136.

3.5K 186 13
                                    

Mogliśmy pozwolić sobie dziś na dłuższy odpoczynek w łóżku, ponieważ April zabrała wczoraj chłopców do siebie na noc. Byli zadowoleni, że zostaną u ciotki. Obawiałem się tego, ale Rachel nie protestowała. Widocznie ona też chciała pobyć ze mną trochę sam na sam. Przez ostatni tydzień więcej spała, więc miała dla nas mniej czasu. Rozumiałem, że musiała dużo odpoczywać. Starałem się, żeby nie musiała się niczym martwić. Zajmowałem się chłopcami najlepiej, jak umiałem, ale oni czasami i tak woleli obudzić mamę.

– Chciałbym być z tobą przy porodzie – powiedziałem, gdy się obudziła.

Za dwa tygodnie Rachel urodzi naszą córeczkę, a my nie poruszyliśmy jeszcze tej kwestii. Powinniśmy o tym pomyśleć, bo nie będzie czasu, gdy zacznie rodzić. Chciałbym wiedzieć, czy chciała, żebym przy niej był. Nie mieliśmy również dla małej imienia. Nie chciałbym, żebyśmy wybierali je na szybko w szpitalu.

– Co? – spytała zaspana.

Zerknąłem na jej odsłonięty brzuszek. Uwielbiałem ten widok. Szkoda, że już niedługo po brzuszku nie zostanie ślad. Rachel zapewne szybko wróci do figury sprzed ciąży, tak jak to było poprzednio. Ale cieszyłem się, bo to znaczyło, że w końcu będziemy mogli poznać nasze maleństwo. Cud, który razem stworzyliśmy.

– Chcę być z tobą – spojrzałem na nią – przy porodzie.

– Na porodówce?

– No tak. - Zmarszczyłem brwi.

Chyba wybrałem za wczesną porę na tę rozmowę. Powinienem poczekać, aż się rozbudzi i dopiero zacząć ten temat.

– Po co?

Myślałem, że to oczywiste i akurat ona mnie zrozumie. Chciałem być jak najbliżej niej. W końcu miałem ją wspierać w każdej chwili. A uważałem, że akurat tam będzie mnie potrzebować. Poza tym, mimo że ufałem Lorie, nie chciałem, by ktoś spieprzył swoją robotę. Będę patrzeć im na ręce i pilnować, żeby potraktowali moją żonę jak Królową, czy im się to podobało, czy nie.

– Po co? - Uśmiechnąłem się, tuląc ją do siebie. – Żeby zobaczyć naszą córeczkę.

Czekałem cierpliwie dziewięć miesięcy. Oczywiste, że nie mogłem się już doczekać. Nigdy nie sądziłem, że zwariuję na punkcie dziecka. Myślałem, że małżeństwo będzie dla mnie czymś trudnym, ale nie wyobrażałem sobie życia bez Rachel. Kochałem ją tak bardzo, że nawet jej dzieci traktowałem jak swoje, a nie sądziłem kiedyś, że będę do tego zdolny. I to, że tak pragnąłem własnego potomka, którego jeszcze kilka lat temu nie chciałem mieć. To wszystko dzięki Rachel. Ona udowodniła mi, co było najważniejsze. Zasłużyła, żeby dać jej wszystko, co najlepsze. Starałem się, żeby już nigdy nie żałowała swojej decyzji, że mnie pokochała.

– Nie wiem. Paul, nie chcę cię zniechęcić, ale po tym, co tam zobaczysz, nie będziesz chciał już uprawiać ze mną seksu. - Zakryła twarz dłonią.

Tak uważała? Niby poród miał mnie zniechęcić do seksu? Nie było szans. Czytałem o tym, jak wyglądał poród, ale to nie zmieniało faktu, że chciałem być przy narodzinach swojego dziecka. To, co zobaczę na porodówce, nie wpłynie na moje relacje z żoną. Była po dwóch porodach i jakoś nie mogłem zrezygnować z seksu z nią. Co więcej, to właśnie ją wybrałem, a nie panienki z klubów, które nie rodziły ani razu. Poza tym wcale nie musiałbym jej patrzeć w krocze podczas porodu. Nawet nie zamierzałem. Będę grzecznie siedział przy Rachel i czekał na moją córkę.

– Nic mnie do ciebie nie zniechęci. - Pochyliłem się, żeby pocałować jej brzuch. - Nie będę patrzeć w dół.

– Jesteś niemożliwy. - Zaśmiała się.

– Kocham cię.

– Paul? - Spojrzała na mnie. – Pomyślę o tym, dobrze?

Myślałem, że zgodzi się od razu. Było mi trochę przykro, że nie chciała mnie blisko w takiej ważnej chwili. Jednak nie zamierzałem jej przytłaczać. Ona miała się czuć komfortowo. Jakoś sobie poradzę, jeśli będzie kazała czekać mi za drzwiami.

– Dobrze – powiedziałem cicho.

– Może zamiast tego porozmawiamy teraz o imieniu dla małej? - Głaskała mnie po głowie. – Masz jakiś pomysł.

W końcu poruszyliśmy ten temat. Czas najwyższy.

– Nie. - Nie chciałem, żeby zabrzmiało obojętnie, ale nie umiałem nad tym zapanować.

Liczyłem, że nie zwróci uwagi na mój ton.

– Paul, nie obrażaj się na mnie. - Podniosła się, żeby usiąść.

Zrobiłem to samo.

– Nie obrażam. - Spojrzałem na nią. – Nie myślałem o imieniu.

Taka była prawda. Mógłbym nazywać naszą córeczkę Księżniczką i wcale by mi to nie przeszkadzało. Jednak musieliśmy jej wybrać jakieś śliczne imię. A co jeśli imię, które wybiorę, nie spodoba się mojemu dziecku? Będzie mnie obwiniać za nie do końca życia. To musiało być przemyślane i wolałbym, żeby Rachel coś zaproponowała. Ona wybrała synom idealne imiona.

– Przepraszam, ale powiedziałeś to tak obojętnie...

– Wcale nie – zaprotestowałem. – To ważna decyzja.

– Imię, czy ty na porodówce? - Uniosła brew.

– Jedno i drugie – burknąłem.

Żartowała sobie ze mnie i to mi się wcale nie podobało.

– Więc się postaraj z tym imieniem, a szybko przejdziemy do drugiego tematu. - Szturchnęła mnie lekko.

Długo myślałem nad imieniem dla małej, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Niby spotykałem się z wieloma kobietami, ale żadna z nich nie miała na tyle wyjątkowego imienia, żeby je zapamiętać, a już na pewno nie na tyle, żeby nadać je mojej córeczce.

– Paul. - Szturchnęła mnie, tym razem mocniej.

– Zaproponuj coś. - Spojrzałem na nią. – Chyba nie chcesz, żebym to ja wybrał imię?

– Właśnie o to chodzi, że chcę. - Pogłaskała mnie po policzku. – To twoja córeczka. No, postaraj się.

Uśmiechnąłem się na te słowa.

– Mam nadzieję, że będzie podobna do ciebie. - Pocałowałem ją delikatnie.

– I z twoim charakterem. - Zaśmiała się.

Zapewne chodziło jej o to, że dzięki temu nikt nie zrani naszej córeczki. Chciałbym, żeby Ant i Luc dbali o swoją siostrzyczkę jak ja dbałem o April. Wtedy moja córeczka nie będzie musiała się martwić niczym. Będzie miała idealne dzieciństwo.

– Nie. - Pokręciłem głową. – Nie musi. Ma braci, którzy będą ją bronić przed takimi dupkami jak ja.

– I tatusia, który również o to zadba. - Wtuliła się we mnie.

– Oczywiście.

Imienia nie wybraliśmy. Mieliśmy jeszcze kilka dni, żeby się zastanowić, ale już chyba wpadłem na idealne. I teraz mogłem poczekać, aż mała przyjdzie na świat. Liczyłem, że Rachel zaakceptuje mój wybór.

Pokusa. [ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz