie na nie. Odbił się od ciężkiego mebla i upadł na ziemię. Najpewniej zostanie mu na brzuchu spory siniak.

- To dopiero coś!- krzyknął Moody już na głos.

Pottera opuściło poczucie szczęścia, lekkości i beztroski. Nagle rozbolał go brzuch. Dopiero teraz poczuł skutek uderzenia w biurko. Powoli wstał i otrzepał szatę. Wszyscy uczniowie wyglądali, jakby zobaczyli ducha. Pamiętał dokładnie, co się działo, gdy był pod działaniem zaklęcia.

- Widzicie? Chłopak się nie poddał. Był bliski zwycięstwa. Pokażę wam to jeszcze raz. Zwracajcie uwagę na oczy, gdy będą lekko wyblakłe to znaczy, że ja wygrywam. Zobaczcie!

***

   Harry wyszedł z sali kompletnie obolały. Wpadł na biurko parę razy nim nie udało mu się kompletnie przezwyciężyć Imperiusa. Szedł właśnie korytarzem, gdy ujrzał wielką tablicę obok Wielkiej Sali, a dookoła niej spory tłum uczniów. Ron, najwyższy ze Złotej Trójcy ustał na palcach i zaczął czytać na głos treść ogłoszenia:

- Turniej Trójmagiczny... trzydziestego października.... Chyba osiemnasta, bo z tej odległości to może być równie dobrze trzynasta... Przybędą do nas dele...gacje z Beaksbatanos

- Beauxbaton- poprawiła go Hermiona.

- I Durmstrangu... Lekcje skończą się pół godziny wcześniej... Snape'owi nie wystarczy czasu na zadanie nam eliksiru do zrobienia! Uczniowie odniosą torby.... bla bla bla... Powitamy gości przed zamkiem, a potem uczta.

- To za tydzień!- krzyknęła uradowana Granger.

Przyjaciele ruszyli w stronę schodów. Ciężko było im wymijać uczniów, którzy pchali się do tablicy ogłoszeń. Nagle największa kujonka w Gryffindorze wpadła na kogoś, a jej książki spadły z hukiem na ziemię.

Wszystko jest złudne /DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz