4.

13.6K 391 16
                                    

Szykowałem się na wyjście ze znajomymi do klubu, po męczącym dniu z dzieciakami. Czekałem na to, odkąd się obudziłem.

Luc z Antonem chcieli całe po południe grać w piłkę, a ja nie umiałem im odmówić. Zresztą sam się świetnie przy tym bawiłem. Starszy siedział i oglądał bajki, a młodszy śpi. Naprawdę fajne z nich dzieciaki, ale potrafiły nieźle wymęczyć człowieka. Patrząc na nich, człowiekowi wydawało się, że nie miały już siły, a oni udowadniali, że wcale tak nie było. Nie wiedziałem, skąd mały brał tyle sił, tym bardziej że w szpitalu wyglądał na osłabionego.

Po obiedzie chłopcy grali na konsoli, a ja siedziałem ze swoją kobietą w ogrodzie. Trochę rozmawialiśmy, ale myślami w ogóle nie byłem przy niej. Spoglądałem na zegarek, czekając, aż w końcu będę mógł się wymigać i wyjść. Chociaż, gdybym miał spędzić czas w domu na uprawianiu seksu, pewnie bym już nigdzie nie wyszedł. Nie miałbym ochoty szukać w klubach tego, co miałbym w domu. Nie byłem przyzwyczajony do spędzania czasu na rozmowach o przyszłości i planach na kolejny tydzień. Chociaż powiem szczerze, że leżenie z głową na kolanach Rachel było przyjemne. Głaskała mnie po głowie, nie przerywając swojego monologu. Gdy o coś pytała i oczekiwała na to odpowiedzi, otwierałem oczy, by na chwilę na nią spojrzeć i powiedzieć „yhm". Po czym zamykałem je z powrotem i skupiałem się tylko na sobie. Nie obchodził mnie kolor ścian w domu czy to, co będzie jutro na obiad. Nie miałem też ochoty rozmawiać o pracy, gdy miałem wolne. Myślałem tylko o sobie, a nigdy nie zapytałem, czego ona pragnęła.

– Na pewno musisz iść? - Rachel stanęła przede mną, chcąc poprawić mi kołnierzyk koszuli.

– Nie wysiedzę cały wieczór z wami na kanapie, przepraszam. - Złapałem ją za dłonie, które trzymała na mojej klatce piersiowej. – Wiesz o tym.

Nie chciałem, żeby moje słowa ją zraniły, bo zabrzmiało to tak, jakbym chciał uciec od niej, jakbym miał jej dość, a wcale tak nie było. Po prostu nie umiałem odmówić sobie przyjemności, które czekały na mnie w klubie.

– Czasami chciałabym wyjść z tobą – powiedziała smutno.

– Zgoda. - Uśmiechnąłem się. – Wynajmijmy nianię, chociaż na jeden wieczór. Później stwierdzisz, czy ci się to podoba. Zadbam, żeby ci się podobało – dodałem ciszej.

To dobry pomysł. Odkąd byliśmy razem, spędziliśmy tylko dwa wieczory poza domem i tylko na jednym uprawialiśmy seks. Było to podczas urodzin Rachel, kiedy to moja siostra zgodziła się specjalnie przylecieć z Francji, żeby zostać z maluchami. Była zadowolona, że mogła spędzić z nami trochę czasu, bo oprócz rozmów na Skype raz w miesiącu, nie widywaliśmy się w ogóle. Żałowałem, że nie mieliśmy możliwości widywać się częściej niż raz w roku, ale chciałem, żeby moja kochana siostra skończyła jedną z najlepszych szkół w Paryżu. Wtedy będzie mogła robić to, co lubiła, ale w ostateczności mogłaby zostać redaktorem w moim wydawnictwie, bo znała się na tym doskonale. Jednak jej marzeniem było zostać architektem i nie chciała kończyć studiów w Stanach. Spełniłem, to marzenie płacąc za jej studia i mieszkanie, a o resztę musiała zadbać sama, ale była ambitna i wiedziałem, że da sobie radę.

Wracając do mnie, perspektywa seksu z Rachel w samochodzie albo hotelowym łóżku była naprawdę kusząca. Zamiast stada napalonych panienek, mógłbym mieć właśnie ją jedyną tej jednej nocy. A gdyby dało się ją przekonać, moglibyśmy spędzać każdy weekend sami, a ja, zamiast wychodzić do klubów, zajmowałbym się tylko nią. Może to sprawiłoby, że nie szukałbym, nie wiadomo, czego. Powinniśmy spróbować.

– Moglibyśmy, ale boję się, jak chłopcy to zniosą. - Spojrzała na mnie.

– Tak samo, jak wtedy, gdy są w szkole. Nie proszę o cały dzień, a kilka godzin.

Na początek tyle mi wystarczy. Jednak nie powiedziałem jej tego, bo odmówiłaby mi od razu. Musiała się przekonać sama.

– Porozmawiamy o tym jutro, gdy wstaniesz.

– Zgodziłabyś się, gdy będę bardzo przekonujący? - Objąłem ją w talii.

Oh, kochana w tej kwestii na pewno będę bardziej przekonujący, niż gdy chodziło o gosposię. Sprawię, że będzie błagać, żebyśmy gdzieś pojechali i to nie jeden raz.

– Spóźnisz się. - Speszona spuściła głowę.

– Będzie przyjemnie – powiedziałem cicho i uniosłem jej podbródek, składając delikatny pocałunek na jej ustach.

– Z tobą zawsze jest przyjemnie – wyszeptała.

Ok, byłem podniecony i zaraz zacznę żałować, że musiałem wyjść, a chciałem ją przelecieć. Jednak nie mogłem zrobić tego, tak jakbym chciał, bo dzieciaki były w domu.

– Będziesz na mnie czekać? Postaram się wrócić przed północą.

– Jak Kopciuszek. - Zaśmiała się, chwytając mojej koszuli.

–Daleko mi do Kopciuszka. Zwróć uwagę na sam fakt, że jestem mężczyzną. - Pocałowałem ją jeszcze raz i wyszedłem.

Minęło kilka minut, zanim wyjechałem spod domu. Zaczynałem żałować, że byłem facetem, który potrzebował seksu bardziej niż obecności swojej uroczej partnerki. Może to byłoby dobre i zacząłbym w końcu żyć normalnie, nie martwiąc się, że musiałem ją zdradzać? Byłem naiwny. Nawet jeżeli z tym skończę, to cały czas będę się bał, że wszystko wyjdzie na jaw, że kiedyś Rachel się dowie, jakim skurwielem byłem. Ale może gdybym wcześniej skończył, miałoby to większe znaczenie? Wydawało mi się, że Rachel była kobietą, która potrafiła mnie zmienić, ale tak się nie stało. Nie wiedziałem, czy spotkam kiedyś dziewczynę, która sprawi, że zerwę z dotychczasowym życiem. Jeśli tak się stanie, będę musiał zostawić Rachel, nie wiedząc, jak ona sobie poradzi beze mnie. Bolała mnie ta myśl, bo jeżeli kogoś pokocham, to będzie coś o wiele więcej, niż czułem do niej. Mogłem nie ciągnąć tego, a od razu powiedzieć jej, jaki byłem naprawdę i dać wybór, czy chciała żyć w związku z facetem, który ją zdradzał. A tak podjąłem decyzję sam, co utwierdzało mnie w przekonaniu, że byłem egoistycznym dupkiem.

Jednak teraz to wszystko nie miało znaczenia, bo właśnie wszedłem do zadymionego klubu pełnego napalonych panienek, z których wybiorę jedną, żeby spędziła ze mną kilka godzin. Jednak, zanim to się stanie, musiałem zmierzyć czoło znajomym, którzy zaczną wypytywać o ostatni wieczór, kiedy to oni ze swoimi zdobyczami udali się do hotelu, zostawiając mnie samego.

– Nie martwcie się. Też miałem towarzystwo. - Zająłem swoje miejsce wśród nich w naszym VIP room'ie.

– Jak tak dalej pójdzie, to pomyślimy, że w ogóle nie pieprzysz, tylko grzecznie wracasz do domu, do Rachel. - Zaśmiał się John.

Czy to naprawdę byłoby takie złe, gdybym wrócił do domu i nie przeleciał wcześniej żadnej panienki?

– Nie mów o niej w tym klubie – powiedziałem przez zaciśnięte zęby.

Nie chciałem, by ktoś wypowiadał jej imię w miejscu pełnym grzechu. Ja z szacunku do ich żon nie wspominałem o nich, gdy byliśmy tutaj. Powinni zrobić to samo. Lubiłem ich, ale czasami przeginali.

– Na jaki towar trafiasz, gdy siedzisz do końca? - Brad przyjrzał mi się z uśmiechem.

– Przebrany. - John wybuchnął śmiechem.

– Wyjątkowy – odpowiedziałem, upijając drinka. – I nie tak pijany, jak wy.

Pokusa. [ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz