Zanim włączyłem komputer, upewniłem się, że Rachel i dzieciaki już spali. Cokolwiek było na pendrivie, chciałem mieć spokój, żeby go przejrzeć. Poza tym nie chciałem mieszać w nic rudowłosej. Miała wystarczająco dużo zmartwień. Po co miała się przejmować cudzymi?
Nie wiedziałem, co musiał zrobić brat, żeby własna siostra nienawidziła go tak, że była w stanie sprzedać jego historię, żeby zarobić na swojej krzywdzie. Byłem ciekawy, czy dowiem się, kto z moich pracowników miał z tym typem coś wspólnego.
Nie mogłem uwierzyć w to, co czytałem. To niemożliwe. Brat Claire był facetem Annie. Mojej sekretarki. Charles zniszczył jej życie. Przeszła jeszcze większe piekło od mojej kobiety. Nie mogłem sobie wyobrazić, jak ktoś po takiej tragedii mógł żyć normalnie.
Wróciłem do czytania notatek Claire, żeby dowiedzieć się czegoś więcej.
Annie straciła dziecko przez głupotę swojego nieodpowiedzialnego chłopaka. Miała tylko siedemnaście lat, gdy zaszła w ciążę. Żeby zrobić na złość rodzicom, uciekła ze swoim dwudziestoletnim chłopakiem, który miał być mądrzejszy od niej. Charles, mądrzejszy? Gdybym wtedy mogła ją przed nim ostrzec, ale nie wiedziałam jeszcze, do czego był zdolny. Mieszkali razem, szczęśliwi przez kilka miesięcy. Aż do dnia porodu. Ten kutas nie chciał zawieźć jej do szpitala. Straszył ją, że odebraliby jej dziecko. Bała się, kto by się nie bał na jej miejscu? Może gdyby go nie posłuchała, a on zadzwoniłby po pogotowie, dziecko by żyło. Maluch urodził się martwy, bo podczas porodu pępowina zacisnęła mu się wokół szyi. Musiała owinąć się już wcześniej. Annie nie miała siły się podnieść, a Charles położył jej martwe dziecko na piersi. Darła się wniebogłosy. Ten pierdolony ćpun zrobił największe świństwo, z uśmiechem na twarzy. Zostawił ją tam zakrwawioną. Aż cud, że przeżyła. Nigdy nie dowiedziałam się, jak się stamtąd wydostała. Ona nie chciała o tym mówić i wcale jej się nie dziwiłam. Za to mój okropny brat nie miał problemu, żeby się tym pochwalić. Miałam piętnaście lat, gdy się o tym dowiedziałam. Byłam młodsza od niej tylko o cztery lata, ale wiedziałam już, do czego zdolny był mój brat. Zabił naszego ojca, bo rzucił się na matkę. Zrobił to, żeby matka mogła mieć innego faceta, a później zgwałcił córkę jej kochanka. Już jak dowiedziałam się o tym, miałam ochotę go zabić, ale był silniejszy ode mnie. Skończyło się na głębokiej ranie brzucha. Mnie również zostawił zakrwawioną. Tamta dziewczynka mnie uratowała. Wróciła akurat ze szkoły. Nie mogłam umrzeć, zanim go dopadnę i odpowie za wszystko, co zrobił im... Nam.
Nie mogąc czytać dalej, zacząłem nerwowo chodzić po pokoju. Ten skurwiel sam prosił się o śmierć. Zniszczył życie trzem młodym kobietą, które miały przed sobą wiele ambitnych planów. Po Annie i Claire widziałem, że ta trauma je wzmocniła. A co się stało z dziewczynką? Miałem nadzieję, że radziła sobie tak samo świetnie, jak one.
Zauważyłem, że ktoś krzątał się po kuchni.
– Rachel? – krzyknąłem z salonu.
Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że było późno i nie powinienem krzyczeć, bo obudzę chłopców. W sumie nie wiedziałem, czemu pytałem, czy to ona. Przecież nikt inny nie krzątałby się o tej porze po domu.
– Tak, to ja – odkrzyknęła ciszej.
Przymknąłem laptopa i poszedłem do niej. Musiałem na chwilę zapomnieć o tym, co przeczytałem.
Rachel wyglądała ślicznie w koszuli nocnej, sięgającej ud i potarganych włosach opadających jej na twarz. Tak podniecająco, że nie mogłem się powstrzymać. Ścisnąłem lekko jej pośladki i uniosłem ją do góry. Zaśmiała się i objęła mnie nogami. To znaczyło, że też miała ochotę na seks. No taką miałem nadzieję, bo nie zamierzałem przestać. Oparłem ją o lodówkę i słysząc jej westchnienia, zacząłem całować po szyi. Zjechałem dłonią między jej uda. Nie miała majtek, co bardzo mi się spodobało. Szybko udało jej się pozbyć moich spodni. Sama nakierowała się na mnie. Przytrzymałem jej twarz, uśmiechając się. Głowę miała lekko odchyloną, a policzki zaróżowione. Mógłbym patrzeć na nią w takim stanie cały czas. Czekała, aż zacznę się poruszać. Obejmowała mnie dłońmi za szyję, przybliżając do siebie. Nie mogłem się powstrzymać, żeby jej nie pocałować. Poruszałem się delikatnie i starałem się, naprawdę się starałem, tłumić jej jęki, ale były bardzo podniecające. Gdy oboje dostaliśmy orgazmu, czekałem jeszcze chwilę, zanim z niej wyszedłem. Jej głowa leżała na moim ramieniu, a ja głaskałem ją po plecach. To niesamowite, że tak bardzo mnie pragnęła. Była jedyną kobietą, która nigdy mi się nie znudzi. Nie potrzebowałem już niczego więcej, niż to, co dawała mi ona.
– Kocham cię – wyszeptałem, całując ją w policzek.
Podobało mi się, w jaki sposób zareagowała na moje słowa, na jej ciele pojawiła się gęsia skórka. Spojrzała na mnie, nieśmiało całując w usta. Przez krótką chwilę udało mi się przygryźć jej wargę.
Pozwoliłem jej w końcu stanąć na nogi i pomogłem poprawić koszulę. Szybko znalazłem swoje dresy i założyłem je, żeby jej nie zawstydzać. Chociaż lubiłem, jak na mnie patrzyła, myśląc, że tego nie widziałem.
– Jest druga w nocy. Kładź się spać.
– Czemu wstałaś? - Spojrzałem na nią.
– Dopadł mnie głód. - Zaśmiała się. – Ant się obudził i musiałam do niego wstać.
– Koszmary?
Mam nadzieję, że nie. Nie chciałem, żeby Rachel dowiedziała się, co mu się śniło. Ale nie chciałem też, żeby Ant nie mógł spać. Powinienem z nim porozmawiać albo zaproponować, że zaprowadzę chłopców do psychologa. Ostatnio wiele się w ich życiu wydarzyło, w naszym życiu. Może całej czwórce dobrze zrobiłaby wizyta u psychologa.
– Nie. - Pogłaskała mnie po ramieniu. – Po prostu nie mógł zasnąć.
– Może my też teraz zaśniemy? - Uśmiechnąłem się.
– A nie przerwałam ci pracy?
– Muszę sobie dać na dziś spokój. - Pocałowałem ją.
Nie chciałem już wracać do historii Claire i Annie. Zajmę się tym. Chyba powinienem porozmawiać ze swoją sekretarką, zanim opublikuję cokolwiek na jej temat. Nie chciałbym, żeby myślała, że chciałem zarobić na jej cierpieniu.
Zaprowadziłem Rachel do sypialni. Rudowłosa od razu wgramoliła się do łóżka, przykrywając się kołdrą tak, że było jej widać tylko oczy. Zaśmiałem się pod nosem i dołączyłem do niej, tuląc ją do siebie.
– Teraz jest cieplej – wyszeptała, całując mnie w szyję.
– I przyjemniej.
Cieszyłem się, że wybrałem właśnie Rachel. I nie wiedziałem, jak miałem dziękować, że mi wybaczyła i nadal ze mną była. Kocham ją.
CZYTASZ
Pokusa. [ ZAKOŃCZONA]
RomancePaul- facet, który ma dobrą pracę, cudowną kobietę, o którą długo się starał nie potrafi zrezygnować z nocnych rozrywek z przypadkowymi panienkami. Jego relację z partnerką opierają się na kłamstwie. Czy będzie w stanie się zmienić i przyznać do li...