60.

5.6K 217 46
                                    

Minęły dwa tygodniem, odkąd odnalazłem Luca. Mały powoli wracał do siebie, ale nadal zdarzało się, że się od nas wszystkich odwracał.

Wczoraj Rachel miała operację. Było to konieczne, bo pojawiły się komplikacje. Jednak lekarz zapewnił, że po operacji będzie dobrze, ale jeśli nie wykonaliby jej od razu, mogło być źle. Byłem przerażony. Bałem się, że teraz, gdy zaczęło się układać, gdy w końcu zrozumiałem, że ją kocham i chciałem wszystko naprawić, to mogłem ją stracić.

Z samego rana pojechałem do szpitala, żeby zobaczyć rudowłosą. Leżała znowu podłączona do jakichś aparatur. Usiadłem przy łóżku i chwyciłem jej dłoń w swoje.

– Cześć – powiedziałem cicho.

Nie chciałem jej obudzić. Oparłem głowę na łóżku obok naszych dłoni i przymknąłem oczy. Ta kobieta stała się dla mnie najważniejsza. Już wątpiłem, że to się kiedyś stanie. Podziwiałem ją, że chciała mi znowu zaufać. Tak bardzo ją zraniłem. Przeze mnie tutaj była. Powinienem ją chronić. Zbyt wiele w życiu przeszła, a ja dołożyłem jej jeszcze cierpienia. Zakochała się kolejny raz w nieodpowiednim facecie. Byłem beznadziejny. Nigdy nikogo nie kochałem, ale wiedziałem, że to, co czułem teraz do Rachel to właśnie miłość. Nie potrafiłem tego zrozumieć i może właśnie, dlatego uciekałem do klubów. Zagłuszałem swoje serce, które pokochało tą drobną, rudowłosą dziewczynę po przejściach z dwójką maluchów. Odkąd ją poznałem, chciałem się nią zaopiekować. Gdyby mi wtedy nie zależało, nie starałbym się, widząc, jak mnie do siebie zniechęcała. Bałem się, że Rachel miała rację. Gdyby nie ten wypadek może nigdy bym nie zrozumiał, że ją kocham.

Nie wiedziałem, jak sobie poradzę bez schadzek do klubów, ale jeśli zależało mi na Rachel, a zależało, będę się trzymał od miejsc grzechu z dala. Postaram się i mi się uda. Im mniej będzie mi wierzyć, tym bardziej będę zdeterminowany, żeby walczyć o jej zaufanie.

– Cześć – odpowiedziała zachrypniętym głosem. – Długo tutaj jesteś?

– Nie chciałem cię budzić. - Podniosłem głowę, żeby na nią spojrzeć. – Jak się czujesz?

– Lepiej. - Uśmiechnęła się lekko. – Znaczy... poczuję się lepiej, jak mnie pocałujesz – dodała niepewnie.

Uwielbiałem w niej tę nieśmiałość. Nie wiedziałem, skąd się to u niej brało, bo podczas seksu bywała władcza, ale nigdy nieśmiała.

– Dobrze. - Zbliżyłem się do niej, delikatnie dotykając jej policzka.

Uchyliła usta, a ja od razu je musnąłem. Nie musiałem czekać, aż zrobi to samo. Niby niewinny pocałunek, a sprawił mi sporą przyjemność.

– Lepiej? - Spojrzałem w jej zadowolone oczy. – Bo jak potrzebujesz, chętnie cię jeszcze pocałuję.

Nie wiedziałem, co było w niej takiego, że zachowywałem się, jak dzieciak, który po raz pierwszy się zakochał i nie wiedział, jak obchodzić się z dziewczyną. W sumie tak było, nigdy jeszcze nikogo nie kochałem.

– Po prostu to zrób i nie przestawaj. - Pocałowała mnie, a ja nie protestując, pogłębiłem pocałunek.

Delikatnie rozchyliłem jej usta i pozwoliłem, żeby nasze języki się ze sobą złączyły. Poczułem dłoń Rachel na karku, którą lekko przyciągnęła mnie bliżej. Brakował mi jej pocałunków bardzo. Niechętnie oderwałem się od niej, opierając czoło o jej.

– Brakowało mi Ciebie – wyszeptałem.

– Mi Ciebie też.

Chciałem ponownie złączyć nasze usta, ale usłyszałem za sobą głos lekarza. Oczywiście oberwało mi się za to, że przyszedłem tutaj tak wcześnie i nie pozwalałem odpoczywać Rachel.

Uśmiechnąłem się do niej ze skruszoną miną i zmięknąłem, widząc jej uśmiech. O Boże, ta kobieta zaczynała robić ze mnie mięczaka, a nasz związek trwał dopiero kilka dni. Co się stanie ze mną po dłuższym czasie? Nie, nadal byłem taki sam.

– Bardzo się o nią troszczę – wtrąciłem.

– To prawda – odezwała się Rachel. – Czuję się już lepiej. Kiedy będę mogła wrócić do domu?

– Zdaje sobie Pani sprawę, że miała wiele szczęścia? Musimy poczekać, aż Pani stan się unormuje. Nie mogę zapewnić, że obejdzie się bez kolejnej operacji.

– To znaczy? - Spojrzałem na niego.

Myślałem, że teraz będzie już tylko lepiej. Przecież nie działo się nic złego. Tak przynajmniej cały czas mi mówili.

– Po wypadku obrażenia wewnętrzne były zbyt rozległe. Zrobiliśmy, co mogliśmy, ale to nie znaczy, że nie pojawią się komplikację. Dlatego musi Pani zostać w szpitalu jeszcze jakiś czas. - Spojrzał na Rachel, która pokiwała głową.

Jednak nie udało jej się ukryć smutku na twarzy. Wiedziałem, że miała nadzieję niedługo wrócić do domu do chłopców.

Po wyjściu lekarza siedzieliśmy chwilę w ciszy. Przybliżyłem się do Rachel, żeby ją przytulić. Chciałbym ją jakoś pocieszyć, ale w tej chwili nie potrafiłem. Nie umiałem nawet udawać, że nie przejąłem się słowami lekarza.

– Zaopiekujesz się maluchami, prawda? – spytała, chowając twarz w moją szyję.

– O czym ty mówisz? - Złapałem ją za podbródek, żeby na mnie spojrzała. – Wszystko jest dobrze. Oni po prostu dmuchają na zimne.

Nie wiedziałem, czy chciałem przekonać ją, czy siebie. Nie mogłem jej teraz stracić. Ona nie mogła nas zostawić. Już wiedziałem, jak było bez niej i nie chciałem tak żyć. Dlaczego to działo się, teraz gdy w końcu zrozumiałem, że ją kocham? Gdy chciałem wszystko naprawić.

– Nie wiem, czy będę miała tyle siły...

– Przestań! Nawet tak nie myśl – przerwałem jej. – Chcę, żebyś ze mną była. Nie możesz mnie zostawić – prosiłem.

– Dobrze. - Wtuliła się we mnie.

– Rachel – głaskałem ją po włosach – będzie dobrze.

Wszystko to moja wina. Gdybym wtedy ich nie zostawił... Ale nie mogłem zostać. Zraniłem Rachel i nie chciałem, żeby czuła się przytłoczona moim towarzystwem. Znienawidziła mnie i miała do tego prawo. Jednak miałem wyrzuty sumienia, bo mimo wszystko mogłem ich przed tym ochronić.

– Chcę w to wierzyć tak samo, jak ty. - Odchyliła się, żeby na mnie spojrzeć. – Przyprowadzisz chłopców?

– Nie będziesz odpoczywać? - Głaskałem ją po ramionach.

Próbowałem w ten sposób ją trochę uspokoić.

– Odpocznę, jak po nich pojedziesz.

– Dobrze. - Nachyliłem się i chciałem pocałować ją w policzek, ale odwróciła się i musnęła moje usta, czekając na moją reakcję.

Nie trwało to długo, bo od razu przywarłem do jej warg i zacząłem namiętnie całować. Chciałem z nią uprawiać seks, teraz. Tylko z nią.

Pokusa. [ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz