— Wow... — szepnęła, gdy muzyka ucichła, a Kuba wpił się czule w jej usta, całowała ją długo i namiętnie, a ona obejmowała dłońmi jego policzki. Usłyszała jak jej przyjaciółki wiwatują.
— No to skradł show. — skwitował Michał i się zaśmiał popijając sok. Dziewczyny podleciały do dziewczyny i zaczęły się przegadywać, jakie to było piękne i romantyczne, gratulowały jej takiego chłopaka, jednak ona zdawała się ich w ogóle nie słuchać. Uśmiechała się szeroko do Kuby, a w jej oczach była miłość.
— Tak jest boski, nie da się ukryć. — odpowiedziała dziewczynom. Bawili się dobrze, przez kilka następnych godzin. Potem dziewczyny chciały się zebrać do domów, więc wszyscy stwierdzili zgodnie, że pora się rozstać. Oczywiście nie obeszło się bez wspólnych zdjęć całą ekipą. Lola z Que i swoim bratem, udali się do Mercedesa, jej brat usiadł za kierownicą, a para poszła na tył.
— Wow, niezły statek. — powiedział zadowolony Maciek i odpalił samochód. Kuba wpił się w usta dziewczyny i wsunął ją pod siebie. Jej oczy błyszczała, nie wiedziała czy bardziej dzięki alkoholowi, czy temu, co czuła w środku. — O jezu... — mruknął jej brat, przyśpieszając, bo dobrze wiedział do czego to zmierza. Kuba całował jej delikatne, miękkie usta, po chwili wsuwając swój język pomiędzy rozchylone wargi. Żadne słowa nie były tu potrzebne, oboje czuli się zakochani, podnieceni i napawali się sobą bez pośpiechu. Ignorowali wszystko i wszystkich, nie liczyło się teraz nic. Kolejne mlaski, przecinały cisze, która zapadła, gdy jej brat zaparkował pod bramą. — Zostawię otwarte drzwi, wejdźcie bramą. — rzucił na odchodne i ewakuował się z samochodu, z prędkością światła. Patrzyła w jego oczy, kiedy światło w samochodzie zgasło i zostali w ciemnościach. Podwijał do góry jej sukienkę, gładząc przy tym jej nagie udo. Przejeżdżał po nim raz po raz, muskając, niby przypadkiem o jej majtki. Stęknęła cicho w jego usta, co spowodowało, że się uśmiechnął szeroko. Wsunął dłoń za jej majtki i delikatnie bawił się jej łechtaczką, a po chwili zanurzał w niej palce... Jęknęła cicho, jednak nie przestawali się całować. Ściągnęła z niego koszulkę, uwielbiała te umięśnione ramiona, które cholernie ją podniecały i wodziła palcami, po odkrytym ciele. Nawet nie prosił dzisiaj o przyjemności, po prostu po chwili się w niej zanurzył, usiadł z nią, a ona powoli unosiła się i opadała na niego, to kręciła lekkie kółka biodrami. Nie spieszyli się, tak bardzo mieli ochotę dzisiaj na bliskość i nacieszenie się sobą. Owinął jej włosy, wokół swojej dłoni i szarpnął delikatnie, tak że odchyliła się do tyłu, a on pieścił jej szyję, wiedząc jak bardzo było to czułe miejsce i jak bardzo uwielbiała, kiedy ją tam całował. Nie przestawała poruszać biodrami, jednak czując nadchodzący orgazm przyspieszyła, wyjęczała mu go do ucha, kiedy jej ciało przeszły przyjemne prądy...
—Kuba już nie... — szeptała w amoku, przyjemność była tak wielka, że jej ciało odmawiało posłuszeństwa. Chłopak jak za przyciśnięciem guzika, zaczął pieprzyć ją jak królik, tak, że po chwili doszedł i stęknął kilka razy głośno. Lola uśmiechnęła się z pełną satysfakcją i znów położyła dłonie na jego policzkach. Wpijała się czule w jego usta, a on cały czas był w niej, tworzyli jedność. W końcu się uniosła, a jego penis się wysunął.
— Kocham cię... — powiedział jej cicho, gardłowym głosem, za którym szalała.
— Ja ciebie też kocham Grabowski. — oparła czoło, o jego czoło. Chyba nigdy w życiu nie kochała się z nikim tak powoli , a zarazem tak długo i namiętnie. Gładził delikatnie jej plecy, a dziewczyna wtuliła się w niego, czuła się taka malutka przy nim. Czuł po chwili, że jej głowa spada, zasypiała.
— Mała, chodź pójdziemy do domu. — zapalił światło w samochodzie i sięgnął po kluczyki. Wsunął na tyłek spodnie i bokserki, a dziewczyna ściskając w dłoni swoje majtki, włączyła w telefonie latarkę i wyszła z samochodu. Otworzyła bramę i uciszyła psa. Kuba zaraz do niej dołączył i weszli po cichu do domu. Nie wiedziała, czy jej mama jest u siebie w sypialni, czy poszła do jej pseudo pokoju, więc zarządziła, że położą się w salonie. Kuba położył się pierwszy i wtulił w siebie dziewczynę, która nakryła ich kocem. Film jej się urwał po kilku minutach. Rano obudził ją dźwięk rozsypywanego żwirku. Podniosła się i rozejrzała dookoła. Kuby nie było już obok, wszedł z wiatrołapu, a woda lśniła jeszcze na jego ciele. Był w samych spodniach, nawet jej mama zmierzyła go z podziwem wzrokiem. — Hej piękna. — nachylił się nad nią i dał jej buziaka, a dziewczyna się roześmiała wesoło.
— Kapiesz na mnie wodą. Weź się ubierz.
— Już, tylko muszę skoczyć do auta po walizkę. — musnął jej usta czule.
— Ma niezłe ciało. — skwitowała jej matka, na co dziewczyna się uśmiechnęła delikatnie.
— Wiem, on cały jest cudowny. — powiedziała cicho i poszła pod prysznic. Kuba zrobił w międzyczasie śniadanie, zgodnie z wytycznymi jej matki. Dziewczyna usiadła na jego kolanach i sięgnęła po kanapkę.
— Chciałam cię przeprosić, przemyślałam sobie wczoraj kilka rzeczy. — zaczęła nagle jej matka, a dziewczyna o mało się nie udławiła.
— Spoko, przeprosiny przyjęte. — powiedziała dziewczyna, a Kuba się uśmiechnął. Mimo wszystko wiedział, że rodzina była dla niej bardzo ważna, a to, że pogodziła się z matką było jak kamień milowy. Do tego mogło mu pomóc, w budowaniu jej pewności siebie. — Idę zapalić na dwór, idziesz też? — zapytała Quebo.
— Jasne. — powiedział i wyszedł z nią na taras przed domem, dziewczyna usiadła na ławce pod oknem i wyciągnęła papierosa. — Daj jednego, zajaram sobie z tobą. — powiedział, do dziewczyny, a ta spojrzała na niego zdziwiona. — No co?
— Nic, nic, bierz... Ale jak mnie nazwiesz jeszcze raz popielniczką, to już w życiu nie licz na nic. — zaśmiała się ciepło.
— Niech ci będzie, mam dzisiaj taki humor, że chyba nic nie jest w stanie go zepsuć. — odpalił sobie papierosa, a ona się przytuliła do niego.
— O proszę, czy to wyzwanie?! — uśmiechnęła się szeroko. — Mam ci popsuć humor.
— Kochanie, ale to ty jesteś jego głównym powodem, więc nie dasz rady.
— Lubie jak jesteś taki wesoły. — zaśmiała się ciepło. Jednak ich sielanka nie trwała zbyt długo.
— Lola! — usłyszała wołanie, a ich oczy powędrowały w stronę bramy, za którą stał Damian.

CZYTASZ
ATRAMENTOWE NOCE II Quebonafide Fanfiction
FanficObrócił jej świat o sto osiemdziesiąt stopni. Nie bójcie się, nie była mu dłużna. Jego świat też stanął na głowie. Czy żyjemy w czasach, gdzie można zakochać się przez internet? A może to tylko dzisiaj pozwala nam, na pokazanie tego, co w nas najlep...