Destrey nie był zły, ale to nie znaczyło, że go lubiłem. Starałem się być dla niego miły tylko ze względu na April. Może szło mi kiepsko, ale trudno. To nie ja musiałem się starać przekonać do siebie rodzinę żony. A jemu chyba na tym nie zależało. Rozumiałem, że moja siostra chciała mu pomóc, ale nie musiała brać tego cholernego ślubu.
Dzieciaki zasnęły przed chwilą, chociaż Heather okazała się twardą zawodniczką. Usypiałem ją z dobrą godzinę. Za każdym razem, gdy kładłem ją do łóżeczka, otwierała oczka i zaczynała się śmiać. Akurat na wieczór zebrało jej się na zabawy. Już myślałem, że ku niezadowoleniu żony będę musiał położyć mała z nami do łóżka. Jedyny sposób na spokojną noc. Staraliśmy się tego nie robić, ale czasami Heather bywa tak męcząca, że jej ustępowaliśmy. Ciężko było maluchom odmówić czegokolwiek, a gdyby nie Rachel, wychowałbym pewnie małych szantażystów. Dzieciaki robiłyby pod moją opieką co, by chciały tylko dlatego, że lubiłem je rozpieszczać.
– Byłeś złośliwy. - Rachel wtuliła się we mnie, gdy położyłem się obok niej.
Złośliwy? W stosunku do kogo? Na pewno nie dla niej. Ostatnio sporo się sprzeczaliśmy. Nie chciałem zwalać winy na moją siostrę, ale to trochę jej wina. Byłem nadopiekuńczym bratem, a April i Rachel to przeszkadzało.
– Niby czemu? - Zmarszczyłem brwi.
– Tekst, że facet nie będzie w stanie wychować swojego dziecka, jest naprawdę motywujący. - Przewróciła oczami.
A więc chodziło o męża mojej siostry. Jezu, chyba nigdy się do tego nie przyzwyczaję. Poza tym nie powiedziałem nic, o czym on sam by nie wiedział. Potrzebował przeszczepu, bez którego mógł nie przeżyć. Nie wyglądał na silnego. Sam nie da rady zająć się ciężarną April, a co dopiero niemowlakiem. Jak moja siostra miała mieć w nim jakiekolwiek wsparcie? Wychowanie dziecka nie było czymś, z czym powinna sobie radzić jedna osoba. Będę się starał być dobrym wujkiem, ale April potrzebować będzie kogoś do ciągłej pomocy. Przynajmniej w pierwszych miesiącach życia dziecka. Chociaż Rachel jej nie miała i dała sobie świetnie radę, ale moja siostra była inna. I może April dałaby sobie radę sama, ale nie chciałem, żeby musiała.
– A będzie? - Spojrzałem na nią.
Nie wyobrażałem sobie siostry zajmującej się dzieckiem i Destreyem, bo nawet jeśli uda się przeszczep, na który nadal czekał, będzie potrzebował opieki. To tak jakby April miała dwoje dzieci do pilnowania i to dwadzieścia cztery na dobę.
– Paul, oni potrzebują wsparcia. - Głaskała mnie po ramieniu. – Nie bądź złośliwy.
– Staram się – burknąłem pod nosem.
– Postaraj się bardziej. - Pocałowała mnie delikatnie w usta.
Jeżeli uważała, że w tej chwili mi to wystarczyło, to była w błędzie. Zamierzałem uprawiać z nią seks niezależnie czy tego chciała. Zechce, jeśli odpowiednio ją zachęcę.
– Rachel – nachyliłem się nad nią i przejechałem dłonią wzdłuż jej talii – mogę postarać się doprowadzić cię do orgazmu. - Położyłem dłoń na jej biodrze i zacząłem zdejmować jej majtki.
Pozwoliła mi na to.
– Paul. - Zaśmiała się, wtulając twarz w moją szyję.
Drugą dłoń wsadziłem pod jej plecy i odpiąłem stanik. Nie wiedziałem, po co go w ogóle zakładała. Delikatnie pieściłem jej ciało, pozwalając, żeby jej usta sunęły po mojej szyi. Nie uniosła głowy, nawet gdy w nią wszedłem. Uwielbiałem jej ciało, które mimo trzech ciąży nadal było idealne. Nie chciałem już zadowalać się żadnym innym. Potrzebowałem tylko swojej żony.
Rano obudziłem się, czując, jak Rachel wtulała się w mój tors. Dłoń trzymała na moim brzuchu. Odgarnąłem jej włosy z twarzy i zauważyłem, że nie spała. Powinna się wyspać, zanim dzieciaki się obudzą. Zostało jej jeszcze kilka godzin snu.
– Co się stało? - Patrzyłem na nią. – Czemu nie śpisz?
– Nic. - Uśmiechnęła się lekko. – Potrzebuję chwili spokoju.
– Kocham cię. - Pocałowałem ją.
– Paul, proszę cię – spojrzała mi w oczy – nie kłóćmy się.
Przecież się nie kłóciliśmy. Jasne ostatnio sprzeczaliśmy się często, ale nie gniewałem się na nią. Ciężko się ze mną żyło i byłem w stanie zrozumieć, że czasami miała mnie dość.
– A czy ja się z tobą kłócę? - Przytuliłem ją i wciągnąłem na siebie.
– Przestań czepiać się April. Wiem, że jesteś zły, ale proszę cię... – przerwałem jej.
– Dobrze. - Westchnąłem.
Postaram się być mniej nadopiekuńczym. Nie obiecuję, że mi się to uda.
Gdy Rachel zasnęła, poszedłem wziąć szybko prysznic. Szybki, bo moja córeczka nie pozwoliła mi na dłuższą kąpiel. Jej płacz roznosił się na całym piętrze i bałem się, że obudzi chłopców. Gdy wbiegłem do jej pokoiku April trzymała ją w ramionach. Heather owinęła sobie wokół palca całą rodzinkę. Nawet bracia byli na każde jej zawołanie, a raczej każdy płacz.
– Zrobiło mi się jej szkoda. - Spojrzała na mnie z uśmiechem, podając mi Heather.
Przytuliłem mojego maluszka, jej płacz był już cichszy, ale nie ustąpił.
– No co jest? – szeptałem do niej. – Tatuś jest z tobą, Księżniczko.
Powinienem ją nakarmić. Siostra podała mi butelkę, którą przed chwilą przyniósł Destrey. Miło z ich strony, że chcieli zająć się moją córką, zanim wstałem. Może wcale nie będzie zły z niego ojciec.
– Dziękuję. - Spojrzałem na nich z wdzięcznością, podając butelkę córce.
– Mam nadzieję, że nie jest już gorące.
– Nie, jest ok.
Nie dyskutując, siostra wyszła z pokoju, zostawiając mnie samego z dzieckiem. Pozwoliła nacieszyć mi się chwilą z córeczką. Spojrzałem na małą z uśmiechem. Musiała być bardzo głodna, bo w butelce już prawie nie zostało nic.
– I co maluchu? - Połaskotałem ją. – Będziemy mieć kolejnego dzieciaka w rodzinie. I tak będziesz najsłodsza z nich wszystkich. - Ucałowałem jej policzki, a ona się śmiała. – Właśnie tak, kochana.
– Nie przesadzasz? - Usłyszałem za sobą głos żony, a Heather od razu zaczęła wyrywać się w jej stronę.
– Oczywiście, że nie. Wyobraź sobie dziecko April. Będzie strasznie głośne i zwariowane jak matka. - Zaśmiałem się.
– Oh, tak. Zapomniałam, że nasze dzieci są bardzo spokojne. - Przytuliła córeczkę i zaczęła do niej mówić: – Heather, ty jesteś spokojna? Co ten tatuś za żarty sobie z nas robi?
Nie robiłem sobie żartów. Moje dzieci były spokojne. No może chłopcy czasami wpadli na jakiś głupi pomysł, ale zazwyczaj nie było z nimi problemów.
CZYTASZ
Pokusa. [ ZAKOŃCZONA]
RomantikPaul- facet, który ma dobrą pracę, cudowną kobietę, o którą długo się starał nie potrafi zrezygnować z nocnych rozrywek z przypadkowymi panienkami. Jego relację z partnerką opierają się na kłamstwie. Czy będzie w stanie się zmienić i przyznać do li...