Minęło kilka miesięcy od ostatniej wizyty Destreya w szpitalu. Wydawało się, że było lepiej. I przez jakiś rzeczywiście czas było. Moja siostra i on sprawiali wrażenie szczęśliwych. Do czasu, aż April znowu z nami zamieszkała. Ona i jej synek. Nie miałem nic przeciwko. W moim domu zawsze będzie dla niej miejsce.
Po śmierci Destreya było jej ciężko. Nie chciała zostać w swoim domu. Po pogrzebie spakowałem wszystkie jego rzeczy i spytałem, co z nimi zrobić. Nie chciała wiedzieć. Oddałem je. Może komuś jeszcze się przydadzą, a moja siostra nie będzie musiała na nie patrzeć. Tak, jak na dom. Wątpiłem, żeby chciała do niego wrócić. Dlatego sprzedałem go. Pieniądze od razu zostały przelane na konto mojej siostry. Kiedyś na pewno jej się przydadzą. Ciężko było mi patrzeć na jej smutek. Została wdową z dzieckiem w wieki dwudziestu kilku lat. Nie chciałem mówić, że zmarnowała sobie życie, wiążąc się z chorym facetem. Jego choroba dobiła ją wystarczająco. Na pewno jeszcze kiedyś znajdzie sobie kogoś, kto zaopiekuje się nią o Dexterem. Na razie będę przy nich ja i moja rodzina.
Przez pierwszy miesiąc April nie zajmowała się swoim dzieckiem w ogóle, jak i nie wychodziła z pokoju. Nie rozmawiała też z nami. Próbowałem nawiązać z nią kontakt, ale na marne. Mogłem tylko codziennie do niej zaglądać i sprawdzać, w jakim była stanie.
Rudowłosa na szczęście nie miała nic przeciwko kolejnemu maluchowi pod naszą opieką. Traktowaliśmy Dexa jak nasze własne dziecko, chociaż nie odwzajemniał tej miłości. Wiedziałem, że wolałby mieć przy sobie mamę, ale musieliśmy mu wystarczyć, na jakiś czas. Przez to bywał złośliwy. Jednak Heather szybko pokazała mu miejsce w szeregu. Mała zazdrośnica.
– April. - Rachel podeszła ją przytulić, gdy zeszła do nas po raz pierwszy od kilu tygodniu.
Oby to oznaczało, że z nią lepiej. Nie lubiłem patrzeć na jej smutek i nie móc jej pomóc. Wiedziałem, że jej ciężko, ale musiała się zebrać i dalej żyć. Dla synka. On jej potrzebował bardziej niż nikogo innego.
– Dziękuję wam. - Zerknęła na mnie. – Zajęliście się Dexterem, gdy ja nie chciałam.
Nikt jej nie obwiniał. Straciła męża. Miała szczęście, że nie została sama z dzieckiem, bo mogłoby się to źle skończyć.
– Zawsze się nim zajmiemy – powiedziałem. – Wami.
– Szkoda, że mój synek nie będzie miał takiego brata, jakim jesteś ty. - Uśmiechnęła się słabo.
Kto powiedział, że nie będzie miał? Może kiedyś jeszcze będzie miała dziecko. Nie chciałem jednak zaczynać tej rozmowy teraz. Rany były zbyt świeże. Pewnie nawet nie dopuszczała myśli, że mogłaby kogoś poznać. Ale za rok lub dwa lata spojrzy na to z innej strony.
– Ma Lucasa i Antona. No i Heather, żeby nie było za kolorowo. Musi zadbać o to, żeby nigdy się nie nudzili, jak ja z tobą.
Moja córka na pewno da braciom sporo powodów do zmartwień, ale i do radości. Nie było rodzeństwa idealnego. My z April byliśmy na to doskonałym przykładem. A mimo wszystko nie wyobrażałem sobie bez niej życia.
– Nie wiem, czy będę w stanie znaleźć mu ojca. - Spojrzała na synka, który biegał po salonie za psem.
Jeszcze nie zobaczył matki, bo pewne zjawiłby się przy niej w moment, a April nie chciała przerywać mu zabawy.
– Nikt tego od ciebie nie oczekuje. - Rachel głaskała ją po ramieniu. – Jesteś silna, wiesz?
– On potrzebuje uwagi dwojga rodziców. - Westchnęła.
To prawda. Jednak postaramy się dać mu wszystko, co najlepsze, dopóki nie będzie mógł liczyć na ojca, którego znajdzie mu April. Na pewno nie da mu zapomnieć o Destreyu, mimo że on tego chciał.
CZYTASZ
Pokusa. [ ZAKOŃCZONA]
RomancePaul- facet, który ma dobrą pracę, cudowną kobietę, o którą długo się starał nie potrafi zrezygnować z nocnych rozrywek z przypadkowymi panienkami. Jego relację z partnerką opierają się na kłamstwie. Czy będzie w stanie się zmienić i przyznać do li...