VII 162-Proszę oddać odznakę...

669 41 4
                                    

Kuba:
Usłyszałem jak Natalia syknęła z bólu. Spojrzała mi w oczy. A ja w jej.
Co ja zrobiłem. Ona się mnie boi...
-Natalia...
Chciałem ruszyć w jej stronę, ale zorientowałem się że trzyma mnie mundurowy.
Z sali wyprowadzono podejrzanego i zamiast niego, przede mną stanął Górski.
-Nawet się do niej nie zbliżaj!-Krzyknął brunet.
-Ja...
-Idź z nim do szefa.
Po chwili byłem już u Starego.
Szef zmierzył mnie wzrokiem, potarł sobie oczy i westchnął.
-Kuba... Znany się długo... Ale czegoś takiego... W życiu bym się tego nie spodziewał...
-Szefie! Ja... Mogę to wyjaśnić!
Zarębski wstał z krzesła i spojrzał na mnie z góry i zapytał ironicznie:
-To jak to wytłumaczysz?
Otworzyłem usta, jednak po chwili je zamknąłem. Nie wiedziałem jak się wytłumaczyć. Zresztą nawet jeśli bym coś wykrztusił to zabrzmiało by to jak wymówka. Banalna wymówka...
-A JEŚLI GÓRA SIĘ O TYM DOWIE?! - Wrzasnął naczelnik.
Krzyczał potem jeszcze. A ja siedziałem nieruchomo i słuchałem.
Kiedy jednak stary skończył, usiadł z powrotem na fotelu. Ocierając pot z czoła powiedział werdykt.
-Powinienem Cię zwolnić... Ale nie wiem jeszcze co z Tobą zrobię. Jesteś dobrym gliną...
-Co?! Szefie, proszę..!
Tym razem to ja wstałem gwałtownie.
Czuwający przy drzwiach mundurowy poruszył się niespokojnie, ale nic nie powiedział.
Za to Szef stanowczo powiedział:
-Aspirancie Roguz. Jest Pan zawieszony. Proszę oddać odznakę.

Miłość przezwycięży wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz