16.

7.2K 254 23
                                    

Byłem drugi dzień w Paryżu i jedyna rzecz, jaką do tej pory zwiedziłem to uczelnia April. Zamierzałem odwiedzić jakiś klub, tym bardziej że nie wiedziałem, ile tu jeszcze zostanę. Poza tym musiałem się spotkać z wykładowcą siostry i wytłumaczyć mu kilka spraw.

Pojechałem na uczelnię załatwić sprawę z zaliczeniem semestru. No i udało się tylko, że nie wiedziałem, czy April będzie zadowolona, gdy dowie się, że zaliczenie miała mieć jutro o ósmej u samego dyrektora. Zamierzałem dopilnować, żeby się tam zjawiła.

Teraz postanowiłem na nią poczekać, aż skończy zajęcia. Pewnie się zdziwi. Pokręciłem się trochę po uniwersytecie z nadzieją, że spotkam, gdzieś tego kutasa, który oblał moją siostrę. Zamiast go spotkać, zwróciłem na siebie uwagę kilku studentek. Chyba czas się stąd zwijać. Nie zamierzałem mieszać się w romanse z żadną z nich.

Zrezygnowany, usiadłem na ławce przed budynkiem i odpaliłem papierosa. Dziewczyny wychodząc z uczelni, zatrzymywały się co chwilę, żeby się na mnie gapić. Na szczęście na ratunek przyszła mi April.

– Co robisz? - Spojrzała na mnie.

Myślałem, że to oczywiste. Co się stało z moją mądrą siostrzyczką, że zaczęła zadawać tak głupie pytania?

– Siedzę, przecież jak każdy normalny obywatel. - Uśmiechnąłem się.

– Nie z papierosem w zębach. - Usiadła obok mnie, zabierając moje okulary przeciwsłoneczne, zakładając je sobie na nos. – Wyrzuć to.

– Masz jutro egzamin poprawkowy na ósmą. - Spojrzałem na nią.

Czekałem na jakąś złość z jej strony, ale nic takiego nie miało miejsca.

– Widziałeś się z nim? - Zdziwiła się.

– Nie, jeszcze nie. Kwestia czasu.

– To jak to załatwiłeś? - Przyglądała mi się dokładnie.

– Tak jak powinnaś od razu. U dyrektora.

– Co mu powiedziałeś? Paul, mów. - Szturchnęła mnie.

– Nie bój się. - Objąłem ją ramieniem. – Masz u niego tę poprawkę, więc czas się zebrać do domu i będziesz się uczyć.

Zerknąłem na trzy dziewczyny naprzeciwko nas, które przyglądały mi się od dłuższej chwili. Wstałem, czekając, aż siostra ruszy w moje ślady.

– Może weźmiemy którąś na noc? - Przechodziliśmy akurat obok tych dziewczyn, zerkając na nie.

Słysząc moje słowa, speszyły się. Jakoś z gapieniem się na mnie nie miały problemu. Właśnie, dlatego nie lubiłem studentek. Chciały, żeby za nimi latać, a same oprócz gapienia się na ciebie nie wykazywały się inicjatywą.

– Nie nadają się – odburknęła April, ciągnąc mnie za rękę. – Odpuść sobie.

– Pomyślą, że jesteś zazdrosna. - Pocałowałem ją w czoło.

– Nie próbuj im mówić, że jesteś moim bratem! - Zagroziła. – Przynajmniej dadzą ci spokój i Rachel może być spokojna.

– Przestań się martwić o mój związek – odburknąłem.

– Coś jest nie tak z twoim związkiem? - Zatrzymała się naprzeciwko mnie z rękoma skrzyżowanymi na piersiach.

O nie, nie zamierzałem z nią dyskutować na ten temat.

Ściągnąłem jej z nosa moje okulary i założyłem sobie, ruszając przed siebie. Za bardzo lubiła Rachel, żebym mógł jej cokolwiek powiedzieć. Nie zrozumiałaby mnie. Zresztą nie musiałem się jej z niczego tłumaczyć.

Pokusa. [ ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz