149.

2.9K 166 49
                                    

April wróciła. Moja kochana siostrzyczka w końcu za nami zatęskniła. Po trzech miesiącach. Przez ten czas nie dała znaku życia. Powinienem się cieszyć z jej powrotu, ale nie po tym, czego się dowiedziałem. Co jej strzeliło do głowy? Myślałem, że była odpowiedzialną dziewczyną. A zachowała się jak zakochana gówniara.

– Coś ty odwaliła? - Spojrzałem na nią.

Okazało się, że wzięła ślub z facetem, którego poznała niedawno i do tego spodziewała się jego dziecka. To niemożliwe. Chciała zrobić mi na złość? Nie musiała z tego powodu marnować sobie życia.

– Jestem szczęśliwa, Paul. - Uśmiechnęła się. – Czy ci się to podoba, czy nie.

Wcale mi się to nie podobało, ale dla niej to bez znaczenia. Była z siebie cholernie zadowolona.

– Dlatego uciekłaś?

A co z jej byłym chłopakiem? Nie to, żebym za nim przepadał, ale na pewno nie wpadłby na taki głupi pomysł. Był nieodpowiedzialnym dupkiem, który wcale nie myślał o założeniu rodziny.

– Odciągnąłbyś mnie od tego pomysłu. - Usiadłam naprzeciwko mnie.

Nie pozwoliłbym jej na to. Mogła sobie być z tym facetem, ale od razu ślub i dziecko? Nie, no to jakiś żart.

– Oczywiście, że tak.

– I byłabym starą panną całe życie. - Westchnęła.

Aha, bo pozwolenie przypadkowemu facetowi zrobić sobie dziecko było super pomysłem. Nie można poznać kogoś przez trzy miesiące na tyle, żeby chcieć założyć z nim rodzinę i spędzić resztę życia.

– Zamierzasz je wychowywać sama? - Zerknąłem na jej brzuch.

Oczywiście była tak chuda, że widać jej powiększony brzuch, mimo pierwszych miesięcy ciąży. Zastanawiałem się, gdzie był jej facet. Taki odpowiedzialny, że bał się przyjechać z nią, by poznać brata.

– Nie. - Uśmiechnęła się. – Destrey przyleci za dwa miesiące i zamieszkamy razem.

Kim był do cholery Destrey? I chyba nie zamierzał być na utrzymaniu mojej siostry. Nie wierzyłem, że April sama na to wpadła.

– Ojciec dziecka? - Zmarszczyłem brwi.

– Mój mąż. - Pokazała dłoń z obrączką. – Czy ci się to podoba, czy nie.

Mąż? Tego już za wiele. Czy nie uważała, że powinna mnie wcześniej poinformować o swoich planach i małżeństwie z kolesiem, którego nawet nie znała?

– Nie podoba się! – krzyknąłem.

– Paul. - Rachel zwróciła mi uwagę. – Ona jest w ciąży.

I co z tego? Czy ją uderzyłem? Nie była zdenerwowana, a wręcz zadowolona ze swojego postępowania. Nic złego jej się nie działo.

– I mam chodzić wokół niej na paluszkach? - Wkurzony spojrzałem na żonę.

– Nie musisz – odezwała się siostra – to będzie twój siostrzeniec lub siostrzenica. Mam nadzieję, że będziesz w stanie pokochać moje dziecko tak mocno, jak ja kocham twoją trójkę. - Spojrzała na mnie ze łzami w oczach. – Bo ono będzie miało tylko nas.

Jasne, że pokocham tego dzieciaka. Przecież to dziecko mojej siostry i miała rację. Ona była w stanie pokochać moje maluchy. Wkurzało mnie, że to wszystko stało się tak szybko i niespodziewanie.

– I tatusia. - Zakpiłem.

– O ile dożyje porodu – powiedziała cicho.

– Co? - Zmarszczyłem brwi.

Czy było coś jeszcze, czego nam nie powiedziała? Więcej niespodzianek? Jakbyśmy mieli w życiu za mało kłopotów.

– Paul, nie zostawiaj mnie samej. - Złapała mnie za rękę. – Kocham go, ale... Cokolwiek się wydarzy, nie chcę się od ciebie oddalić. Jesteś moim bratem, jedyną rodziną.

Teraz raptem oczekiwała ode mnie wsparcia? A gdzie była, gdy wydzwaniałem do niej codziennie? Nie raczyła mnie nawet poinformować o tym cholernym ślubie. Byłem na nią zły, ale nie zamierzałem zostawić jej samej. Oby jej facet też tego nie zrobił. Musiałem poznać tego idiotę. I lepiej dla niego, żeby miał poważne zamiary względem mojej siostry.

– Bratem, od którego uciekłaś, żeby wziąć potajemnie ślub z jakimś typem poznanym w barze? I będziesz mieć z nim dziecko. Takiego życia chciałaś?

Cały czas ją chroniłem, żeby nie zmarnowała sobie życia. Miała jeszcze czas na dzieci. Była za młoda.

– Nie chciałam zostać samotną matką. - Zaczęła płakać.

– No to chyba nie będziesz.

– O ile Destrey dożyje operacji. - Spojrzała na mnie.

Okazało się, że Destrey był młodszy od mojej siostry od dwa lata. Poznali się przez przypadek na lotnisku. Potrzebował przeszczepu nerki. April chciała mu ją oddać, ale niestety nie mogła. Potrzebował innego dawcy. Podczas poszukiwań odpowiedniej osoby, zbliżyli się do siebie. Miesiąc wystarczył, żeby moja siostra się zakochała, a reszta potoczyła się sama. W ciążę zaszła świadomie, ponieważ chciała, żeby Destrey zostawił jej część siebie, ale też, żeby miał powód do waliki. Głupota i w ogóle tego nie popierałem. Świadomie pozbawiła swojego dziecka ojca, a sobie pozwoliła zostać samotną matką. Nie przemyślała, jak sobie da radę z dzieckiem sama. Nadal będzie samotna i o wiele trudniej będzie jej znaleźć faceta, który będzie się chciał z nią związać.

– Paul, zostawisz nas na chwile same? - Rachel spojrzała na mnie. – Idź do dzieciaków.

– Jasne. - Westchnąłem.

Oczywiście moja żona nie widziała nic złego w zachowaniu April. Wiedziałem, że powinienem wspierać siostrę, ale nie popierałem jej zachowania. I nie umiałem udawać, że jej pomysł mi się podobał.

– Tata, patrz. - Anton szarpnął mnie za nogawkę i pokazał na siostrzyczkę, która nieudolnie próbowała wdrapać się na łóżko.

W końcu Lucas się nad nią zlitował i pomógł jej usiąść, a ta w akcie radości go zepchnęła, z uśmiechem na ustach. Nie mogłem pozwolić, żeby rozrabiała.

– Łobuzie. - Podszedłem do nich i podniosłem Luca. – Nie wolno.

– Właśnie. - Zagroził Anton, siadając obok małej. – To twój brat.

Posadziłem starszego chłopca obok Heather, która nagle się w niego wtuliła.

– Chyba chce cię przeprosić. - Uśmiechnąłem się. – Nie będziesz na nią zły?

– Nie.

– Tato, a ty będziesz zły na ciocię April? - Anton spojrzał na mnie.

Za jakiś czas mi minie. Na pewno. Cokolwiek zrobi April, nadal będzie moją siostrą.

– Pewnie nie – wzruszyłem ramionami – ale nie mówi jej tego jeszcze.

Pokusa. [ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz