Po kolacji zabrałem Rachel do hotelu. Planowałem, że oświadczę się teraz, ale ostatecznie zamierzałem poczekać do rana. Nie, wcale się nie rozmyśliłem. Po prostu wiedziałem, że czekała nas poważna rozmowa, a za bardzo jej teraz pragnąłem.
Zacząłem zdejmować jej sukienkę. Założyła małą czarną, pomalowała oczy, rozpuściła włosy i włożyła buty na obcasie, które uwielbiałem. Wyglądała dziś pięknie, co nie znaczyło, że na co dzień jej czegoś brakowało. Lubiłem, jak od czasu do czasu kobieta się dla mnie wystroiła. Tak, jak one czasami lubiły się stroić dla facetów.
– Nie zdejmuj ich – wyszeptałem jej przy uchu.
Jedną dłonią gładziłem jej plecy, a drugą zjechałem do majtek. Nie założyła stanika i przez cały wieczór mogłem podziwiać jej okrąglutkie piersi, wystające delikatnie z niewielkiego dekoltu jej sukienki. Nie musiała nosić wyzywających ciuchów, żeby wyglądać seksownie, jak inne kobiety. Jej naturalność mnie podniecała. Pomogła mi zdjąć koszulę. Jęknęła cicho, gdy jej nagie piersi dotknęły mojego ciała. Skoro tak mało wystarczyło, to już nie mogłem się doczekać, co poczuje, gdy w nią wejdę.
– Mam zostać w samych butach? - Uśmiechnęła się nieśmiało.
Miała zarumienione policzki i przygryzała lekko dolną wargę. Jednak przestała, widząc moje spojrzenie. Lekko objęła mnie za szyję. Tak, miała zostać w samych szpilkach. Szybko pozbyłem się spodni i łapiąc ją za tyłek, opadłem na łóżko plecami, ciągnąc ją za sobą. Nie dzieliło nas nic. Jej ciało idealnie przylegało do mojego. Całowałem jej twarz, kawałek po kawałku. Delektowałem się nią. Smakowałem jej pełne usta. Uwielbiałem je. Zwłaszcza na swoim ciele. Potrafiła zrobić nimi wiele. Pieściłem pośladki Rachel, wsłuchując się w nasze przyśpieszone oddechy. To nie będzie jeden z naszych szybkich numerków. Mieliśmy całą noc, a ja nie zamierzałem się nigdzie śpieszyć. Widząc, że nie zamierzałem jeszcze w nią wejść, uniosła się lekko. Przejęła inicjatywę. Usiadła na mnie, tak bym mógł się w niej znaleźć. Mimo swojej nieśmiałości była doskonałą partnerką w łóżku. Wiedziała, co lubiłem i co lubiła ona, i brała to.
– Niecierpliwa. - Uśmiechnąłem się łobuzersko, łapiąc ją za piersi.
– Proszę – wyszeptała. – Przeleć mnie jak zawsze.
Zaczęła się poruszać. Lubiłem patrzeć na nią, gdy była na górze. Czasami się zapominała i miałem świetny widok, gdy dochodziła, ale nie tym razem. Speszona wtuliła twarz w moją szyję. Nie mogąc wytrzymać dłużej, odwróciłem się tak, że leżała teraz pode mną. Zacząłem się ruszać powoli, co chyba jej nie zadowalało, bo złapała mnie za pośladki i docisnęła do siebie. Przyśpieszyłem i słysząc jej jęki, to była dobra decyzja. Nie zwalniając, nachyliłem się i polizałem jej piersi. Drgnęła lekko. Spodobało mi się to, chociaż w tej chwili wolałem zadowolić się jej ustami. Całowałem ją, nie mogąc złapać tchu. Tak bardzo jej pragnąłem. Tak bardzo.
Rano obudziłem się, czując, jak lekko się poruszyła. Leżała z głową na moim torsie, obejmując mnie w pasie. Jedną rękę trzymała prawie na moim kroczu, przez co uśmiechnąłem się pod nosem. Cmoknąłem ją delikatnie w czoło. Nie chciałbym jej jeszcze obudzić. Niewiele spaliśmy. Miałem wrażenie, jakbym zasnął tylko na chwilę, krótką chwilę.
Był czas na przyjemności, teraz czekało mnie trudniejsze zadanie. Nie wiedziałem, czego się obawiałem. Przecież się kochaliśmy, byliśmy razem, kochałem jej dzieci, wychowywaliśmy ich razem i razem mieszkaliśmy. Czemu miałaby nie chcieć przyjąć moich oświadczyn? Bo byłeś skurwielem, Paul. Skrzywdziłem ją. A co jeśli udawała szczęśliwą tylko dlatego, że bała się, że mnie straci? Właśnie, dlatego powie tak. Stresowałem się. To dla mnie bardzo ważne, żeby ten dzień był dla Rachel jednym z lepszych. Nie chciałem, żeby kojarzyła mnie z Mattem, który przecież też dał jej pierścionek, robiąc z niej swoją narzeczoną, a następnie żonę. Nie byłem taki jak on. Dla Rachel się zmienię na lepsze. Obiecuję.
CZYTASZ
Pokusa. [ ZAKOŃCZONA]
RomancePaul- facet, który ma dobrą pracę, cudowną kobietę, o którą długo się starał nie potrafi zrezygnować z nocnych rozrywek z przypadkowymi panienkami. Jego relację z partnerką opierają się na kłamstwie. Czy będzie w stanie się zmienić i przyznać do li...