- Co zrobiłeś?!
- Ron, uspokój się- powiedziała Hermiona, odkładając lekturę na stertę grubych tomiszczy.
- Malfoy zniszczy ci życie i dobrze o tym wiesz.
- Wiem, ale nie było innego wyjścia. Nieważne jakie argumenty byś znalazła, komisja i tak obaliłaby je na skinienie dłoni ojca tego szczura.
- Zawsze możesz go oszukać. No wiesz... On ocali Hardodzioba, a ty nie będziesz mu służył- zaproponował Weaslay. Pierwszy raz poczuł, że jest mądrzejszy od Hermiony czy Harry'ego.
- Nie mogę tego zrobić- westchnął Potter- Chciałbym go przechytrzyć, ale po pierwsze zawsze do sprawy ataku hipogryfa można wrócić nawet po uznaniu go za niewinnego, a po drugie chcę pokazać temu dupkowi, że zawsze dotrzymuję słowa i jak kiedyś obiecam, że go zabiję to powinien się bać.
- Harry!- krzyknęła Granger przerażona słowami chłopaka- Nie można zabijać i tak brzydko grozić.
- To był tylko przykład.
- Ale bardzo dobry przykład. Nadal jednak jestem za tym, aby oszukać Malfoya. Przecież Ślizgoni nieraz wykiwali innych. To będzie nauczka- wyjaśnił Ron.
- Chcę w końcu zakończyć te wieczne kłótnie z tym łajzą. Jest okropnym człowiekiem, ale naprawdę nie mam ochoty wyzywać się z nim na środku korytarza i słuchać, jak rozsiewa jakieś okropne plotki o mnie.
- Jesteś zbyt szlachetny, pajacu.
- A ty zbyt nienawistny, Ronaldzie- rzuciła Hermiona, odkładając piękne pióro, które dostała na Święta od mamy.
- Niech wam będzie, ale i tak pewnie tego pożałujecie. A jak Malfoy każe ci zeżreć gówno?
- On ma chyba bardziej wyrafinowany humor... Tak mi się zdaje... W końcu nie mamy pięciu lat- odpowiedział niepewnie Potter. W sumie nie przemyślał tego, że blondyn będzie się nad nim niewiarygodnie znęcał.
- Jak chcesz.
***
Harry poczuł, jak jego wątroba uprawia zapasy z lewą nerką. Widok jedzenia przyprawiał go o mdłości, a każdy brzdęk sztućców wywoływał ból zębów. Stres zżerał go od środka i miał wrażenie, jakby ktoś umieścił mu w żołądku ogromny ciężarek.
- Harry, wszystko okej?- spytała zmartwiona Hermiona.
- Mój szukający! Jesteś chory?! Boli cię coś?! Słabo ci?! Powiedz, że dasz radę grać!- wykrzyczał na jednym tchu Wood.
- To tylko stres- odpowiedział niezbyt przekonująco brunet.
- A pamiętasz chociaż taktykę? Czekasz aż...
- Zdobędziemy pięćdziesiąt punktów przewagi i łapię znicza, aby wygrać puchar a nie tylko mecz- przerwał mu Harry.
- Zdolny chłopak. Zjedz cokolwiek. Nie chcę, abyś zemdlał, ale nie za dużo, bo zwymiotujesz i...
- Daj mu już spokój- powiedziała twardo Granger i podsunęła w Pottera talerz ze zwykłymi kanapkami. Był to najlepszy posiłek w takiej sytuacji.
- Dziękuję.
- Proszę. Nie pij niczego poza wodą.
- Wiem, wiem. Lekki posiłek i żadnych napojów poza wodą- mruknął Harry i zabrał się za kanapki.
Zobaczył kątem oka, jak Cedrik wstaje, a za nim reszta Puchnów. Odwrócił się w ich stronę. Wszyscy wyglądali na bardzo radosnych i zaciętych, jakby mieli stanąć na boisku zamiast Gryfonów. Przy stole Krukonów również wybuchło lekkie zamieszanie, a po chwili i oni ustali przy swoim stole.
![](https://img.wattpad.com/cover/185526237-288-k49832.jpg)
CZYTASZ
Wszystko jest złudne /Drarry
Acak,,Twoje wargi, które muskają moje usta na dobranoc. Twoje zielone oczy przepełnione odwagą. Twoją czuprynę stroniącą od szczotki czy grzebienia. Twoje czyste serce, które mimo zaznanego cierpienia zawsze wybiera dobro. Twoje serce, które podałeś mi...