Nie sądziłem, że zatęsknię za wolnym, ale od przyjazdu z Francji miałem za dużo na głowie. Do tego dwie znajome, które nie dawały mi spokoju. Do tej pory jakoś żadna z panienek z klubu nie wchodziła mi w drogę i do tego ta gówniara. Może przesadzałem. Była młoda i pewnie przez przypadek znalazła się wtedy w parku z tymi facetami. Prawda była taka, że gdyby mnie nie znalazła, sam bym to zrobił. Czemu więc ją odpychałem? Wiek, wystarczający powód. Nie, coś jeszcze w niej było, że nie miałem już ochoty na tę znajomość i wcale nie chodziło o to, że uważałem ją za dziwkę.
Wczoraj dzieciaki dały mi nieźle popalić. Tak, jak obiecałem Rachel, zająłem się nimi, żeby mogła spędzić popołudnie ze swoją przyjaciółką. Nie miała ich wielu, dlatego nie chciałem jej ograniczać żadnych kontaktów. Cieszyłem się, że nie musiała siedzieć całymi dniami w domu tylko ze mną i z dzieciakami.
Grałem z chłopcami całe popołudnie, a później usypiałem ich przez dwie godziny, bo hałasy z dołu sprawiały, że nie mogli zasnąć. Jednak żaden z nas nie był na tyle odważny, żeby zejść na dół i przeszkodzić w imprezie. Prawie sam zasnąłem, bo byłem wykończony, a miałem w kuchni jeszcze dwie spite kobiety, którym też trzeba było pomóc.
Jedna spała na kanapie, a druga chrapała mi do ucha od kilku minut. Chciałem jeszcze pospać. Pocałowałem Rachel, żeby przestała, ale nic to nie dało.
– Rachel, przestań. - Rozbawiony, szturchnąłem ją lekko.
– Dobrze – wymamrotała, wtulając twarz w poduszkę.
Dziewczyny wypiły ledwie dwie butelki wina, a były w stanie, jakby piły od rana. Zabawnie było słuchać ich paplaniny i sprzeciwów Annie, jak kładłem ją spać. Chciała wracać swoim samochodem do domu, więc na wszelki wypadek zabrałem jej kluczyki. Jeszcze tego, by brakowało, żeby spowodowała jakiś wypadek. Odwiózłbym ją, gdyby nie Rachel, która spita chodziła za mną krok w krok z uśmiechem na twarzy. Ciężko było mi się od niej oderwać. Obie miały o wiele słabsze głowy od mojej siostry, a wczoraj wieczorem czułem, jakbym niańczył czwórkę, a nie dwójkę dzieci.
– Mamo! - Anton wpadł do sypialni z krzykiem.
Co się takiego stało, że tu przybiegł? Spojrzałem na zegarek, było pięć po siódmej. Czemu on już nie spał?
– Co się stało? – spytałem cicho, przykładając palec do ust. – Dajmy spać mamie.
– Ciocia Annie śpi w wannie – odpowiedział cicho.
– Skąd wiesz? - Podniosłem się z łóżka, spoglądając na Rachel, która nawet nie drgnęła.
– Byłem siku. - Podał mi rękę. – Wystraszyłem się. Ty byś się nie wystraszył?
– A była bez makijażu? - Zaśmiałem się.
– Nie wiem. - Zastanawiał się.
Cóż, na pewno była rozmazana, bo nie przypominałem sobie, żeby zmyła wczoraj makijaż albo raczej jego resztki.
– No już. - Wziąłem go na ręce. – Pokaż mi tego potwora.
– Czy ty sobie żartujesz z cioci? - Spojrzał na mnie, obejmując mnie za szyję.
– Ale przyznasz, że jest zabawna? - Połaskotałem go.
– Tak. - Zaśmiał się.
Weszliśmy do łazienki i rzeczywiście Annie spała w wannie. Nie miałem pojęcia, kiedy tutaj przyszła. Zdziwiony byłem, że w ogóle była w stanie się ruszyć z kanapy. Postawiłem małego i do niej podszedłem.
– Wygodnie ci? - Poklepałem ją po twarzy.
– Twarda poduszka i zimno – wymamrotała, przekręcając się na drugi bok. –Przynieś koc.
CZYTASZ
Pokusa. [ ZAKOŃCZONA]
RomancePaul- facet, który ma dobrą pracę, cudowną kobietę, o którą długo się starał nie potrafi zrezygnować z nocnych rozrywek z przypadkowymi panienkami. Jego relację z partnerką opierają się na kłamstwie. Czy będzie w stanie się zmienić i przyznać do li...