Kiedy Kuba wszedł do mieszkania, na pierwszy rzut oka zdawało się być puste.
— Lola? — zapytał głośno, a dziewczyna wyłoniła się z kuchni.
— Tak? — spytała z szerokim uśmiechem. Stała ubrana w majtki i fioletową koszulkę z logiem QueQuality.
— Co tak po cichu urzędujesz? Żadnej muzyki, nic? — podszedł do dziewczyny z cwanym uśmiechem na ustach i wręczył jej olbrzymi bukiet kwiatów.
— Wow, z jakiej to okazji? — spytała robiąc wielkie oczy.
— Bo jest poniedziałek, to chyba wystarczający powód, co? — uśmiech nie schodził mu z twarzy.
— Dziękuję bardzo. — odpowiedziała i wstawiła kwiaty do wody. Miły gest wprawił ją w bardzo dobry nastrój.
— Jadłaś śniadanie? — spytał chłopak.
— Tak, a miałam nie jeść?
— To dobrze, że zjadłaś. — podszedł do niej i położył dłonie na jej biodrach dociągając ją gwałtownie do siebie. Zaczął namiętnie całować narzeczoną, a ona ulegała jego osobistemu urokowi.
— Co planujesz w tej Japonii dla mnie? — zapytała, chociaż spodziewała się, że uzyska jakąkolwiek odpowiedź.
— Dowiesz się, jak tam polecimy. — tak jak się spodziewała, szybko zbył temat.
— Oj no ale Kuba... — zamarudziła jak małe dziecko i zmierzyła go wzrokiem.
— Oj, ale proszę mi nie marudzić, bo się pogniewamy. Mogę obiecać jedno... Będzie pani zadowolona. — odpowiedział szybko, a dziewczyna się zaśmiała.
— Dobrze, zrozumiałam aluzję i nie będę drążyć już więcej tematu. — położyła jedną dłoń na sercu, składając przysięgę.
— Słuchaj, jest jeszcze taka propozycja, ode mnie i od mojej mamy. Może zrobimy święta u nas i ściągniemy całą rodzinę? — zaproponował z szerokim uśmiechem i spojrzał w oczy niebieskowłosej.
— Mi pasuje, ale nie wiem, co moja rodzina na to, więc zapytam ich i dam ci wtedy odpowiedź. — odpowiedziała na propozycję, jednak śmiech dziewczyny szybko wypełnił kuchnię, kiedy Kuba zszedł pocałunkami na jej szyję i smyrał ją zarostem. — Grabowski, łaskoczesz... — roześmiała się w głos, jednak kiedy poczuła jego zęby, zagryzające jej skórę, by zrobić malinkę, rozchyliła wargi, z których wydobył się cichy jęk. To było jak zielone światło. Kuba złapał za jej pośladki i wciągnął ją na swoje biodra. Objęła go mocno nogami, a chłopak skierował swoje kroki w stronę sypialni, gdzie rzucił ją brutalnie na łóżko. Jej śmiech wypełnił pomieszczenie, jednak został szybko uciszony, kiedy następna fala pocałunków spłynęła na jej usta. Wsunął jej język pomiędzy wargi, a jego ręka znalazła się na jej udzie. Zacisnął mocno palce, a jej delikatna skóra pobielała pod nimi. Kolejny jęk przerwał odgłosy cichego mlaskania, a satysfakcja na twarzy Kuby wyrażała więcej niż tysiąc słów. Delikatnie zaczął podwijać materiał koszulki, by po chwili zgarnąć i ścisnąć jej spore piersi. Drażnił językiem i zębami sutki, a dziewczyna kolanem masowała jego krocze. Pożądanie i ekstaza unosiły się w powietrzu. Quebo uwolnił w końcu jedną z piersi, a wolną rękę wsunął w jej stringi, by po sekundzie drażnić palcami łechtaczkę. — O boże... — wyszeptała zagryzając dolną wargę i odchylając głowę do tyłu. Chłopak ponownie uśmiechnął się szeroko, widząc, jak mocno zaciska powieki z przyjemności. Rozebrał ją do naga i przez chwilę napawał się widokiem jej nagiego ciała. Nie było perfekcyjne, nie wyglądała jak rodem z Photoshopa, ale była w jego oczach najpiękniejsza na świecie. Zsunął ją na brzeg łóżka i rozchylił mocno jej nogi. Zaczął całować jej wzgórek łonowy, kierując się niżej i niżej. Po kilku sekundach pieścił jej cipkę językiem, a dziewczyna zaciskała dłonie na pościeli i stękała głośno. Była cholernie mokra i napalona, nie domagał się dzisiaj nawet żadnych pieszczot. Po chwili oralnych igraszek wszedł w nią mocno i gwałtownie, a krzyk Loli wypełnił pomieszczenie. Pieprzył ją szybko, spragniony jej ciała. Wchodził głęboko, a dłonie zaciskał na jej piersiach, aż jej skóra bielała. Złapał jej nogi i złączył je, unosząc do góry. Było mu cholernie dobrze, a jęki i krzyki dziewczyny upewniały go, że nie tylko jemu. W końcu doszedł, wytryskując w nią i jęcząc z przyjemności, po czym opadł na dziewczynę i schował twarz w jej szyję. Jej ciało drżało od silnego orgazmu, kiedy szczytowała razem z nim. Serce waliło jej jak oszalałe, a na twarzy miała uśmiech, który wyrażał spełnienie i czystą miłość, jaką darzyła mężczyznę.
— Wspólny prysznic? — zaśmiał się ciepło po chwili.
— Chętnie, ale mógłbyś ze mnie wyjść i zejść. — zaśmiała się, a po chwili jęknęła, czując jak się z niej wysunął. Wstał i podał jej dłoń, po czym razem poszli pod prysznic. Strumienie chłodnej wody spadły na ich rozgrzane ciała, a na skórze Loli pojawiła się gęsia skórka.
— Za zimna? — spytał szybko widząc jej reakcje na wodę.
— Nie, jest w sam raz. — wtuliła się w niego i pozwalała by woda po nich ściekała. Kuba delikatnie głaskał jej włosy i uśmiechał się szeroko. Dziewczyna stanęła na palcach i wpiła się w jego usta. Całowali się dobrą chwilę, po czym chłopak wziął jej myjkę i nalał na nią trochę żelu pod prysznic i rozsmarował na ciele dziewczyny powstałą pianę. Gładził delikatnie ciało i masował je. Kiedy skończył, dziewczyna wyszła spod prysznica, wytarła ciało, spryskała się ulubionymi perfumami i poszła do sypialni. Usiadła na brzegu łóżka i ubrała koszulkę Kuby, a włosy uczesała w długi warkocz.
— Hej, maleńka, zamówimy coś dobrego na obiad?
— A na co masz ochotę, albo co w twoim mniemaniu znaczy „coś dobrego"? — odpowiedziała szybko z szerokim uśmiechem.
— Chętnie zjadłbym dzisiaj chińszczyznę. — powiedział z szerokim uśmiechem i czekał na odpowiedź dziewczyny, która zamyśliła się na moment.
— Jestem za, chętnie zjem sajgonki z frytkami. — odpowiedziała mu szybko z szerokim uśmiechem.
— Załatwione, coś do picia? — dodał wciągając dres, a na stopy wsunął Pumy.
— Pepsi. — odpowiedziała z uśmiechem i poszła do kuchni, gdzie nalała sobie soku.
— Załatwione, zaraz będę. — podszedł do niej i skradł jej jeszcze jednego buziaka, po czym wyszedł z mieszkania z szerokim uśmiechem na ustach, a pod nosem nucił sobie „Favorite part". Czuł się spełniony, co niosło ze sobą beztroskę. Lola niewiele myśląc wyszła na taras i zapaliła papierosa. Rozejrzała się po spokojnym osiedlu, a wiatr rozwiewał jej włosy. Była zmęczona, ale cholernie szczęśliwa, bo ten dzień dostarczył jej wielu wrażeń. W oczekiwaniu na Kubę włączyła Playstation i włączyła swoją ulubioną strzelankę. Nie dokończyła nawet jednej rozrywki, kiedy zmęczona zasnęła z kontrolerem w dłoni.
CZYTASZ
ATRAMENTOWE NOCE II Quebonafide Fanfiction
FanfictionObrócił jej świat o sto osiemdziesiąt stopni. Nie bójcie się, nie była mu dłużna. Jego świat też stanął na głowie. Czy żyjemy w czasach, gdzie można zakochać się przez internet? A może to tylko dzisiaj pozwala nam, na pokazanie tego, co w nas najlep...