— Ała! — krzyk Roksany rozległ się po kuchni, kiedy Lola ściągnęła ją za włosy do parteru. Niewiele myśląc, brunetka wyprowadziła cios w brzuch dziewczyny, która cofnęła się kilka kroków.
— Suka... — Lolka rzuciła się z pięściami, uderzając w twarz dziewczyny...
— On ci tego nie wybaczy! — krzyknęła Roksi i złapała oba warkocze dziewczyny, wbijając nogę w jej plecy. — Ha i co fajnie? Błagaj o litość! — powiedziała z furią w oczach.
— Dosyć! — krzyk Kuby sprawił, że obie panie rozeszły się na boki.
— Co tu się dzieje?! — Igor wyleciał z łazienki, a kiedy zobaczył obite dziewczyny, zamurowało go.
— Ta suka się na mnie rzuciła... — powiedziała Roksana, ścierając ręka krew z rozciętej wargi.
— I zrobię to ponownie, niewdzięczna wywłoko! — Lolka znów rzuciła się w stronę dziewczyny, jednak poczuła ramię Kuby, które ją powstrzymało i podniósł ją do góry, wynosząc z kuchni. — Puść mnie! — krzyczała rozjuszona dziewczyna. — Nie będziesz na niego rozpowiadać farmazonów! To nie koniec! — niebieskowłosa wyrwała się Kubie i obie panie wylądowały na podłodze, gdzie zaczęły się kotłować, ciągać za włosy i obijać nawzajem. — To najlepszy człowiek na świecie, a jak mu nie potrafiłaś wybaczyć błędu, to tak już jest, ale nie zasługuje na to, by go obsmarowywać!
— Ała, ty pogrzana zdziro! Myślisz, że jak pofarbowałaś włosy na niebiesko, to jesteś jakaś lepsza? Nawet nie wiesz, co on lubi, nie znasz go tak, jak ja go poznałam! — Roksana kopnęła dziewczynę, aż ta uderzyła w głową w szafkę i zamroczyło ją na chwilę. Kuba złapał Lolę i bez słowa wziął ją na ręce, dla pewności, że już się na siebie nie rzucą Igor odciągnął swoją siostrę.
— Koniec show. — powiedział Grabowski do ludzi, a Moyes puścił muzykę, a zawiedzeni ludzie, że walka się skończyła, poszli się bawić dalej. Odszedł ze swoją dziewczyną na bok, a Krzychu przyniósł lód. — Co w was do cholery wstąpiło? — Kuba nie wiedział, jak ma zareagować na to, co przed chwilą się tu stało.
— Nie będzie cię suka obrażać... — powiedziała wściekłym tonem Lolka, a na twarzy chłopaka malowało się zdziwienie.
— Broniłaś mojego dobrego imienia i tłukłaś się z nią do krwi? — zapytał zszokowany, żeby się upewnić.
— Tak i mogę to zrobić jeszcze raz. — dziewczyna poderwała się z leżaka, ale chłopaki powstrzymali ją.
— Nie, nie, wystarczy już. — powiedział i spojrzał na nią z dumą, chyba jeszcze żadna z jego dotychczasowych dziewczyn, nie walczyła o niego tak zaciekle.
— Ała... — syknęła, kiedy Krzychu przyłożył lód do jej opuchniętej wargi. Adrenalina zaczęła opadać.
— Dobra, to chyba dla nas impreza się skończyła.. — dodał Kuba, a Igor podszedł do nich. — Tak wiem, już się zmywamy.
— Nie no co ty, zostańcie. Roksana zostanie u siebie w pokoju, a jak zejdzie, to będę jej pilnował. Przepraszam za siostrę.
— Spoko, dobrze, że w porę zareagowaliśmy. — powiedział Kuba i zbili piątki z Igorem. Krzysiek dał Loli jej piwo, a dziewczyna upiła kilka łyków. Lodowaty płyn, był zbawieniem. Igor poszedł sobie, a Kuba wrócił do dziewczyny i ukucnął przy niej. — Wszystko dobrze? — zapytał z troską w głosie.
— Tak, to nie o mnie trzeba się martwić. — powiedziała z zadziornym uśmiechem. Coś w niej pękło dzisiejszego dnia.
— Może jednak chodźmy... — powiedział, kiedy na jej ciele zaczęły się tworzyć siniaki.
— Nie, ja pójdę, a ty się baw.
— Nie puszczę cię samej, oszalałaś?
— Przecież mówiłeś, że już mi nic tutaj nie grozi. — powiedziała i spojrzała mu w oczy.
— Dobra, to idź do domu, jak chcesz, a ja niedługo przyjdę. — Zgoda? — była w lekkim szoku, że chłopak tak łatwo się zgodził.
— Dobra. — powiedziała i wstała, zaczęła zmierzać w stronę wyjścia. Znów poczuła dziwne ciepło na plecach i pojawiło się uczucie, że ktoś ją śledzi. Westchnęła cicho, a kiedy wyszła już na ulicę, obejrzała się kilka razy za siebie i mogłaby przysiąść, że jakiś cień mignął w stronę krzaków. Jej serce zaczęło łomotać. — Wyluzuj Lolka, to pewnie jakiś kot... — powiedziała pod nosem do samej siebie, próbując sobie dodać odwagi. Przyspieszyła kroku i po dziesięciu minutach doszła na Płońską, weszła na podwórko, a potem po schodach. Wpadła do mieszkania, a z salonu wychyliła się mama Kuby.
— Tak szybko się wybawiłaś? — spytała w pierwszej chwili, a potem przyjrzała się dziewczynie, poszarpane włosy, rozcięta warga, podrapane policzki. — Jezus Maria, Lola, co się stało, gdzie Kuba?
— Spokojnie, on został u Igora, pobiłam się z Roksaną, ale nic mi nie jest. — powiedziała i poszła do łazienki, nie czekając na odpowiedź, rozebrała się i weszła pod prysznic. Syknęła z bólu, kiedy ciepła woda uderzyła w zadrapania, jednak po chwili ból ustąpił. Rozplątała włosy i umyła je. Pozwoliła sobie, na jeszcze chwilę spędzoną, pod ciepłym strumieniem i poukładanie myśli, kiedy skończyła i się wytarła, rozejrzała się po korytarzu, czy nikogo nie ma. Kiedy uznała, że jest pusto, przemknęła nago do pokoju Kuby, gdzie ubrała majtki i koszulkę do spania. Rozczesała poplątane włosy i położyła się do chłodnej pościeli. Usłyszała pukanie do drzwi. — Proszę. — powiedziała.
— Hej, przyszłam pogadać. — mama Kuby przyniosła kawałek sernika, kubek kakao i kubek kawy.
— Nie ma chyba o czym.
— Co tam się stało?
— Nic, Kuba zarapował jedna ze swoich piosenek, którą napisał za czasów Roksany, dzisiaj przemienił ją na moje imię, potem poszła do domu, a ona obrabiała mu dupę. Nie wytrzymałam i rzuciłam się na nią z łapami... — przyznała się dość cicho.
— Odważnie, powiem ci... Dostała chociaż za swoje?
— A jak... — na ustach dziewczyny zagościł szeroki uśmiech, pełen satysfakcji.
— Nie bij się już więcej. — powiedziała kobieta. — Jak Kuba zareagował? — spytała zaciekawiona matka.
— Krzyknął, podjął próbę rozdzielenia nas, ale mu się wyrwałam, rozdzielił nas jeszcze raz, a jak mu powiedziałam, o co chodzi, to chyba był dumny, że stanęłam w jego obronie. — powiedziała cicho.
— Sama jestem z ciebie dumna.— powiedziała kobieta i przytuliła niebieskowłosą.
— Wow, moja matka mi tego w życiu nie powiedziała... — zaśmiała się pod nosem.
CZYTASZ
ATRAMENTOWE NOCE II Quebonafide Fanfiction
Fiksi PenggemarObrócił jej świat o sto osiemdziesiąt stopni. Nie bójcie się, nie była mu dłużna. Jego świat też stanął na głowie. Czy żyjemy w czasach, gdzie można zakochać się przez internet? A może to tylko dzisiaj pozwala nam, na pokazanie tego, co w nas najlep...