17.

7.2K 238 30
                                    

April od rana siedziała w swoim pokoju. Cóż, rozmowę odłożyliśmy na dzisiaj, bo wczoraj świętowaliśmy zaliczenie semestru. Spiliśmy się w domu. Na początku miałem ochotę na wyjście do klubu, ale nie z siostrą. Postanowiłem ją spić i wyjść, zabawić się, jednak jej plan okazał się skuteczniejszy. Upiła mnie i zmusiła do oglądania beznadziejnych komedii, z których śmialiśmy się jak głupi. Może to lepiej, że zostałem w domu. Im dłużej trzymałem się z dala od klubów, tym bardziej przekonywałem się, że potrafiłem być wierny Rachel. Nie wiedziałem, ile wytrzymam bez seksu, ale jeżeli po powrocie nadal nie będę miał ochoty na seks z innymi panienkami, to nie wiedziałem, co się ze mną działo.

Poszedłem sprawdzić do siostry, jak się czuła, bo odkąd wstałem, nie zamieniłem z nią nawet słowa. Na stoliku położyłem wodę i aspirynę.

– Dobrze się czujesz?

Leżała na łóżku z kołdrą podciągniętą pod sam nos, ale z odsłoniętymi stopami. Kucnąłem przy niej, uśmiechając się pod nosem. Wczoraj nieźle dotrzymywała mi tempa i mógłbym stwierdzić nawet, że wypiła więcej alkoholu ode mnie. No, ale to nie ja miałem dzisiaj kaca, a ona.

– Okropnie – odburknęła.

– Przyniosłem ci sok pomarańczowy, wodę i aspirynę. - Podałem jej szklankę, z której upiłem łyk.

– Kochany jesteś. - Uśmiechnęła się, zabierając mi sok.

– Ogarnij się trochę, to pójdziemy pobiegać.

– Oszalałeś? – prawie krzyknęła.

– Świeże powietrze dobrze ci zrobi. - Wstałem. – Jest dziewiąta, do dwunastej się wyrobisz.

Dzisiaj będę musiał wyciągnąć z niej, gdzie mieszkał ten kutas i załatwić sprawę, żebym mógł wrócić w końcu do siebie, do Rachel i dzieciaków. Wiedziałem, że w wydawnictwie świetnie sobie radzili beze mnie, ale chyba zaczynałem cierpieć na pracoholizm. Nudziło mnie takie siedzenie i nierobienie nic konkretnego. Podziwiałem ludzi, którzy potrafili nie robić nic przez dłuższy czas. Ja bym zwariował.

Nie czekając na siostrę, zjadłem śniadanie, które musiałem zrobić sobie sam. April była naprawdę gościną osobą. Czasami zastanawiałem się, jak ona sobie tu radziła. Nie widać, żeby zajmowała się gotowaniem, zresztą kiepsko jej to wychodziło. Pewnie gotowała dania w proszku, zupki i jadała na mieście, a wszystko dzięki rozrzutnemu braciszkowi, który dawał jej na to pieniądze. Kiedyś jej mąż mi podziękuje za to, że nie będzie umiała mu ugotować porządnego obiadu. Chyba będę musiał ją posłać do Rachel, żeby się podszkoliła, dopóki nie było za późno.

– Księżniczka wstała. - Zaśmiałem się, widząc ją w różowym dresie i potarganych włosach, które związała z marnym efektem.

Gdyby kobiety wyglądały, tak wychodząc z domu, wielu z nas nie czułoby się oszukanym, budząc się rano obok takiej bidulki, która poprzedniej nocy wyglądała olśniewająco, dzięki idealnemu makijażowi, który zajął jej co najmniej godzinę. Codziennie byliśmy oszukiwani przez kobiety, ale podobało nam się to. Szczególnie gdy okazywało się, że niektóre z nich bez makijażu były równie ładne tak, jak moja kobieta albo jak April. Innych nie miałem okazji oglądać w wersji naturalnej, więc nie będę się wypowiadać.

– Spadaj – odburknęła.

– Jest szansa, że powiesz mi, po co się malujecie? - Zaśmiałem się, zamykając drzwi.

Oczywiście, że się z niej nabijałem. Musiałem jakoś rozładować napięcie, zanim zaczniemy poważną rozmowę. Poza tym nie mogłem być cały czas miłym bratem, a ona była jedyną kobietą, która nie obrażała się, nawet za najgłupsze żarty i jeszcze potrafiła się odgryźć.

– Żeby podobać się takim idiotom jak ty. - Szturchnęła mnie. – Co robisz, żeby czuć się dobrze?

– Uprawiam seks. - Zmarszczyłem brwi, nie wiedząc, do czego zmierzała.

– Dupek. - Uderzyła się dłonią w głowę. – Czuć się dobrze ze sobą, w swoim ciele?

– Biorę długą kąpiel, ale kobiety też tak robią, więc makijaż was nie usprawiedliwia. - Spojrzałem na nią z szerokim uśmiechem od ucha do ucha. – Załapałem?

– Ta rozmowa nie ma sensu, bo i tak nie zrozumiesz.

– Może i tak, ale gdybyś czuła się tak źle w swoim ciele, to nie wyszłabyś teraz w takim stanie. - Wyjąłem telefon i zrobiłem jej zdjęcie. – Na pamiątkę. - Zaśmiałem się i pobiegłem przed siebie.

Odwróciłem się, żeby spojrzeć, czy za mną pobiegnie. Stała przez chwilę z naburmuszoną miną, kręcąc głową. Nie zamierzałem się zatrzymywać, żeby dać jej satysfakcję. Biegłem przed siebie, mając gdzieś, że zostawiłem ją w tyle, ale chwilę później mnie dogoniła.

– Nie wiem, jak Rachel z tobą wytrzymuje, ale współczuję jej. - Zaśmiała się.

– Ja też jej współczuję – powiedziałem poważnie.

Naprawdę współczułem jej, że żyła z takim kutasem jak ja, który zdradzał ją na każdym kroku. Stop, nie uprawiałem seksu z żadną inną panną, odkąd wyszedłem ze szpitala. To ponad trzy tygodnie. Dobry wynik i nadal myślałem tylko o swojej kobiecie. To mogło się udać. Kurwa, kogo ja chciałem oszukać. Przecież będę musiał powiedzieć jej prawdę. Gorzej dla mnie, bo jeżeli stanie się cud i zacznę ją kochać, to przepadnę. Dowie się o wszystkim, a ja zostanę sam. Cokolwiek się nie zdarzy i tak nie uniknę powiedzenia Rachel prawdy. Po co mi to było? Przez te kilka lat naprawdę było dobrze tak, jak było. Moja kobieta nic nie wiedziała, ja chodziłem do klubu ruchać chętne panienki, zdarzał się często seks z Rachel, gdy zostawałem w domu, a teraz nagle pieprzone wyrzuty sumienia. Co się zmieniło? Prawda była taka, że chyba znudziło mi się takie życie. Najwyższa pora się ogarnąć i zacząć myśleć przyszłościowo. Nie chciałem na starość zostać sam. Myśląc o idealnym domu, myślałem sobie o kilku dzieciakach biegających i rozrabiających, za którymi nie nadążę. I jakoś nie przeszkadzała mi wizja, że dwójka z nich nie była moja. Mógłbym się zmienić i być idealnym ojcem. Wierzyłem, że jeżeli przyjdzie mi zakładać rodzinę z Rachel, to będzie chciała mieć ze mną dziecko.

Zamyślony, wpadłem na jakąś pannę, a raczej się z nią zderzyłem. Niska, zgrabna, długie czarne włosy i zielone oczy. Ładna nawet.

– Przepraszam. - Uśmiechnąłem się, podając jej rękę. – Trochę się zamyśliłem.

– Nie szkodzi – odpowiedziała zawstydzona.

– Zostawić cię na chwilę. - April się zaśmiała, momentalnie znajdując przy mnie.

Zerknąłem na nią, dając jej znak, że miałem ochotę na nową znajomość. Oczywiście liczyłem na to, że zrozumiała, bo pokiwała głową.

– Widzi pani, on ostatnio chodzi bardzo rozkojarzony – przeciągała, opierając się o mnie ramieniem. – Jest niestabilny emocjonalnie, prawda, braciszku? - Pogłaskała mnie po głowie i wybuchnęła śmiechem.

Kobieta stała przed nami zdezorientowana. Moja mała siostra była jeszcze taka dziecinna w kwestiach damsko-męskich, że chyba nie musiałem się, co martwić o nią.

– Przepraszam za nią. - Uśmiechnąłem się życzliwie. – Po prostu jest nadopiekuńcza i boi się, że przestanę opłacać jej studia. Jeszcze raz przepraszam, że na Panią wpadłem. Życzę udanego dnia. - Grzecznie się pożegnałem.

– No, no, braciszek jaki miły dla kobiet.

– April, o co ci chodzi? Lubię towarzystwo kobiet. Taki już jestem. - Wzruszyłem ramionami. – A może czas pogadać o twoich kontaktach z facetami? Ostatnio chyba się oziębiły.

– Pogadamy w domu! – warknęła i pobiegła przed siebie.

Pokusa. [ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz