95.

4.2K 178 8
                                    

Postanowiłem odwiedzić mamę. Dawno nie było mnie ma cmentarzu. Bywałem tam tylko raz w roku i to nawet nie w jej urodziny. Zasługiwała na pamięć, a ja o niej zapomniałem. Kto miał ją odwiedzać jak nie ja? April przecież mieszkała w Paryżu, jej mąż nie żyje, ojciec April też. Zostałem tylko ja. Powinno mi być wstyd i było.

Powiedziałem Rachel, gdzie pojadę. Nie chciałem, żeby znowu sobie coś pomyślała. Żeby mi zaufała musiałem jej chyba zacząć mówić o wszystkich swoich wyjściach. Jak dziecko. Trudno, sam sobie na to zapracowałem. Ufała mi, a ja to zaufanie zawiodłem. Zawiodłem ją.

– Może weźmiesz ze sobą April? - Podeszła do mnie.

– Żartujesz, prawda?

Minęły dwa dni od naszej wymiany zdań, bo to nawet nie była kłótnia. Nie odzywaliśmy się do siebie. Moja siostra za dwa tygodnie wróci do Paryża, a ja, zamiast spędzać z nią czas, patrzyłem, jak bawiła się z chłopcami, wychodziła na randki i się na mnie wściekała.

– Nie. - Patrzyła na mnie. – Jesteś starszy.

– I mądrzejszy? - Westchnąłem.

Nie przekonywał mnie ten argument. A ona była młodsza i co z tego?

– No tego nie powiedziałam. - Zaśmiała się.

– Pojadę tam sam. - Pocałowałem ją w czoło.

Chciałem pobyć sam. Nie potrzebowałem w tej chwili obrażonej siostry. Pewnie i tak April nie chciałaby ze mną nigdzie iść albo by marudziła.

Wyszedłem z domu, jeszcze zanim wróciła. Miniemy się. Zachowywałem się jak naburmuszony dzieciak. Co z tego?

Jechałem w stronę cmentarza, gdy ją zauważyłem. Wracała sama. Zatrzymałem się i gapiłem na nią. Była smutna. Powinienem coś zrobić, przecież to moja siostra. Wyszedłem z samochodu, żeby ją dogonić. Jednak nie zamierzała czekać, co miałem jej do powiedzenia.

– April! - Złapałem ją. – Coś się stało?

– Nic – burknęła.

Ok, a teraz odjadę i niech sobie radzi sama. Nie chciała ze mną rozmawiać, dobrze, zrozumiałem. Nie byłem taki. To moja siostra i nie zostawiłbym jej teraz.

– Pojedziesz ze mną na cmentarz? - Spojrzałem na nią. – Do mamy.

Nie wiedziałem, czy chciała tam być, ale co mi szkodziło zapytać. Szczerze, to miałem nadzieję, że odmówi.

– Dobrze. - Spojrzała na mnie zdziwiona.

Siedzieliśmy w ciszy nad grobem mamy Próbowałem przypomnieć sobie wszystkie dobre chwile spędzone z nią. Starałem się być dobrym synem. Gdy rozeszła się z tatą, o nic nie pytałem. Wystarczało mi, że miałem ją. Wydawała się szczęśliwa. Gdy znalazła nowego faceta, też nic nie mówiłem. A może powinienem choć raz dać jej do zrozumienia, co o tym myślałem? Później się spieprzyło. Choroba mamy odebrała mi chęci do wszystkiego. Nie mogłem przy niej być. Miałem siedzieć i patrzeć, jak umierała. Nic nie mogliśmy już zrobić. Potrzebowała naszej obecności, a jej kochany syn uciekł. Przestraszył się i nie umiał sobie z tym poradzić. Jakoś jednak dałem radę przetrwać i zaopiekować się młodszą siostrą.

Zerknąłem na April, która patrzyła tępym wzrokiem w litery na nagrobku.

Nie pamiętałem zbyt wiele, gdy miałem kilka lat. Jaki wtedy byłem? Może byłem zamknięty w sobie jak Luc. Westchnąłem. Nie wiedziałem, czy byłem uroczym dzieciakiem, czy dawałem przesypiać rodzicom noce. Jakie będzie kiedyś moje dziecko? Nie będę mógł mu nawet powiedzieć, czy był podobny do mnie, a może będzie zachowywać się, jak ja. Tylko skąd miałem wiedzieć, jak się zachowywałem?

Przepraszam, mamo. Gdybym mógł, zrobiłbym więcej, żebyś mogła być ze mnie dumna.

Wstałem, cały czas patrząc na nagrobek mamy. Jakbym miał ujrzeć w nim jakąś odpowiedź. Któregoś razu byłem tu i opowiadałem jej o Rachel. Żałowałem, że nigdy nie mogły się poznać. Mama ucieszyłaby się, patrząc, jak chłopcy dorastali przy mnie. Mogliby wołać do niej babciu. Byłaby jedyną, jaką by mieli. A tak nie mieli żadnej. Gdyby moja babcia jeszcze, żyła prowadzałbym ich do niej. Była świetną babcią. Do niej uciekałem jako nastolatek. Lubiłem z nią siedzieć. Dużo opowiadała o moim tacie. Wszystko się skomplikowało.

– Oświadczyłem się Rachel – powiedziałem cicho.

Chciałem powiedzieć to wcześniej. Moja narzeczona miała pochwalić się pierścionkiem i pokazać, jaka była szczęśliwa, a ja miałem być dumny, że się zgodziła. Zdziwiłem się, że Rachel nic nie powiedziała April. Myślałem, że pokaże mojej siostrze pierścionek.

– Naprawdę? - April stanęła przede mną.

– Tak. Wiem, że ją skrzywdziłem, ale wszystko naprawię. - Patrzyłem przed siebie. – Postaram się. Będę wiernym mężem.

Myślałem, że trudniej będzie mi ograniczyć wyjścia do klubów, ale wcale mnie tam nie ciągnęło. Widziałem już wszystko, co miały mi do zaoferowania. A to, co miała Rachel to o wiele więcej i nie zamierzałem z tego rezygnować. Bałem się tylko, że Ivy będzie chciała mi to spieprzyć. Była mściwa, ale zakochana. Ona nadal mnie kochała. Nie mogłem nic z tym zrobić, bo nigdy nie czułem tego samego. Wykorzystałem ją. Dałem nadzieję, że między nami mogło coś jeszcze być. Dlatego nie zniknie z mojego życia. Nie pozwoli mi być szczęśliwym. Chciałbym, żeby poznała kogoś i ułożyła sobie życie. Nie marnowałaby czasu na mnie. Krzywdziła samą siebie, bo nie dawała się pokochać nikomu. Nie pozwalała się do siebie zbliżyć. Co miałem zrobić, żeby jej pomóc, nie krzywdząc przy tym Rachel?

– Jesteś dobry, Paul. - Przytuliła mnie siostra. – Zbłądziłeś jak każdy z nas.

– Żałuję, że doceniłem to dopiero, jak mogłem ją stracić. - Objąłem ją ramionami.

– Przepraszam – odsunęła się trochę ode mnie – zachowałam się źle.

– April, myślisz, że z nim to coś na poważnie? - Spojrzałem na nią.

– No coś ty. - Uśmiechnęła się. – Właśnie go pogoniłam. Wyobraź sobie, że nie umie pozbyć się byłej dziewczyny.

Czyżby? A może wcale nie chciał. Dobrze, że pozbyła się go, zanim by ją zranił. A może to zrobił, a ona tylko udawała silną.

– Skrzywdził cię?

– Nie.

Naprawdę go pogoniła? Wydawało mi się, że powiedziała tak, tylko żeby mnie uspokoić. Kurde, a już zdążyłem się ucieszyć, że nie będę go widywać i nie będę musiał udawać, że go lubiłem. Obym się mylił, a oni naprawdę się rozstali. Wiedziałem, okropne. Chciałem, żeby związek mojej siostry się rozpadł, ale niech znajdzie sobie lepszego faceta.

– Dlatego wracałaś sama? – spytałem po chwili.

– Oh, przestań. - Machnęła ręką, idąc w stronę wyjścia. – Chodź, chcę zobaczyć ten pierścionek.

Niech nie myśli, że tym zmieni temat. Wyciągnę z niej, dlaczego wracała dziś sama.

Pokusa. [ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz