Nie przespałem kolejnej nocy. Nie z powodu płaczu dzieci. Akurat one zasnęły bez problemu, co mnie ucieszyło. Heather była kochana, ale robiła wokół siebie najwięcej zamieszania z całej trójki. Czasami miałem wrażenie, że nawet Rachel miała dość jej humorków. Oboje liczyliśmy, że niedługo z nich wyrośnie i będzie grzeczniutką dziewczyną, jak wtedy, gdy miała tylko kilka miesięcy.
Nie mogłem spać. Dręczyły mnie wspomnienia związane z Ivy, mimo iż wcale ich nie chciałem. Mogłem się od niej odciąć, ale nie wymarzę chwil, które spędziliśmy razem. Było ich wiele. Kiedyś wydawało mi się, że nasza przyjaźń była szczera. Skąd miałem wiedzieć, że Ivy tak beznadziejnie się we mnie zakocha? Gdyby nie to pewnie nadal by żyła. Nie umiałem jej kochać, ale wspierałem ją zawsze. Chciałem jej szczęścia. Odciąłem się od niej dwa razy. I wydawało mi się, że tak było dla niej lepiej. Ale czy zrobiłbym to, gdybym wiedział, że zamierzała popełnić samobójstwo? Może list był wołaniem o pomoc.
Po drugiej nadeszła wiadomość. Odczytałem ją od razu.
Też nie możesz spać? Chciałam ci powiedzieć, ale Rachel mnie prosiła. Nie wiń jej, że bała się ciebie stracić.
Od April.
Właśnie dlatego zakończyłem znajomość z Ivy. Moja żona była dla mnie o wiele ważniejsza i bardziej bałbym się stracić ją niż dawną przyjaciółkę. Nie mogłem pozwolić, by przeszłość zniszczyła moje życie i to w momencie, gdy byłem naprawdę szczęśliwy.
Rudowłosa nie wspomniała, że to ona nie chciała mnie informować. Może gdybym wiedział wcześniej, coś by się dało zrobić, ale April, przecież próbowała zareagować od razu po otrzymaniu listu i było za późno. Nie winiłem nikogo. Sam mogłem coś zrobić, zamiast wyrzucać list. Skoro wtedy nie liczyło się dla mnie, co chciała mi przekazać to, skąd te cholerne wyrzuty sumienia? Nie wyczułem w głosie Ivy nic oprócz złości na mnie. Nienawidziła mnie, więc jak miałem jej pomóc? Może Rachel miała rację. Ivy podjęła decyzję, a my nie mogliśmy mieć na to wpływu.
Moja żona, mimo że na co dzień starała się być pewną siebie kobietą, nadal bała się, że ją zdradzę albo porzucę. Nie zrobiłbym tego. Jednak nadużywałem jej zaufania wystarczająco długo, żeby wiedzieć, że już nigdy nie zaufa mi bezgranicznie. Będzie wątpić za każdym razem, mimo że nie da mi tego odczuć.
Śmierć Ivy nie powinna namieszać w moim życiu i nie pozwolę na to.
Nikogo nie winię. Czemu ty nie śpisz?
Zapomniałem, że moja siostra też kolegowała się z Ivy. Czasami okropnie mnie wkurzały, bo potrafiły być strasznie złośliwe. I mimo że ostatnio za sobą nie przepadały, to kiedyś trzymały się razem. Iv głównie dlatego, że to był najlepszy sposób, żeby być bliżej mnie. Jej śmierć na pewno jakoś wpłynęła na moją siostrę. Nie powinno tak być.
Być może z tego samego powodu co ty.
Nie sądziłem. Ona nie miała wyrzutów sumienia, że nic nie zrobiła. Zareagowała odpowiednio na list. Natomiast ja nie ufałem sobie i wolałem go zniszczyć. Właśnie o to chodziło, że dopóki Ivy trzymała się z dala, mogłem skupić się na swojej rodzinie. Bałem się, że jej dalsza obecność w moim życiu zniszczy mój związek z Rachel. Nie mogłem stracić jej ani dzieci. I nie mogłem teraz się od nich oddalić. Zdecydowałem, co było dla mnie w życiu najważniejsze. Skoro raz potrafiłem wywalić Ivy ze swojego życia, powinienem nie mieć problemu ze zrobieniem tego ponownie. Tym razem z pewnością, że nie wróci.
Nie kontynuowałem rozmowy z April. To tylko sprawiłoby, że nie spałaby całą noc. A musiała się wyspać, bo jej syn był strasznie wymagającym osobnikiem i potrafił skupić na sobie całą uwagę matki w jednej chwili.
– Coś się stało? - Usłyszałem za sobą zaspany głos żony.
Powinienem zejść na dół i dać jej się wyspać. Nie musiałem zadręczać żony swoimi problemami.
– Nie. - Odwróciłem się do niej. – Zajrzę do Heather.
Może chwila z córeczką trochę mnie uspokoi. Cokolwiek, byleby nie musieć rozmawiać. Nie chciałem opowiadać o Ivy. Poza tym rudowłosa nie powinna tego słuchać. Już i tak wystarczająco ją skrzywdziłem. Chciałem, żeby w naszym życiu było jak wcześniej. Byliśmy szczęśliwym małżeństwem i chciałbym, żeby tak pozostało. Pozwoliłem, żeby śmierć Iv wytrąciła mnie z równowagi. Jednak nie pozwolę, żeby zniszczyła moją rodzinę. Musiałem się otrząsnąć.
– Nawet nie płacze. - Zmarszczyła brwi.
– Spij, Rachel. - Podszedłem do niej, cmoknąłem w policzek i wyszedłem.
Wchodząc do pokoiku córeczki, nie zapaliłem światła. To mogłoby ją obudzić. Stanąłem przy łóżeczku i przyglądałem się małej istotce. Spała odkryta, a obok buzi leżał smoczek. Powinniśmy już jej go zabrać, ale czasami ciężko bez niego. Nie chodziła w dzień ze smoczkiem w buzi, a tylko w chwilach, kiedy nic innego już nie działało, a my byliśmy bezradni na jej płacz.
– Kocham cię, maluszku – wyszeptałem. – Zmieniłaś moje życie na lepsze.
Może przesadziłem z tym maluszkiem, ale dla mnie zawsze będzie malutką dziewczynką. Cieszyłem się, że pojawiła się w moim życiu. Myślałem, że miłość do Rachel wszystko zmieniła, ale prawda była taka, że narodziny dziecka wpłynęły na mnie jeszcze bardziej. Gdyby nie rudowłosa nigdy nie byłbym zdolny, żeby kogokolwiek pokochać.
– Mamusia wiele dla mnie zrobiła. Dała mi ciebie. - Cmoknąłem ją w czoło. – Dzięki niej masz cudownych braci. Kocham ją niezależnie od tego, co się wydarzy w naszym życiu.
Ivy nie zniszczy mojego związku po raz kolejny. Nie pozwolę na to. Wszystko będzie dobrze. Dam sobie radę. Skupię się na rodzinie. Na synach. Chłopcy dorastali i będą potrzebować ojca. Musiałem przekazać im wiele wiedzy. Szczególnie na temat mojego wydawnictwa, które kiedyś przejmą. Dzięki mojej żonie dzieci zostaną wychowane na wspaniałych ludzi. Chciałbym chociaż trochę jej w tym pomóc.
Pozwoliłem córeczce spać spokojnie. Zapewne przez moje stanie nad jej główką w końcu by się obudziła. Odwróciłem się w stronę drzwi i zauważyłem w nich Rachel. Ile tak stała? Zapewne zaniepokoiło ją moje zachowanie i zamiast zasnąć, postanowiła mnie poszukać. Niepotrzebnie.
– Przepraszam – odezwała się speszona.
Nie zrobiła nic złego.
– Nie masz za co. - Podszedłem do niej i złapałem za rękę. – Dajmy jej pospać.
– Paul, przepraszam. - Spojrzałam na mnie, gdy staliśmy już za drzwiami pokoiku. – Powinnam ci od razy powiedzieć, ale się bałam.
– Nie gniewam się na ciebie. - Pocałowałem ją. – Każdy z nas zrobił, co uznawał za słuszne.
– Co teraz z nami będzie? – wyszeptała.
– Nadal będziemy razem. - Przytuliłem ją. – Nic się nie zmieni.
CZYTASZ
Pokusa. [ ZAKOŃCZONA]
RomancePaul- facet, który ma dobrą pracę, cudowną kobietę, o którą długo się starał nie potrafi zrezygnować z nocnych rozrywek z przypadkowymi panienkami. Jego relację z partnerką opierają się na kłamstwie. Czy będzie w stanie się zmienić i przyznać do li...