35.

6.7K 204 49
                                    

Nie wiedząc, co ze sobą zrobić, zadzwoniłem do Annie. Nie odbierała, więc nie chciałem jej się narzucać. Nie musiała mnie znosić. Zresztą głupio byłoby jej powiedzieć, co się stało, tym bardziej że była przyjaciółką Rachel. Pewnie, jak się dowie, co zrobiłem, będzie na mnie zła.

Mogłem pojechać do Ivy. Wcześniej z każdym problemem szedłem do niej. Ona, by mnie zrozumiała, ale nie chciałem dawać jej po raz kolejny nadziei, że między nami mogło coś być, bo nie mogło.

Liczyłem na to, że rozstanie z Rachel da mi trochę do myślenia i w końcu przestane być takim kutasem. Nie wiedziałem, czy będę w stanie ją kiedyś pokochać. Chciałbym, jednak nie wiedziałem, czy ona wtedy będzie mnie jeszcze chciała.

Ku swojemu zaskoczeniu wybrałem numer Evy. Nie chciałem, ale może, jak ją bzyknę, to trochę odreaguję. Przetarłem twarz dłonią. Tak, seks dobrze mi zdobi.

– Słucham? - Odebrała po drugim sygnale.

– Możemy się spotkać?

– Nie spodziewałam się, że zadzwonisz. - Zaśmiała się. – Właśnie wychodziłam, ale jeżeli jesteś w stanie zaproponować mi bzykanko to z miłą chęcią.

– Po to dzwonię. - Zaśmiałem się pod nosem.

– Pod klubem?

– Jasne.

Nie wiedziałem, czemu pomyślałem, że gdy ją bzyknę, poczuję się lepiej, ale nie zamierzałem się nad tym zastanawiać. Skoro i tak mój związek z Rachel się rozpadł, a oprócz żalu nie poczułem, że ją kocham, to nie rozumiałem, dlaczego miałbym odmawiać sobie przyjemności. Byłem tylko facetem, dla którego, jak widać, seks był ważniejszy. Problem polegał na tym, że przez krótki czas miałem wrażenie, że w końcu się ustatkowałem.

Stałem pod klubem, czekając na blondynkę, która zaskoczyła mnie swoją punktualnością.

– Myślałam, że nie chcesz skorzystać z tego, co mam ci do zaoferowania. - Uśmiechnęła się słodko, stając przede mną.

– Chcę cię tylko bzyknąć. - Przybliżyłem się do niej i wyszeptałem do ucha: – Więc daruj sobie pogawędki i jedźmy od razu do hotelu.

Wynajęliśmy pokój w hotelu po drugiej stronie klubu. Recepcjonistka mnie dobrze znała, więc obyło się bez zbędnych formalności.

– Co z twoją kobietą? – odezwała się, rzucając torbę na fotel.

– Nie mów o niej. - Momentalnie znalazłem się przy niej i zacisnąłem lekko dłoń na jej szyi, przyciskając ją do ściany.

– Zgoda – wyszeptała, patrząc na mnie niepewnie, jakby bała się, co zrobię.

Uniosłem lekko kącik ust w uśmiechu, który szybko znikł. Przecież nie zrobiłbym jej krzywdy. Przyprowadziłem ją tutaj, żeby krzyczała z przyjemności, a nie sprawić jej ból. Nadal, trzymając ją za gardło, zbliżyłem swoje usta, żeby ją pocałować. Położyła dłoń na moim biodrze, przyciągając mnie do siebie. Otarłem się o nią, spoglądając z uśmiechem na jej rozpaloną twarz. Luzując uścisk, zjechałem dłonią na jej udo i podwinąłem jej sukienkę. Owinęła mnie nogami, zrzucając ze stóp obcasy, a ja oparłem się dłońmi o ścianę, przyciskając ją do niej. Patrzyłem, jak męczyła się, czekając, aż się w niej znajdę.

– Teraz – zdyszana szepnęła mi do ucha.

Nie czekając dłużej, rozpiąłem spodnie i nie zapominając o prezerwatywie, wszedłem w nią mocno, delektując się jej krzykiem. Nie zamierzałem ryzykować. Objęła mnie za szyję, wbijając mi paznokcie w kark. Zapewne zostawi po sobie ślady, ale miałem to gdzieś. Zacząłem przyspieszać, przysuwając swoją twarz do jej szyi i zacząłem całować. Patrzyłem spokojnie, jak dochodziła, a później rzuciłem ją na łóżko. Nie zamierzałem jeszcze kończyć. Potrzebowałem seksu bardziej, niż myślałem. Nachyliłem się nad Evą i delikatnie pieściłem jej piersi. Najpierw dłońmi, a później językiem, co bardzo jej się spodobało. Gdy zjechałem językiem do jej pępka, wplotła dłonie w moje włosy i przyciągnęła mnie do siebie. Cieszyłem się, że pragnęła mnie w tej chwili tak samo, jak ja jej.

Opadłem zmęczony obok, spoglądając w sufit. Myślami wcale nie byłem przy nagiej blondynce leżącej obok mnie. Nie chciałem tak spędzić reszty życia, ale dopóki nie byłem w stanie nikogo pokochać, to musiało mi wystarczyć. Nie zauważyłem, nawet kiedy wymknęła się do łazienki.

– Mogę zapytać, co się stało? – spytała, gdy zaczęła się ubierać. – Że zadzwoniłeś?

Doskonale wiedziała, że nie potrzebowałem jej obecności i że powinna teraz wrócić do siebie. Jedyna rzecz, która mi się w niej podobała.

– Uprawiamy seks, a to nie znaczy, że muszę z tobą rozmawiać – odburknąłem, odwracając się na brzuch.

Nie zamierzałem rozmawiać z Evą o moim życiu, a już na pewno nie o tym, że rozstałem się ze swoją kobietą i jeszcze tego samego dnia pieprzyłem inną. Tak właśnie, kurwa, Paul chciałeś się zmienić.

– Wchodzisz ze mną w jakiś układ, czy to było jednorazowe? - Kątem oka zauważyłem, że na mnie zerkała.

Nie wiedziałem, czy zależało mi na jakimś układzie, czy chciałem tylko jednorazowego seksu, żeby odreagować. Dzisiaj nie mogłem jej nic zaoferować, bo nie byłem pewny, co zrobię dalej.

– Zobaczymy – odpowiedziałem, nie patrząc na nią.

Zamknąłem powieki i usłyszałem trzaśnięcie drzwi. Wyszła. To dobrze, bo nie miałem ochoty na żadną rozmowę, a mógłbym powiedzieć coś, czego nie chciałem. Coś, co sprawiłoby, że Eva mnie znienawidzi.

Też powinienem się zbierać. Ten hotel to nie był miejscem dla mnie. Nie chciałem tutaj zostać ze względu na to, że zawsze przyprowadzałem tu panny, z którymi spałem i znikałem stąd nad ranem.

Zastanawiałem się, co powiem Ivy, przecież chciała poznać Rachel. Znając ją, gdy dowie się, że musiałem się wyprowadzić albo po prostu chciałem, zaproponuje, żebym z nią zamieszkał. Nie chciałem jej nic obiecywać, bo wystarczająco ją skrzywdziłem. Nigdy nie traktowałem Ivy jak kogoś więcej niż przyjaciółkę. Przyjaciółkę, z którą się bzykałem. Myślałem, że godząc się na jakikolwiek układ ze mną, czuła to samo i nie oczekiwała ode mnie miłości. Przeliczyłem się jednak. Myślała, że ją kochałem albo że kiedyś będę w stanie ją pokochać.

Czy miałem pewność, że Eva była inna? Nie chciałem ryzykować, że ją zranię, jednak ona nie pokazała ani razu, żeby zależało jej na czymś więcej niż seks.

Poszedłem pod prysznic. Stałem pod zimną wodą, pozwalając, żeby zmyła ze mnie wszystkie problemy ostatnich dni, żeby na chwilę zapomnieć. Za kilka godzin zamelduję się w kolejnym hotelu, w którym spędzę kilka dni, może nawet miesiąc. Powinienem wziąć pod uwagę wynajem jakiegoś mieszkania, bo wątpiłem, że Rachel szybko mi wybaczy, a nie chciałem się jej narzucać. Potrzebowała przestrzeni i odpocząć ode mnie przez jakiś czas, żeby mogła podjąć decyzję. Decyzję, której się bałem, bo jeżeli będzie kazała mi odejść, to już nie dostanę szansy powrotu. Będę musiał zniknąć z życia jej i dzieci, a tego nie chciałem. Obiecałem, że będę ją chronić, a nie będę mógł tego robić, gdy będzie kazała zniknąć mi ze swojego życia.

Pokusa. [ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz