- Co zrobiłeś z Irytkiem?
- Nie ja, Snape- wyjaśnił Draco i przysunął się bliżej Pottera.
- Czyli Snape wie?...
- Tak- odpowiedział blondyn- I zabronił się nam spotykać. Mam przeczucie, że poznęca się trochę nad tobą podczas lekcji.
Chłopcy zaczęli rozmowę o złotym jajku. Harry opowiedział Ślizgonowi o okropnym pisku wydobywającym się z wnętrza tajemniczego przedmiotu zaraz po jego otwarciu. Pół Gyrfonów prawie ogłuchło. Harry kompletnie nie widział sensu dawania czegoś takiego uczestnikom. Jak ma rozszyfrować zagadkę skoro jedynym zadaniem tego jajka jest popękanie wszystkim dookoła bębenków usznych.
Potter i Malfoy zdawali się być bardzo szczęśliwi tego wieczoru. Rozmawiali jeszcze prawie godzinę. W każdym dziele kiedy już się wydaje, że bohaterów czeka dobre zakończenie, coś musi się zepsuć. Czy tutaj będzie tak samo? Los nie chciał mi powiedzieć.
***
Harry cicho wślizgnął się pod kołdrę i zdjął okulary. Już miał zamknąć oczy, gdy tuż przed jego twarzą pojawiła się ruda czupryna Rona. Potter poderwał się gwałtownie, przez co Gryfoni zdeżyli się czołami.
- Dlaczego zawsze mi się takie coś przytrafia?- jęknął Potter, mając na myśli poprzednią stłuczkę z Longbottomem.
- Gdzie byłeś?
- A ty co jesteś? Moja matka?- westchnął brunet i włożył na nos okulary.
- Abraxas mi powiedział, że pewnie jesteś z Malfoyem. Co wy robicie o tej godzinie?
- Rozmawiamy. Przez tamten artykuł nie możemy widywać się normalnie w dzień- wyjaśnił zielonooki.
Weasley zmróżył oczy, ale nie zakwestionował odpowiedzi przyjaciela. Nie chciał ponownie się z nim pokłócić. Wrócił na swoje łóżko i przykrył się dokładnie. Nie wytrzymał jednak zbyt długo.
- Serio tylko gadacie?- wyrzucił w końcu.
- A co innego moglibyśmy robić?
- Na diabła. Jak my co roku... Wiesz, no bo my zawsze walczyliśmy z tymi złymi we trójkę i no... To taka tradycja...
- Czekaj. Czy ty jesteś zazdrosny o to, że mogę rozwiązywać zagadki z Draco zamiast z wami?- zaśmiał się Harry- Nie martw się. Nie zastąpiłbym was nigdy.
- Ale ulga... Od kiedy mówisz o Malfoyu po imieniu?- spytał zdzwiony rudzielec.
- Od kiedy się przyjaźnimy... Chodźmy już spać.
Nagle drzwi się otworzyły i do dormiotorium wszedł Abraxas. Od jakiegoś czasu nie nosił naszyjnika od mamy. Postanowił być już dużym chłopcem. Podszedł powoli do Gryfonów. Zaczął się bujać do przodu i do tyłu, starając się coś powiedzieć.
- Chcesz ze mną spać?- spytał Potter.
- To nie tak, że się boję czy coś...- mruknął młody Malfoy i wkarabanił się do łóżka bruneta.
- Oczywiście, że to nie tak. Cieszę się, że postanowiłeś mnie pilnować- powiedział zielonooki, udając wdzięczność. Widział, że Abraxas jest zawstydzony, więc pomógł mu znaleźć wymówkę dla wspólnego spania.
- Eh, dobrano- rzucił Ron i zasłonił kotarę. Nie minęło pięć minut, a zaczął słodko chrapać. Miał talent do szybkiego zasypiania.
- Spałeś z Draco?- spytał prosto z mostu Gryfon.
- Co?...- wydusił Harry.
- No bo ze mną śpisz czasem i no...
- O to ci chodzi- westchnął z ulgą Potter.
![](https://img.wattpad.com/cover/185526237-288-k49832.jpg)
CZYTASZ
Wszystko jest złudne /Drarry
Acak,,Twoje wargi, które muskają moje usta na dobranoc. Twoje zielone oczy przepełnione odwagą. Twoją czuprynę stroniącą od szczotki czy grzebienia. Twoje czyste serce, które mimo zaznanego cierpienia zawsze wybiera dobro. Twoje serce, które podałeś mi...