51

6.2K 515 797
                                    

Harry bardzo lubił Hermionę, ale nie mogła mu ona zastąpić Rona. Potter tęsknił za rozmowami z rudzielcem. W dodatku wszędzie widział te przeklęte plakietki i słyszał, jak ludzie obgadują go za plecami niezbyt dyskretnym szeptem. Nic więc dziwnego, że chodził przybity. Musiał unikać również Malfoya, mimo iż większość szkoły nie uwierzyła w artykuł Rity. Emocje po tym jeszcze nie opadły i najpewniej każde spotkanie Ślizgona i Gryfona będzie podejrzane.

  Wiktor Krum przesiadywał wieczorami w bibliotece. Zawsze siadał po przeciwnej stronie pomieszczenia, aby widzieć Granger i Harry'ego. Pottera dziwiło te zachowanie. Czy zawodnik Durmstrangu miał do niego jakiś problem? Niestety niedomyślny brunet nie wpadł na to, że postawnemu chłopakowi podoba się Hermiona, którą zauważył po przeczytaniu artykułu Skeeter.

    Harry siedział właśnie w Trzech Miotłach z przyjaciółką. Cieszył się, że Dumbledore przyjął zgodę od Syriusza. W końcu Black nie był jego prawnym opiekunem, dyrektor mógł odmówić. Zielonookiemu poprawił się humor. W pubie nikt go nie zaczepiał, każdy skupiał się na rozmowie z towarzyszami przy stole. Niewielu rozglądało się na boki.

- Harry!- krzyknął Hagrid, który chwilę wcześniej wszedł do lokalu. Brunet pomachał na przywitanie. Zaraz za wysokim mężczyzną wszedł Moody. Obaj dosiedli się do Hermiony i Pottera.

- Musimy spotkać się dzisiaj o północy w mojej chałupie. Weź pelerynę-niewidkę- szepnął konspiracyjnie półolbrzym, udając, że ogląda różdżkę Granger.

- Dlaczego?

- Zobaczysz. To bardzo ważne- mruknął i dodał głośniej:

- Twoja różdżka wcale nie jest zepsuta. Może po prostu wyczuwa, że jesteś przemęczona. Zrób sobie dzisiaj do końca dnia przerwę. Co nie, Moody?

- Tak, panna Granger zdecydowanie zbyt dużo pracuje. Nie to, abym nie cenił takiej pracowitości. Czasem przyda się przerwa- powiedział nauczyciel obrony przed czarną magią.

- To my będziemy się zbierać, cholibka. Nie mamy czasu na piwo kremowe- oznajmił Hagrid i wstał z miejsca. Mężczyźni opuścili pub, zostawiając zdezorientowanych uczniów.

- Przyszedł tu tylko po to, aby mi to powiedzieć? Mógł zaczepić mnie na korytarzu- szepnął Harry.

- To Hagrid. Nie zrozumiesz.

- Mam nadzieję, że nie spóźnię się na spotkanie z Syriuszem- mruknął posępnie Potter i dopił ciepłe piwo- Pychotka.

(Polecam Dziórawy Kocioł w Krakowie. Pyszne piwo kremowe)

- Nie będę mogła iść z tobą. Muszę powtórzyć eliksiry. Chcę mieć wyższą ocenę niż w poprzednim roku.

- Snape i tak ci nie wystawi lepszej- zaśmiał się zielonooki. Brakowało mu takich bestroskich rozmów. Szkoda tylko, że nie towarzyszył im Ron.

- Nadzieja umiera ostatnia. Dam mu bon do fryzjera na profesjonalne mycie włosów. Może go przekupię.

Przyjaciele wybuchnęli śmiechem. W powietrzu unosił się zapach pieczonych ziemniaków i różnych napojów, a za oknem kropił deszcz, przypominając beztroskim uczniom, że to dopiero listopad, a najcięższy okres w szkole jeszcze przed nimi.

***

  Harry osłupiały wpatrywał się w Hagrida. Mężczyzna miał na sobie ciężkie futro, a z kieszonki na piersi wystawał wielki, czerwony kwiat. Półolbrzym ułożył nawet włosy i brodę. Był niezywkle zestresowany. Potter zmarszczył brwi i w końcu spytał:

- Dlaczego tak wyglądasz?

- Idzie na randkę z mada...

- Co ty tu robisz?!- krzyknęli Gryfon i gajowy w tym samym czasie. 

Wszystko jest złudne /DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz