V 100-Liczcie ile razy powiem "co".

794 39 4
                                    

Natalia:
Otworzyłam słabo oczy. W pomieszczeniu była ostra biel. To nie piwnica. Tu jest ciepło. I jasno. Otworzyłam oczy już całkiem i omiotłam spojrzeniem cały pokój. To szpital. Obok mojego łóżka drzemie Kuba.
Uśmiechnęłam się. Znalazł mnie. Ten koszmar się zakończył. To co działo się w tej piwnicy... To było okropne. Nie dostawałam jedzenia, a wodę piłam z kałuży. Dodatkowo ten mężczyzna... Był podobny do Dawida... Bałam się go jeszcze bardziej... Potem chciał mnie zabić. Przedtem tamta kobieta często mnie filmowała...
Ale to już było. Jestem tu. Bezpieczna. Z Kubą.
Pogłaskałam go po dłoni. Obudził się.
-Natalia! Ty żyjesz!-Poderwał się z krzesła i mnie przytulił. Popłakał się ze szczęścia. Cały czas, gdy trzymał mnie w objęciach, powtarzał: żyjesz! Żyjesz!
Przytuliłam go. Nie mogłam wybrać lepszego mężczyzny
-Nawet nie wiesz jak się bałem że Cię już nie zobaczę...
-Nigdzie mi nie śpieszno.
Puścił mnie w końcu.
-Kocham Cię...
Pocałował mnie namiętnie.
-Ja Ciebie też.
Patrzyliśmy sobie chwilę w oczy.
I wtedy wszedł Olo i Krycha wraz z Leną.
-Hej kochana.-Przytuliła mnie Wagner.
-Jak się czujesz?-Spytał Mazur.
-Spałaś trzy dni.-Dodał Krystian.
-Aż trzy?!
-Tak. Byłaś w stanie śpiączki.
-Ale już wszystko dobrze. Dwójka jest schwytana, ja żyje i wszystko fajnie...
-Emm...-Zmieszali się.
-Co?
-Gęsior nie udało się nam schwytać...
Szepnął Olgierd.
-Liczcie, ile razy powiem "co". CO?!
-Zwiała mi sprzed nosa...-Powiedział zażenowany Górski.
-Nic nie szkodzi. Dorwiemy ją.
W tym momencie weszła pielęgniarka, która wysłała mnie na jakieś badania.

Miłość przezwycięży wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz