129.

3.7K 213 20
                                    

Rachel nie zrezygnowała z pracy, mimo że jej to zasugerowałem. Nie powiedziałem, że powinna odpoczywać i że wcale nie musiała pracować. Chciałem, żeby poświęciła czas sobie i dziecku, jednak ona uparła się, że będzie pracować do czasu, aż ciąża jej na to pozwoli. Bałem się, że to mogło oznaczać, że zacznie rodzić w wydawnictwie. Na to pozwolić nie mogłem. Porozmawiam z nią jeszcze na ten temat. Na razie nie zamierzałem jej denerwować. Potrzebowała spokoju i dam jej go tyle, ile trzeba było. Chodziło o dobro jej i dziecka. Zadbam, żeby nic im nie zabrakło.

Spotkałem się siostrą, bo podobno miała mi coś do powiedzenia. Musiało być ważne, skoro przyszła do mnie do pracy. Nawet umówiła się na konkretną godzinę, czym mnie zaskoczyła. Ta nieuporządkowana i niepunktualna dziewczyna raz dostosowała się do kogoś innego niż ona sama.

– Rozmawiałam z Ivy – powiedziała na wstępie.

To nie wróżyło nic dobrego. Kiedy ta kobieta zniknie z mojego życia? Musiała się odciąć ode mnie i mojej rodziny, bo inaczej nigdy nie zapomni. Nie mogłem jej już pomagać. Kiedyś myślałem, że była mądrzejsza, ale jak widać, zakochane kobiety były głupie. Było mi przykro, że zakochała się w takim dupku jak ja. Chciałbym, żeby w końcu ułożyła sobie życie i spotkała faceta, który na nią zasługiwał.

– Nie chcę tego słyszeć. - Pokręciłem głową.

Chciałbym udawać, że w ogóle mnie to nie obchodziło. Jednak Ivy nie była mi obojętna. Przed dłuższy czas była moją przyjaciółką. Nie była jednak na tyle ważna, żebym narażał dla niej swoje małżeństwo.

– Ona ma problemy. - Spojrzała na mnie z wyrzutem. – Nie oczekuję, że jej pomożesz, ale ktoś musi z nią porozmawiać.

Każdy z nas miał problemy, ale ja swoimi nie zawracałem głowy innym, a na pewno nie jej. Skoro było jej ciężko, czemu nie skorzystała z pomocy specjalistów?

Przetarłem twarz dłonią.

– Nie mogę. - Pokręciłem głową.

I nie zamierzałem. Dla mnie najważniejszą kobietą była Rachel i musiałem się skupić na jej uczuciach.

– Dobrze. - Kiwnęła głową. – Ja to zrobię.

Co? Chyba sobie żartowała. Miałem wrażenie, że Ivy zamierzała wciągnąć nas w kolejną swoją gierkę i nie mogłem pozwolić, żeby moja siostra brała w tym udział. Nie była jej nic winna.

– April – westchnąłem – po co chcesz się w to mieszać?

– Chce sprawdzić, czy to nie jej kolejna zagrywka. - Wzruszyła ramionami.

Tylko co jej to da? Ivy będzie wiedziała, że nadal miała przewagę. Chciała zwrócić na siebie moją uwagę.

– Odpuść.

– Chcesz mieć ją później na sumieniu? Może sobie coś zrobić. - Złapała mnie za ramię. – Paul, nie jesteś taki.

A może byłem?

– Jaki? - Spojrzałem na nią.

– Obojętny.

– Myślę o swojej rodzinie, a... Przez nią mogłem to stracić.

– Przez siebie – zakpiła. – Nie obwiniaj jej o całe zło. Dała się tylko bzyknąć.

– Przestań! – podniosłem głos.

– Ale tak właśnie było. Tylko dlatego nie możesz się z nią już przyjaźnić. Spieprzyłeś to.

Nie tylko ja. Pozwoliła mi się wykorzystać.

– Zakochała się i tym przekreśliła naszą przyjaźń.

– Wiedziałeś o tym, a mimo to.... Nieważne. - Machnęła ręką. – Nie zamierzam wypominać ci błędów.

April nie odpuściła. Pojechała do Ivy. Poprosiłem, by zadzwoniła do mnie, gdyby działo się coś złego. Martwiłem się o Ivy jak o każdego innego człowieka. Nie zamierzałem jednak okazywać jej żadnego zainteresowania. Miałem swoją rodzinę, o którą musiałem zadbać. Problemy Rachel i synów były dla mnie ważniejsze, nawet jeśli były błahe.

O wilku mowa. Rudowłosa zajrzała do mojego gabinetu.

– Cześć. - Weszła niepewnie.

Mogła tutaj wchodzić bez żadnego powodu, kiedy tylko miała ochotę.

– Miło cię widzieć. - Uśmiechnąłem się na jej widok

Lubiłem na nią patrzeć. Zerknąłem na jej zaokrąglający się brzuszek. Mieliśmy lato, więc nie ukrywała go pod ubraniami. Mimo luźnej białej koszulki był wyraźnie widoczny. To już końcówka czwartego miesiąca. Rachel nadal była szczupła. W jej ciele nic się nie zmieniło, prócz większych piersi i brzuszka. Podobało mi się.

– Chodź do mnie. - Wyciągnąłem ręce w jej stronę.

Od razu wtuliła się we mnie. Nie mogłem się powstrzymać i zsunąłem dłonie na jej brzuszek. Okryłem go całego.

– Chciałam zapytać, czy pojedziemy razem po chłopców? - Spojrzała na mnie.

– Jasne. Nie mam już nic do roboty. - Pocałowałem ją. – Jak się czujesz?

– Pytałeś o to rano. - Oparła głowę na moim ramieniu. – Paul, jeśli poczuję się źle, dowiesz się o tym pierwszy.

– Obiecujesz?

– Tak – westchnęła.

To wiele dla mnie znaczyło. Musiałem wiedzieć, kiedy zawieźć ją do lekarza. Panikowałem, ale to chyba normalne? Po raz pierwszy miałem zostać ojcem. Byłem odpowiedzialny za swoją rodzinę i wolałem wyjść na przewrażliwionego niż coś przeoczyć.

– Kiedy mamy wizytę?

– Za kilka tygodni. - Zerknęła na swój brzuch. – Może maleństwo będzie tak łaskawe, że będziemy wiedzieć, jakiej jest płci.

Chciałbym wiedzieć, czy spłodziłem synka, czy córeczkę. Chociaż to mało ważne, będę je kochać tak samo. Najważniejsze, że rosło zdrowo. Nie mogłem się doczekać, gdy zobaczę swoje dziecko. Na razie tylko na zdjęciu USG, ale powinno wystarczyć.

– Maluchu – pochyliłem się – nie ukrywaj się. Tatuś chce wiedzieć.

– A mamusia nie? - Zaśmiała się, obejmując mnie za szyję.

Cieszyłem się, że tym razem ciąża była dla niej czymś radosnym. Oczekiwanie na malucha takie powinno być.

– Myślę, że tata ma większy autorytet. - Zerknąłem na nią.

– Akurat.

– Co to ma znaczyć? - Zmarszczyłem brwi.

– Mamy w domu dwójkę małych chłopców, którzy gdyby nie ja, robiliby, co chcą.

Wiedziałem, że miała rację. Nie potrafiłem im nic odmówić. Po dzieciństwie, jakie zafundował im Matt, zasłużyli na wszystko, co najlepsze. Pokażę im, jak w życiu osiągnąć coś więcej. Może kiedyś przejmą moje wydawnictwo. Albo pomogą ciotce April w prowadzeniu jej firmy, bo liczyłem, że moja siostra nie będzie wiecznie pracowała dla kogoś.

– Przesadzasz. - Uśmiechnąłem się.

– Wcale nie. - Pocałowała mnie. – Proszę, chociaż spróbuj być trochę surowym ojcem.

– Nie. - Rozbawiony pokręciłem głową. – Nie po to się starałem tyle czasu, żeby mnie pokochali, żeby teraz zrobić cokolwiek, by mnie nie lubili.

– Chyba muszę ustawić do pionu i ciebie.

Pokusa. [ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz