51.

5.4K 217 43
                                    

Siostra nie skomentowała mojego stanu ani tego, że przywiozła mnie do domu obca dziewczyna.

– Dzięki – odburknęła April.

– Pilnowałam go.

Parsknąłem śmiechem na te słowa. Młodej chyba się tylko tak wydawało. Obie spojrzały na mnie spod byka, więc postanowiłem się uspokoić.

– A sama chętnie byś się do niego dobrała. - Siostra szarpnęła mnie, wprowadzając tym do domu.

– April, przestań. - Spojrzałem na nią. – Claire, nie jest niczemu winna.

– Jasne. Mam jej jeszcze podziękować? - Zakpiła.

– Nie musisz – odezwała się dziewczyna. – Pa, Paul.

Trochę mi przykro, że z mojego powodu spotykało ją tyle przykrości. Oczywiście od samego początku się do tego przyczyniłem, ale nie znaczyło, że powinienem pozwolić, by robił to ktoś inny. Nie sądziłem, że moja kochana siostrzyczka była w stanie zachowywać się tak w stosunku do kogokolwiek, ale najwidoczniej nie znałem jej tak dobrze, jak myślałem.

Usiadłem na kanapie, patrząc na siostrę. Była wściekła i wcale jej się nie dziwiłem.

– Zadowolony jesteś z siebie? Jak chcesz mi udowodnić, że jesteś odpowiedzialny?! – podniosła głos. – Na miejscu Rachel nie zostawiłabym z tobą dziecka nawet na chwilę!

Wiedziałem to, sam bym nie zostawił ze sobą dziecka, ale ona nie miała wyboru. Gdyby nie wypadek Ant nigdy nie musiałby zostać ze mną, ale zbliżyliśmy się do siebie z małym. Jednak wszystko psułem. Dlaczego nie potrafiłem się zmienić nawet teraz?

– Nie miała wyboru. - Stanąłem przed nią. – Doskonale wiem, że nie jestem najlepszą osobą, żeby zajmować się dziećmi i ona o tym wie.

– Myślisz, że gdyby wiedziała, chciałaby, żebyś został ojcem jej dzieci? - Spojrzała na mnie.

Skąd ona o tym wiedziała? Czyżby znalazła dokumenty adopcyjne? Na pewno szukała czegoś po szufladach, bo doskonale pamiętałem, że schowałem je tam, gdzie były. A trochę się trzeba było naszukać.

– Grzebałaś w naszych szufladach! – powiedziałem wkurzony. – Nie miałaś prawa!

Rozumiałem, że czuła się tutaj, jak u siebie. Była przecież moją siostrą, ale to nie znaczyło, że miała mi grzebać w rzeczach. Ja, gdy przyjeżdżałem do niej, nigdy tego nie robiłem.

– Nie musiałam. Wiele razy rozmawiałam z nią na ten temat.

Powinienem się domyślić, że dużo gadały na mój temat. Obie myślały pewnie, że niedługo zostaniemy rodziną. Tylko ja wszystko niszczyłem.

– Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? - Spojrzałem na nią.

– Bo widziałam po tobie, że nie jesteś na gotowy i ona też to widziała, ale liczyła, że kiedyś będziesz. Paul, ona chciała założyć z tobą rodzinę, a ty się nią zabawiłeś. - Usiadła, zakrywając twarz w dłoniach. – Mówiłam jej.

Okazało się, że Rachel w kłamaniu była lepsza ode mnie. Doskonale ukrywała, że nic nie wiedziała. A może byłem tak zajęty, że nie zauważyłem, że moja kobieta czegoś się domyślała. Oboje się oszukiwaliśmy, tylko ona nie raniła mnie w żaden sposób.

– Mówiłaś jej co? - Zmarszczyłem brwi.

– Żeby nie robiła sobie nadziei na coś poważniejszego. Byliście razem tyle lat, a ty nie zrobiłeś kroku naprzód.

– Chciałem. Bardzo chcę z nią być. - Usiadłem obok siostry. – Nigdy nie czułem się tak przy żadnej kobiecie, jak przy niej.

– A przy Ivy? - Patrzyła na mnie. – To była jedyna kobieta, z którą byłeś związany wcześniej.

Pokusa. [ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz