Poszedłem do klubu. Miałem już tego nie robić, więc nie wiedziałem, czemu dałem się namówić Bradowi na to wyjście. Może chciałem sprawdzić, na ile jeszcze mnie tam ciągnęło. Nie zamierzałem zabawiać się z żadną panienką, ale wiedziałem, że będzie ciężko się powstrzymać.
Powinienem spędzić ten czas ze swoją kobietą. Ostatnio spędziłem z nią dużo czasu. Przeważnie rozmawialiśmy o dzieciakach, ale udało nam się też wyjść na miasto, bo maluchy zostały z Annie. Chciałem, żeby zostały z opiekunką, ale Rachel miała wątpliwości, jednak przystała na propozycję swojej przyjaciółki.
Siedziałem między chłopakami, popijając trzecie piwo i obserwując seksownie ubrane panienki, które jakoś nie robiły na mnie wielkiego wrażenia. Albo do klubu zaczęły przychodzić brzydsze panie, albo po prostu mi się znudziły. Każda taka sama, nie zauważyłem żadnej, która wyróżniałaby się z tłumu. Oczywiście Bradowi i Johnemu nie robiło to różnicy, bo wystarczyły duże cycki i zgrabny tyłek, a że twarz przeciętna, jakoś uszło. Zawsze byłem bardziej wymagający, jeśli chodziło o kobiety. Jednak dzisiaj nic od nich nie chciałem, a zdawało się, że jedna właśnie mnie upolowała. Na sobie miała białą sukienkę do kolan, z dużym dekoltem, czarne szpilki na nogach, tona makijażu na twarzy i rozpuszczone blond włosy. Ani trochę mi się nie podobała, ale patrząc na kumpli, widziałem, że byli gotowi ją bzyknąć i nie robiło im różnicy, który pierwszy się w niej spuści. Czas się zwijać. Nie mając ochoty na jej głupie podchody, dopiłem piwo i wstałem z ochotą wyjścia.
– Też miałam do ciebie podejść. - Uśmiechnęła się, kładąc dłoń na moim ramieniu, dotykając tipsami mojej skóry odkrytej przy kołnierzyku koszuli.
Co za pech, że ja nawet nie chciałem zamienić z nią słowa i miałem nadzieję wymknąć się z klubu, zanim do mnie podejdzie. Teraz będę musiał się jej, jak najszybciej pozbyć, co będzie trudne, bo zdawała się nachalna.
– Mylisz się. - Strzepnąłem jej dłoń. – Właśnie wychodzę.
– Możemy wyjść razem – dodała ani trochę zniechęcona.
– Nie mam ochoty. Wracam do domu, sam – powiedziałem dobitnie.
– Co będziesz robił sam? Mogę ci zrobić dobrze. - Uwiesiła się na mnie.
– Możesz. - Złapałem jej dłonie, którymi oplotła moją szyję i zrzuciłem. – Zniknąć mi z oczu!
Korzystając z chwili, gdy odwróciła się w stronę moich kumpli, zmyłem się, bo bałem się, że polezie za mną. Nie chciałem mieć dziś towarzystwa, a już na pewno nie tak szpetnego. To nie był najlepszy pomysł, żeby tutaj przyjść. Jednak na powrót do domu też było za wcześnie.
Zadzwoniłem do Annie z nadzieją, że siedziała teraz sama w domu i z chęcią mnie przyjmie. Nie zagłębiałem się w życie prywatne swoich pracowników, więc nie wiedziałem, czy kogoś miała. Może jej przeszkadzałem. Już chciałem się rozłączyć, ale za późno. Odebrała.
– Coś się stało? – spytała zaspanym głosem.
Cholera, chyba ją obudziłem. Zastanawiałem się, po co w ogóle do niej dzwoniłem?
– Przygarniesz mnie na kilka godzin? - Podrapałem się po głowie.
– Rachel wyrzuciła cię z domu? - Zaśmiała się.
– Jest weekend, impreza nie wyszła.
– Jasne, wezwać ci taksówkę?
– Dam sobie radę.
Rachel, dlaczego nie chciałem wrócić do domu? Może dlatego, że wypiłem kilka piw i zamierzałem wypić więcej, a nie chciałem, żeby widziała mnie w takim stanie. Nie lubiła, gdy piłem, dlatego jej to ułatwiałem. Poza tym nie chciałem jej się kojarzyć z byłym mężem, mimo że nie podniósłbym na nią ręki nawet pod wpływem alkoholu.
CZYTASZ
Pokusa. [ ZAKOŃCZONA]
RomancePaul- facet, który ma dobrą pracę, cudowną kobietę, o którą długo się starał nie potrafi zrezygnować z nocnych rozrywek z przypadkowymi panienkami. Jego relację z partnerką opierają się na kłamstwie. Czy będzie w stanie się zmienić i przyznać do li...