V 107-Ty drżysz.

765 43 3
                                    

Natalia:
-Kuba...
Zero odpowiedzi.
-Kuba!-Pomachałam mu dłonią przed twarzą.
-Co?-Zapytał, wyrwany z transu.
-Co się dzieje?
-Nic się nie dzieje. Co się ma dziać?
Zmienił bieg i przyspieszył samochód. Mimo że jechaliśmy szybko, jazda z wiecznie zamyślonym Kubą, dłużyła mi się.
Nie spuszczał wzroku z jednego punktu.
-Kuba... Znam Cię. Odkąd wyszliśmy z komendy, ciągle tylko myślisz i myślisz.
Stanął na światłach.
-To nie takie proste...
-To mi wytłumacz.-Powiedziałam spokojnie. Próbowałam chwycić go za dłoń, ale on ją cofnął i wybuchnął:
-Nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy!
Odskoczyłam.
Spojrzałam na zezłoszczonego Kubę. Po chwili jego wyraz twarzy ze zdenerwowanego zmienił się na zmieszany.
-Ja...
-Rozumiem.-Powiedziałam, odpięłam pas i gdy zamierzałam wyjść z samochodu, Kuba zaczął:
-Natalia! Przepraszam... Proszę nie idź...
-Do komendy zostały mi trzy przecznice. Dam sobie radę. A Ty ochłoń za ten czas...
I wyszłam na deszcz.
*
Było mi przykro. Słone łzy moczyły moje policzki. Padał deszcz i wiał silny wiatr. Było mi zimno i chciało mi się pić. Czułam się rozpalona. Ewidentnie coś mnie bierze... Jeszcze ta kłótnia...
Jakoś doszłam na komendę. Niestety w strasznym stanie. Wstrząsnęły mną dreszcze gdy weszłam do pokoju detektywów. Mojego i Kuby, który zerwał się na mój widok.
-Natalia...-Podszedł do mnie.-Przepraszam...
Nie miałam już siły się z nim kłócić ani się obrażać.
-Okej...
Przytulił mnie, nie martwiąc się tym że też będzie mokry.
-Ty drżysz.
Stwierdził.
-To nic...
-I masz gorączkę... Jedziemy do domu.
Westchnęłam i wpadłam w jego ramiona. Ciemność.

Miłość przezwycięży wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz