— Czy ty próbujesz do niego pisać?! — chłopak wyrwał niebieskowłosej telefon z dłoni i spojrzał na otwarte okno wiadomości. Dobrze mu się wydawało, skasował momentalnie całą wiadomość i oddał jej telefon. Dziewczyna westchnęła ciężko. — Ale tutaj nie ma co wzdychać, sama kazałaś mi ciebie powstrzymać. — spojrzał w jej oczy.
— Wiem... I dzięki, że to robisz, dobry przyjaciel z ciebie. — odpowiedziała z lekkim uśmiechem. Po raz kolejny powstrzymał ją przed napisaniem do Kuby.
— Jeszcze ci nie przeszedł? — ukucnął przy niej i zaciągnął włosy za jej ucho.
— Nie...
— Kochana, uderzył cię i to tak, że miałaś zanik pamięci, bogu dzięki, że to tylko chwilowe. Szyli ci głowę i łuk brwiowy, a po limo jeszcze są lekkie ślady, to nie jest raczej facet dla ciebie... — pogładził jej kolano.
— Wiem, ale to też nie do końca tak, przecież to był przypadek...
— Z mojego punktu widzenia, to gdyby nie chciał, nie wyprowadziłby tego ciosu... Po prostu przestań do tego wracać, masz pracę, nowe życie i już nie jest do niczego ci potrzebny. — spojrzał na nią.
— Czuje się jak uzależniona, zamknięta na odwyku, to wszystko mnie przerasta. Chciałabym, żeby zamknął mnie w swoich ramionach i już nie wypuścił, a z drugiej strony, złamał mi skrzydła. Złamał mnie jako dziewczynę, kobietę, złamał to wszystko, znów poczułam się, jakbym dotknęła dna i jeszcze to, że nawet nie przyszedł do szpitala, nie spytał jak się czuję... — momentalnie jej oczy zaszły łzami, Marcin przytulił ją mocno do siebie.
— Już się uspokój, nie ma co płakać, nie masz wpływu na przeszłość i jej nie zmienisz, teraz możesz tylko iść z podniesioną głową w przyszłość.
— Mam wyżarty umysł jak ćpun, a on jest najgorszym z możliwych narkotyków. Kiedy się budzę, mam go w myślach, w ciągu dnia też, nawet jak zasypiam to śni mi się po nocach, co jest ze mną?!
— Lolka, to po prostu była miłość i tak jak osoba uzależniona, odstawia narkotyk, tak i ty będziesz miała chwile załamania, ale finalnie wyjdziesz na tym najlepiej. — powiedział do niej i uśmiechnął się delikatnie.
— Zbieram się do pracy. — powiedziała po chwili spoglądając na zegarek. Założyła adidasy i narzuciła na siebie płaszcz, wzięła klucze od mieszkania i zeszła na dół kamienicy. Rozejrzała się w prawo i w lewo, jednak uliczka była pusta, przeszła na drugą stronę ulicy i znów momentalnie zawładnęło nią uczucie, że jest obserwowana. Stawało się tak za każdym razem, kiedy tylko przekraczała próg domu. Westchnęła pod nosem i zapięła płaszcz, kiedy chłodny, jesienny wiatr potargał jej włosy. Wsiadła w autobus, z którym praktycznie się zeszła i stanęła pomiędzy ludźmi. Oparta o poręcz, wyciągnęła telefon i zaczęła przeglądać media społecznościowe. Zatrzymała się na zdjęciu dodanym przez Krzycha, było na nim mieszkanie Kuby, z jednym odsłoniętym oknem, przez które padał strumień światła na kanapę, gdzie wystawała zwieszona ręka Kuby, a na stole stały butelki po alkoholu. Pod spodem znajdował się podpis "Wracamy z nową energią, lwy kanapowe!", zaśmiała się pod nosem. Z jednej strony zdjęcie sugerowało, że Kuba mógł to przeżywać, z innej, że to na potrzeby zdjęcia, a z trzeciej, sadząc po podpisie, mógł czuć się świetnie i podnieść po tym wszystkim. Pomimo, że tak bardzo ją zranił, cały czas mu kibicowała i życzyła jak najlepiej. Śledziła w mediach jego karierę, jednak dopiero dzisiaj, coś się pojawiło w sieci. Kolejny głęboki oddech zagościł w jej płucach. Wysiadła przystanek wcześniej i postanowiła się przejść. Nuciła pod nosem "Stand by me" wykonane przez Skylar Grey i patrzyła pod nogi. Kiedy uniosła głowę, by rozejrzeć się na przejściu dla pieszych, wiatr zdmuchnął jej apaszkę, która poszybowała kilka metrów dalej. — Kurwa! — rzuciła pod nosem i zaczęła biec za częścią swojej garderoby. — Mam cię szmato. — powiedziała kucając przy samochodzie. Dopiero po chwili, uderzyła ją po oczach znajoma czerwień lakieru pojazdu, przed nią. Jej serce na chwilę stanęło, by zacząć bić szybciej w następnym ułamku sekundy. Cayman stał tam, spojrzała na naklejkę na szybie, dobrze wiedziała, do kogo należał samochód, ale miała nadzieję, że może jednak się pomyliła. Przełożyła apaszkę za szyję i zagarnęła włosy do tyłu, spojrzała w stronę witryn sklepowych, zobaczyła go, jak siedział na fotelu u fryzjera, a obok niego Krzychu. Pokręciła przecząco głową, nie dowierzając w to, jak życie rzuca jej kłady pod nogi. Stała tak kilka sekund wpatrzona w witrynę, o kilka sekund za długo, Grabowski odwrócił głowę w jej kierunku i jego świat zwolnił. Ze srebrną folią na włosach zerwał się w stronę wyjścia, jednak dziewczyna biegła już ile sił w nogach na przystanek.
— Lola!! — krzyknął, jednak nie odwróciła się wpadła do następnego autobusu i dysząc, zjechała po jego ścianie, siadając na podłogę. Ludzie patrzyli na nią, jak na wariatkę, jednak nie robiła sobie nic z tego.
— Wszystko dobrze panienko. — usłyszała nad sobą głos staruszki.
— Tak, mam po prostu problemy z kolanem, a spieszyłam się, żeby wsiąść, już okej. — powiedziała i wstała, łapiąc się poręczy.
— Może chcesz tu usiąść. — zapytała starsza kobieta, ale Lola pokręciła głową przecząco.
— Nie, dziękuję. Proszę sobie siedzieć, mi nic nie jest. — powiedziała cicho i przymknęła oczy. Autobus bujał jej ciałem, a do oczu nachodziły jej łzy. Powstrzymywała je z całej siły, trzy przystanki dalej, wysiadła i udała się powolnym krokiem do miejsca, gdzie pracowała. Stała za barem, w jednym z warszawskich klubów.
— Kurwa! — Grabowski zaklął pod nosem i kopnął kamień, który uderzył w karoserię jego samochodu. — No ja pierdolę! — rzucił jeszcze z większa frustracją i podszedł do samochodu, spoglądając na odpryśnięty lakier. Kopnął lekko w oponę i wrócił do salonu, gdzie wpadł w fotel.
— To ona? — spytał Krzychu.
— Tak... Że też dałem ci się namówić na to głupie farbowanie. — rzucił ze złością.
— Przestań, skąd wiedziałem, że będzie tutaj przechodzić? — powiedział na swoją obronę czerwonowłosy.
— To już i tak nie ma znaczenia, uciekła...
CZYTASZ
ATRAMENTOWE NOCE II Quebonafide Fanfiction
FanfictionObrócił jej świat o sto osiemdziesiąt stopni. Nie bójcie się, nie była mu dłużna. Jego świat też stanął na głowie. Czy żyjemy w czasach, gdzie można zakochać się przez internet? A może to tylko dzisiaj pozwala nam, na pokazanie tego, co w nas najlep...