ROZDZIAŁ 22.

355 34 15
                                    

Oko_Horusa
Tęskniłaś? Wybacz, że się nie odzywałem, byłem zarobiony...

Hikikomori
Tęskniłam, nie da się nie tęsknić... Mogłeś chociaż dać znak życia... Martwiłam się.

Oko_Horusa
Wiem, zjebałem...

Hikikomori
Myślałam, że coś zrobiłam nie tak...

Oko_Horusa
Nie, wszystko jest dobrze... Twój list strasznie mnie dobił. Znaczy się był piękny, ale źle go zinterpretowałem... Miałem do siebie żal, że cię tam zostawiłem.

Hikikomori
Przestań, taka kolej rzeczy. Jedno tylko mam ci za złe.

Oko_Horusa
O nie! Co takiego?!

Hikikomori
To, że nie podpisałeś mi płyt.

Oko_Horusa
Jej nie strasz mnie tak. Obiecuję, że przy następnym spotkaniu to będzie pierwszą rzeczą, jaką zrobię.

Hikikomori
No ja myślę... Wiem, że miałam się nie czepiać, ale poszalałeś z tym prezentem, jestem w wielkim szoku i dziękuję bardzo. Musiałeś się strasznie wykosztować.

Oko_Horusa
Przestań, zarabiam wystarczająco dużo, nie będę głodować, nie martw się.

Hikikomori
No wiem, ale mój wygląda przy tym biednie.

Oko_Horusa
Przestań, bo skopię ci ten tyłek. Jak noga?

Hikikomori
Za trzy tygodnie będą wyciągać śruby, więc nie jest źle. Chodzę już praktycznie normalnie, czasami nawet zapominam o kulach.

Oko_Horusa
Cieszy mnie to... Wróć szybko do zdrowia, to zrobimy sobie to, co zaplanowałem...

Hikikomori
Powinnam się bać?

Oko_Horusa
Oj zdecydowanie... Będzie fajnie. Sądzę, że powinienem dać radę wpaść za trzy tygodnie, góra cztery, pasuje ci to?

Hikikomori
Tak szybko? Pasuje, no jasne, że pasuje, już nie mogę się doczekać.

Oko_Horusa
To bardzo dobra odpowiedź. Więc wstępnie jesteśmy umówieni.

Hikikomori
Będziesz z chłopkami?

Oko_Horusa
A mam być?

Hikikomori
Nie wiem, ciebie się pytam... Jest mi to naprawdę obojętne. Chyba, że znów będą się ujeżdżać hahaha...

Oko_Horusa
Weź mi nawet nie przypominaj, do dzisiaj nie mogę na żadnego patrzeć z powagą.

Hikikomori
Kuba...

Oko_Horusa
No co tam Słoneczko?

Hikikomori
Ale nic między nami się nie zmieniło, tak? Dalej możemy mówić sobie wszystko i w ogóle?

Oko_Horusa
Osobiście to sądzę, że się zmieniło. Jesteśmy sobie bliżsi, niż wcześniej, nie sądzisz?

Hikikomori
Weź, straszysz człowieku...

Oko_Horusa
Ale, że ja? No co ty, nie wiesz co rzeczesz...

Hikikomori
Jasne, tak sobie tłumacz bejbe...

Oko_Horusa
Tak mi dobrze, tak mi mów... Wiesz, ale jednym mnie zaskoczyłaś.

Hikikomori
Co masz na myśli?

Oko_Horusa
Nie sądziłem, że odważysz się na pocałunek, a co dopiero na tak wiele...

Hikikomori
Wiesz, lubię po prostu zaskakiwać... Poza tym stworzyłeś ku temu dobry nastrój... Bez tego by tego nie było.

Oko_Horusa
Ej weź, bo się zarumienię...

Hikikomori
Wiesz, tak w sumie, to mógłbyś zadzwonić czasami, chyba, że nie chcesz udostępniać mi numeru telefonu.

Momentalnie telefon dziewczyny zaczął wibrować. Żeby nie obudzić Damiana wyszła na korytarz i usiadła na schodach.
— Halo?
— Wiesz, twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. — usłyszała głos Kuby, a na twarzy pojawił jej się szeroki uśmiech.
— Tak, to chodź tu do mnie, jest mi samotnie...
— Ugh... Obiecuję ci, że pewnego dnia zapomnisz i raz na zawsze wykreślisz ze swojego słownika słowo samotność i wszystkie jego odmiany.
— To groźba, prośba, czy obietnica?
— Trzy w jednym maleńka. — na te słowa uśmiechnęła się szeroko.
— Wiesz, żeby nie było, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego.
— Co to, to nie, nie ma takiej opcji. — usłyszała jego śmiech, który skutecznie sprawiał, że miękły jej kolana.
— Dobrze panie Prezes, trzymam zatem za słowo.
— Wiesz, jak tylko skończę nagrywać, to będziemy mieli więcej czasu, żeby się poznać.
— A co ty jeszcze chcesz we mnie poznawać...
— W tobie? Dużo rzeczy jest w tobie do poznawania i dużo rzeczy może być dopiero w tobie, kiedy się poznamy... — dziewczyna aż zakrztusiła się własną śliną, a jej twarz zrobiła się bordowa. — Wszystko okej?
— Tak, ja... Nie przywykłam do takich tekstów w moją stronę. Jednak idąc za ciosem, dodałabym, że kto rano popieprzy ten dzień ma lepszy.
— A ty tylko o jednym. Chodziło mi o jedzenie skarbie, dużo dobrych knajpek do odkrycia.
— Jasne, jakbym cię nie znała, to bym cię kupiła.
— Nie ufasz mi?
— Ufam ci bardziej niż samej sobie, więc to może być zgubne.
— Jesteś szalona, wiesz?
— Bo zmuszasz mnie do tego szaleństwa... — uśmiechnęła się i wręcz czuła, że to spowodowało na jego ustach szeroki uśmiech.
— Nie ukrywam cieszy mnie to. W ogóle jest druga w nocy, czemu ty jeszcze nie śpisz?
— Bo gadam z tobą, co mam robić innego?
— Nie no cieszy mnie to, ja sobie pracuję nad tekstem, a tylko po nocach mam święty spokój.
— Jak ci przeszkadzam, to powiedz.
— Źle to odebrałaś. Naprawdę... Właśnie nasze rozmowy mnie inspirują.
— Piszesz o nas piosenkę? — westchnęła głośno.
— Tak i już tak nie wzdychaj. Tak nasza historia będzie wieczna, ja się dorobię i ty się dorobisz...
— Co masz na myśli?
— To, że chcę twojej wyraźnej zgody na publikację tego kawałka i odpalę ci 5% z każdego dochodu jaki wygeneruje, co ty na to?
— Chyba trochę przesadzasz...
— Ale z czym!?
— To tak samo moja jak i twoja historia... Nie możesz mnie prosić o zgodę i oferować mi dochodu, bo to jak dostanie kasy za nic nie robienie.
— Jak to nicnierobienie, jesteś moją muzą, a niezależność finansowa zawsze ci się przyda. No weź się zgódź, proszę... — powiedział słodkim tonem.
— Okej, ale własnoręcznie przekażesz mi hajs. — uśmiechnęła się szeroko, a w głowie miała już pewien plan.
— Nie ma sprawy. Ugh... chłopaki z QueQuality się dobijają, muszę kończyć, nawet w nocy nie mam spokoju, ale dopinamy pomału wszystko na ostatni guzik...
— No to leć odbierać, a nie, ja poczekam, chyba, że zasnę. Chociaż w sumie, to idę spać, bo wpadniesz na jeszcze inne głupie pomysły...
— Ja i głupie pomysły? No proszę cię, one zawsze są genialne.
— Chyba dla ciebie, pa bad boyu...
— Pa good girl. — rozłączyli się, a dziewczyna weszła ucieszona do mieszkania. Była w szoku z propozycji Kuby, a najbardziej zaskoczył ją tym, że chce pisać o ich relacji piosenkę, była ciekawa efektu jego pracy i nie mogła się już doczekać kiedy w końcu wyśle jej jakąkolwiek próbkę.

Kuba ucieszony oddzwonił do chłopaków, kiedy skończył gadać wstał i poszedł do kuchni. Wyciągnął z lodówki piwo i nucąc pod nosem zapisywał na kartce następne słowa, które przychodziły mu do głowy składając je w tekst piosenki. Popijał zimny browar i wiedział, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Najważniejsze, że znów z nią rozmawiał, bo nakręcała go pozytywnie. Około piątej rano wsiadł w samochód i ruszył do studia nagrać piosenkę.

ATRAMENTOWE NOCE II Quebonafide FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz