11.

8.8K 279 15
                                    

Cholera, obudziłem się sam w szpitalnej sali, podłączony do jakiegoś pikającego dziadostwa. Znaczy, wiedziałem, że to urządzenie wielu ludziom ratowało życie, ale było mi niepotrzebne. Czułem się dobrze, więc nie wiedziałem, po co mnie tutaj trzymali. Zajmowałem tylko łóżko, a byli ludzie, którzy potrzebowali go bardziej. W ogóle nie pamiętałem, co się stało i jak tutaj trafiłem. To znaczy po tym, jak jeden z typków dźgnął mnie nożem. Nie byłem na to przygotowany. Gdybym przewidział taką opcję, postąpiłbym inaczej. Wiedziałem, jak się zachować w walce z takimi ludźmi, bo zdarzyło mi się to nie raz. Mogłem tego uniknąć, ale nie żałowałem, bo uratowałem tamtą dziewczynę. Nie chciałem nawet myśleć co, by z nią zrobili, gdybym nie podszedł. Miałem nadzieję, że udało jej się uciec, chociaż wydawało mi się, że ją słyszałem. To pewnie sen albo wrażenia, a może leki, które mi podali? Ile już tutaj byłem? Mógłby przyjść jakiś lekarz i coś mi powiedzieć.

Powinienem wrócić do domu. Rachel się zacznie martwić. Chciałem znaleźć swój telefon i do niej zadzwonić, żeby się nie przejmowała tym, że nie wróciłem do domu.

Próbowałem się podnieść, gdy ktoś wszedł do sali. Zdziwiony spojrzałem na kobietę, a następnie opadłem plecami na łóżko i straciłem przytomność.

– Paul. - Usłyszałem jej cichy głos i poczułem, jak trzymała mnie za dłoń.

Więc nie wydawało mi się, że tutaj była, ale z kim zostawiła dzieciaki? Zostawiła małego Antona samego w szpitalu na noc, bo nie mogła z nim zostać dłużej ze względu na starszego syna, a przyjechała tu dla takiego drania jak ja. Powinna być z dziećmi. Potrzebowały jej bardziej. Nie mogła tu ze mną siedzieć, nie wiadomo ile. Chciałem jej odpowiedzieć, ale udało mi się tylko ścisnąć jej dłoń. Chociaż to wymagało sporo wysiłku. Nie miałem się, czym przejmować, przecież dopiero się wybudziłem, a nie wiedziałem, co mi podali, prawda? Potrzebowałem jeszcze trochę czasu, żeby dojść do siebie. Rachel wydawała się trochę spokojniejsza, ale tylko trochę.

– W co ty się wpakowałeś? - Nachyliła się nade mną i pocałowała w czoło.

Zamknąłem oczy i przypomniało mi się, jak zrobiła to inna dziewczyna, ta bezbronna dziewczyna w parku, którą uratowałem. Nie, to na pewno był sen, przecież uciekła stamtąd. Była tak roztrzęsiona, że nie byłaby w stanie wracać w miejsce, gdzie dopadła ją trójka napalonych chłopaków. Będę musiał zgłosić tę sprawę na policję, bo nie mogłem pozwolić, by dopadli ją kolejny raz.

– Trochę mnie poobijali. - Próbowałem się uśmiechnąć.

Bolała mnie każda część ciała. Nie miałem nawet siły się podnieść, a do tego ledwo łapałem oddech, żeby cokolwiek powiedzieć. Jednak Rachel nie musiała o tym wiedzieć. Patrząc na nią, wiedziałem, że nie było ze mną strasznie. Gdyby coś złego się działo, nie potrafiłaby tego ukryć.

– Trochę?! – wrzasnęła mi piskliwym głosikiem nad uchem. – Wbili ci nóż w brzuch!

Oh, skąd nagle zebrała tyle siły, by na mnie wrzeszczeć, skoro chwilę wcześniej wyglądała, jakby miała się rozpłakać. Pewnie, gdyby nie to, że leżałem ledwo żywy, uderzyłaby mnie za to, że moje żarty nie były śmieszne. A tak, mogła tylko na mnie wrzeszczeć. To zdrowa reakcja, ale niech się tak mną nie przejmuje. Byłem silny i wyszedłem już nie raz z gorszego bagna.

– Gdyby ktoś nie zadzwonił po policję, wykrwawiłbyś się tam na śmierć!

Czyli ktoś był w pobliżu, ale nie potrafiłem przypomnieć sobie nikogo poza mną i tymi chłopakami. Fakt, było trochę zamieszania. Zanim upadłem, zastanawiałem się, dlaczego ci faceci zaczęli uciekać. To wszystko wyjaśniało, ale co było później? Obudziłem się dopiero tutaj. Cholernie bolała mnie głowa i wkurzał fakt, że nie mogłem sobie tego przypomnieć.

– Kto zawiadomił....

– Jakaś dziewczyna. - Machnęła ręką.

– Wracaj do chłopców. - Spojrzałem na nią. – Żyję, jak widzisz.

– Przestań żartować. - Złapała mnie za dłoń. – Twoja siostra z nimi jest – powiedziała niepewnie.

Już miałem zapytać o tę dziewczynę, ale dotarł do mnie sens jej słów. Moja siostra w Stanach? Przecież studiowała we Francji. Nie przylatywała sobie tutaj ot, tak i kiedy miała na to ochotę. Może się przesłyszałem. Obym się przesłyszał.

– April? - Zdziwiłem się. – Co ona tutaj robi? Skąd wie?

– Spokojnie. - Położyła mi dłoń na ramieniu. – Zadzwoniła dziś rano, zanim dowiedziałam się, że tu jesteś. Przyleciała kilka godzin później. Zostanie z nami kilka dni.

– Dlaczego przyjechała? Ma jakieś problemy? - Oddychałem coraz ciężej.

Nie potrafiłem myśleć o niczym innym niż o siostrze. Ona nie przylatywała ot, tak sobie. Jeśli nie wiedziała wcześniej, że byłem w szpitalu, to czemu? Do tego zostanie na kilka dni, zawsze był to jeden albo dwa dni w roku. Cholera! Powinienem do niej zadzwonić. Rozmawialiśmy tydzień temu i nic mi nie powiedziała. Miała dzwonić zawsze, gdy będzie się coś działo. Paul, myśl. Zostawiłeś wczoraj telefon w samochodzie. Może dzwoniła.

Zerknąłem na szafkę, szukając telefonu. Musiałem wiedzieć, czy dzwoniła do mnie. I musiałem z nią porozmawiać.

– Rachel – powiedziałem cicho – w samochodzie... Pod wydawnictwem... Mój telefon. Poproś moją sekretarkę, żeby go przywiozła... Szybko, proszę.

Mógłbym zadzwonić stąd, ale bez swojego telefonu nie dowiem się, czy siostra do mnie dzwoniła i ile razy albo, czy coś pisała. Musiałem to wiedzieć.

– Dobrze. Odpocznij – mówiła spokojnie.

Powoli przestawałem słuchać, co do mnie mówiła i pozwoliłem sobie zasnąć. Miałem nadzieję, że to sprawi, że Rachel wróci do domu.

Gdy się przebudziłem, nie było jej w sali. Było mi trochę lepiej z myślą, że pewnie wróciła do domu. Próbowałem przypomnieć sobie ostatnie rozmowy z April. Może wspominała coś, że nas odwiedzi? Nie, wiedziałbym. Powiedziałbym o tym Rachel, a może mówiłem? Nie wyglądała na zdziwioną, gdy mi o tym powiedziała. Chociaż miały trochę czasu, żeby porozmawiać, i mogła się czegoś dowiedzieć. Może powinienem się cieszyć, że będę miał swoją młodszą siostrzyczkę na tak długo? Jeżeli stało się coś, że chciała wracać, proszę bardzo. Pracę u mnie miała zapewnioną zawsze. Jednak prawda była taka, że chciałem, żeby spełniła swoje marzenie, a jej marzeniem nie była praca w wydawnictwie. Odkąd pamiętałem, chciała być architektem. Nadawała się do tej roboty i mogłem przywalić każdemu, kto w to wątpił. Chciałbym, żeby kiedyś zaprojektowała dom dla mnie i kobiety, z którą będę dzielił życie już do końca. Wiedziałem, że liczyła na to, że to będzie Rachel. Nie miałbym nic przeciwko, gdybym nagle zaczął ją kochać... April zawsze też gadała o tym, że chciała mieszkać w Paryżu. Nie chciałem jej stąd puścić, ale jedynym sposobem, żeby jej nie stracić, było zapewnić jej tam studia. To była jedyna kobieta, którą kocham tak, jak powinno się kochać siostrę. Miałem nadzieję, że rodzice byliby z nas dumni, że tak świetnie sobie radziliśmy bez nich i że się wspieraliśmy. Zawsze bali się, jak damy sobie radę, gdy ich zabraknie. Zapewniałem ich, że co by się nie działo siostra zawsze będzie dla mnie priorytetem.

Pokusa. [ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz