III 52-Zawsze razem mimo to...

975 46 2
                                    

Kuba:
Wpadłem do sali Natalii i ujrzałem coś co mnie zszkowało.
Natalia była przypięta pasami do łóżka. Spała z rękami zaciśniętymi w pięści...
-Co tu...-Zapytałem pielęgniarki, ale ona mnie uciszyła.
-Musieliśmy podać relanium. Po rozmowie telefonicznej Pani Nowak wpadła w szał... I zaczęła krzyczeć, próbowała wybiec ze szpitala. I płakała....
-Kiedy się wybudzi?
-Ona nie śpi. Tylko.... Takjakby orbituje... Jest bardzo spokojna. Nie można z nią jeszcze rozmawiać...
-A kiedy będę mógł..? To ważne!
-Może jutro. Na razie może Pan czuwać. Jest szansa że odzyska świadomość wcześniej.
Usiadłem na krześle i wpatrywałem się w blondynkę jak w obrazek i trzymając Natalię za rękę, powoli zasypiałem... Oczy zaczęły mi się kleić. Powieki były coraz cięższe i cięższe... Aż zapadła ciemność.
***
-Ehm. Możesz puścić moją rękę?
Usłyszałem głos...
-Natalia!
Zielone oczy przeszywały moją duszę na wylot. Kocham ją. Naprawdę ją kocham... Oby nie było za późno!
-Możesz z łaski swojej puścić moją dłoń i przestać się tak na mnie gapić?!
-Natalia ja...
-Daruj sobie.-Wywróciła oczami.-Bawiłeś się mną i... Co ty...
Nachyliłem się nad nią i ją pocałowałem. Tak namiętnie, jak wtedy na jarmarku...
Na początku, widziałem że gdyby mogła, dostałbym od niej w twarz. Ale potem oddała pocałunek.
-Kocham Cię, kretynie...-Szepnęła do mnie.

Miłość przezwycięży wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz