VI 144-Jak Roszpunka.

761 38 2
                                    

Natalia:
Do końca 5 miesiąca pracowałam. Pomagałam głównie z komendy, nie jeżdżąc na żadne akcje. Trochę mnie to denerwowało, ale cóż... Co zrobisz?
Kuba stał się nadopiekuńczy. Bardzo. Ale jest też cierpliwy. Znosi moje humory nadzwyczaj dobrze.
Nie znaleziono jeszcze Patricka, ale rozesłaliśmy za nim list gończy.
Kiedyś go dorwiemy...
-Kochanie, przypominam że jedziesz dziś do lekarza.-Odezwał się Kuba. To prawda. Dziś dowiem się czy to dziewczynka czy chłopiec.
Sam miał wolne i wylegiwał się w łóżku, podczas gdy ja muszę wyjść na taki upał!
-Wiem wiem...
-Wybacz że Cię nie odwiozę. Wiesz że samochód jest w naprawie.
-Spokojnie. Ja pojadę a Ty za ten czas posprzątasz mieszkanie.
-Ech... Leć już.
Więc poszłam.
***
Kuba:
Natali nie ma już bardzo długo... Zaczynam się martwić...
Usłyszałem kroki w przedpokoju więc wyłączyłem odkurzacz i obróciłem się. Przede mną stał Patrick. Mierzył we mnie.
-Kogo moje oczy widzą?
-Milcz psie. Zniszczyłeś mi interes! I wpakowałeś wspólnika do pierdla.
-Ta. I co z tego?
-Morda, albo zaraz jak załatwię Ciebie, zabije te blond...
Upadł nieprzytomny. Za nim stała Natalia trzymając patelnię.
-Jesteś jak Roszpunka!-Zaśmiałem się. Do jej oczu napłynęły łzy.
-Co...
Wręczyła mi jakiś papirek od ginekologa, na którym pisało...
-Ciąża zagrożona?

Tyleż emocji.

Miłość przezwycięży wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz