ROZDZIAŁ 20.

348 39 15
                                    

Dziewczyna weszła do domu, ściągnęła buty i na po cichu udała się do łazienki. Zapaliła światło i usiadła na puchatym dywaniku, blokując wcześniej drzwi. Damian spał w najlepsze, więc powinna mieć spokojną chwilę, by zobaczyć prezent, który dostała od Kuby. Wypakowała z ozdobnej torebki nieduże pudełko, rozerwała papier pakunkowy i zobaczyła spory napis Svarowsky, na granatowym pudełku, zakryła usta dłonią i otworzyła pudełko, w którym był łańcuszek z kryształowym piórkiem na końcu, westchnęła zachwycona, dopiero po chwili zobaczyła dołączoną karteczkę. "Będziesz mogła mieć przy sobie zawsze coś ode mnie. Kuba." Uśmiechnęła się szeroko i zapięła go na szyi. Czuła się dumnie, że zawsze będzie mogła mieć przy sobie coś od niego. Wzięła następne nieco większe pudełko i uniosła do góry wieko. Parsknęła śmiechem, był tam mini zestaw dla fanów BDSM i następna karteczka. "Miało być na ostro, nie?". Dziewczyna śmiała się, nie dowierzając w  jego pomysłowość. Zamknęła pudełeczko i odłożyła na bok. Była tama też płyta z nagranymi kawałkami Que, które nigdy nie zostały opublikowane i masa słodyczy z Kindera, które dziewczyna uwielbiała. Chyba żaden prezent, poza ciuchami z QueQuality nie sprawił, że tak bardzo się cieszyła. Szczególnie, że odkąd była z Damianem, nie dostawała praktycznie nic, bo on nie pamiętał o jej świętach. Dla upewnienia się, że czegoś jeszcze nie ukrył, zamieszała w słodyczach i wyczuła coś jeszcze. Wyciągnęła perfumy od Caroliny Herrery Good Girl i otworzyła szeroko buzię. A na samiutkim dnie, chłopak schował jeszcze jakąś swoją koszulkę. Dziewczyna przytuliła do siebie koszulkę i uśmiechnęła się szeroko. Strasznie już za nim tęskniła i miała nadzieję, że spotkają się znowu najszybciej jak się da. Posprzątała wszystkie prezenty i schowała je do szafy, żeby Damian ich nie znalazł. Przebrała się w koszulkę do spania i położyła do łóżka, wzięła w dłonie telefon i napisała Kubie, że dziękuje za prezent. Zmęczona zasnęła, nawet nie wiedziała kiedy.

 — Co ty taki podłamany siedzisz, przecież wszystko poszło dobrze... — Kondracki szturchnął przyjaciela, który siedział niemrawo patrząc przez okno samolotu. Zaraz mieli wzbić się w powietrze i wrócić do Warszawy. 
 — Poszło lepiej niż dobrze...
 — Czekaj, czekaj, czekaj, zaliczyłeś ją?! — Krzysiek wydarł się prawie, a wzrok ludzi powędrował na Kubę, który uderzył otwartą dłonią w swoje czoło. 
 — Nie głąbie, ale całowaliśmy się. — westchnął cicho przypominając sobie pocałunek na balkonie. 
 — No to super, tak się ciesze, że się wam układa, ale będę mógł być świadkiem?
 — Do jehowych możesz dołączyć w każdej chwili, co więcej nawet zapukają do twoich drzwi. — burknął do przyjaciela.
 — Na twoim ślubie... — powiedział Krzysiek. 
 — Chyba zielsko wypaliło ci mózg. My nie będziemy razem... Wątpię, że po tym wszystkim będzie w stanie myśleć trzeźwo, bo namieszałem jej w głowie, a ten jej pożal się boże chłopak, jest pod ręką. Nie wiem, serio nie wiem, nie mam żadnego pomysłu, co dalej?
 — No jak to co?! Dokończysz nagrywać płytę i zrobisz trasę po UK. Spędzisz tu ze dwa miesiące i już.
 — Nie wiem serio, no zastanów się, ona jest w związku, już i tak złamała dla mnie swoje zasady, bo całowaliśmy się tak, że... Z każdą inną to skończyłoby się seksem, a przy niej jakoś nie mogłem...
 — No, ale co, nie podnieca cię, czy jak?
 — Podnieca i wierz mi położyłbym na niej ręce i to nie raz, ale wiem, jakby to ja obciążyło psychicznie i to mnie blokuje. 
 — Grabowski, miałeś o nią walczyć... — przyjaciel go upomniał. 
 — Nie będę mógł o nią zawalczyć do końca, dopóki nie spławi tego dupka. Mimo wszystko, jest od niego zależna, dopóki nie zmienię jej toku myślenia, mogę się pożegnać z myślą o czymś więcej, niż przyjaźń.
 — Może napisz do niej? — zaproponował czerwonowłosy. 
 — Nie, lepiej nie, niech emocje opadną. Napiszę, jak zobaczę prezent. 
 — Dała ci prezent? Pokaż, pokaż, pokaż! — Krzysiek zaczął zacieszać jak dziecko.
 — Stary błagam cię, to prywatne sprawy i zobaczę sobie sam w domu. — westchnął Kuba 
 — Ej no weź... — dodał Krzysiek, a Kuba pokiwał z niedowierzaniem głową. Wsadził w uszy słuchawki i kontynuował w spokoju lot. Zamknął oczy i pozwolił sobie przysnąć na chwilę. 
 
 — Kochanie, co ty tu robisz, miałaś być dzisiaj w południe... — Damian spojrzał na nią.
 — Wróciłam wcześniej, bo impreza była drętwa. No chyba nie ma z tym problemu, co? Jak się z kimś umówiłeś i potrzebujesz chaty, to powiedz, pójdę do parku an spacer. — zaspana poszła do kuchni i zrobiła sobie coś do jedzenia, bo umierała z głodu. 
 — Nie, no jasne, że to żaden problem, nawet mi miło, że już jesteś w domu. 
 — Czemu mam wrażenie, że to brzmi, jak pretensja...? Ja wiem, że jesteś kryptogejem, więc jak coś to mów, może koledzy z pracy wpadną, w końcu masz dzisiaj wyjątkowo wolne, może brakuje ci wchodzenia pod biurko?
 — Ha ha ha bardzo śmieszne. Nie jestem gejem...
 — To ja już nie mam innego wytłumaczenia na twoje zachowanie. — westchnęła cicho i usiadła na łóżku jedząc kanapkę. 
 — Ale o co ci chodzi. 
 — O popęd seksualny, słyszałeś kiedyś o takim czymś? Przy tobie czuje się jak nimfomanka, bo jestem niezaspokojona i cały czas myślę o seksie i chcę go, a mam go, według statystyk średnio trzy razy w miesiącu. 
 — No na pewno częściej! 
 — Chcesz sobie obejrzeć kalendarzyk? Zawsze zapisuję tam okres, stosunek i takie inne bzdety, bo czasami ginekolog pyta o to. — wzruszyła ramionami. 
 — A masz teraz ochotę? 
 — Oczywiście, może ja sobie kupię taką poduszkę dzisiaj tak/dzisiaj nie? — westchnęła. — To nie o to chodzi, czy mi się chce, czy nie, bo powinieneś umieć wprawić mnie w taki nastrój, żebym cię błagała o seks, mój kumpel np. potrafi tak całować dziewczynę, że ma chcicę przez pół dnia. 
 — No to daj buziaka. 
 — Spadaj, nie chodzi tu o robienie tego na siłę, ale o wyjście z inicjatywą, jak już jesteś od święta w domu, to chyba warto pogadać o nas?
 — Masz kumpli, z którymi gadasz o seksie? — zapytał i spojrzał na nią podejrzanie.
 — Tak normalni ludzie nie robią się czerwoni, jak burak. To normalny temat do rozmów dla dorosłych rozmów. 
 — Przecież, ja nie robię się czerwony... 
 — To idź spójrz w lustro. — przewaliła oczami, dzisiaj denerwował ją jeszcze bardziej niż zwykle.

ATRAMENTOWE NOCE II Quebonafide FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz