Lola obudziła się rano i przetarła oczy. Spojrzała na telefon, gdzie miała masę nieodebranych połączeń od Kuby i Krzycha oraz kilkadziesiąt smsów. Westchnęła cicho i wyszła z pokoju, poszła do kuchni. Była cholernie głodna, po wczorajszym wymiotowaniu. Spotkała tam panią Elę, która czytała gazetę i popijała kawę.
— Dzień dobry. — powiedziała i uśmiechnęła się delikatnie.
— Dzień dobry, jak się czujesz?
— Jakby mnie tir potrącił. — powiedziała cicho. — Mogę coś zjeść?
— Kochanie, nie pytaj tylko sobie bierz, na co masz ochotę. — kobieta posłała jej ciepły uśmiech. Przez chwilę przeszło jej przez myśl, że sama chciałaby mieć tak opiekuńczą rodzinę, pomimo, że powoli się zmieniali na lepsze, jeszcze dużo im brakowało, a z wydarzeń z przeszłości mogłaby im jeszcze wiele zarzucić.
— Nie kontaktowała się pani z Kubą?
— Nie, uszanowałam twoją wolę. Jak będziesz gotowa porozmawiać, to sama zadzwonisz. — powiedziała unosząc wzrok ponad gazetę.
— Dziękuję, jest pani kochana. — dziewczyna zmusiła się do uśmiechu i zrobiła sobie kanapkę i kubek gorącej herbaty.
— Ale wykorzystam cię trochę jak jesteś, dobrze?
— Oczywiście, co tylko pani chce. — powiedziała dziewczyna.
— Idę zaraz na dół do roboty, chciałabym, żebyś w południe wyprowadziła psa i przed siedemnastą obrała ziemniaki, zgoda?
— Oczywiście. — odpowiedziała z uśmiechem. — Coś jeszcze?
— Nie, jesteś gościem, więc odpocznij sobie, ale te dwie czynności, ułatwiłyby mi życie.
— Bardziej czuję się jak członek rodziny, chociaż kto wie, czy to nie koniec. — westchnęła cicho.
— Nawet jeśli się rozstaniecie, zawsze możesz wpaść na kawę i ploteczki, nie będę miała nic przeciwko, polubiłam cię bardzo. Chociaż on będzie totalnym debilem jeśli tego nie naprawi.
— Jest pani niemożliwa. — zaśmiała się.
— Czemu?
— Jestem przyzwyczajona, że moja mama faworyzowała od zawsze mojego brata, a ja byłam spychana na boczny tor. Pani zdaje się podchodzić do tego tak obiektywnie, nie stoi pani za nim murem, tylko dlatego, że jest pani synem.
— Kochanie, murem to ja stoję za nim zawsze, bo od tego jest matka, ale nie dajmy się zwariować. Nie będę go zawsze głaskać po głowie, szczególnie, jak zrobił coś złego. Macierzyństwo to nie tylko te dobre chwile, ale przede wszystkim mierzenie się z, nazwijmy to, ciekawymi pomysłami swojego dziecka. Nie omieszkam mu posuszyć o to głowy, jak tylko dasz mi taką możliwość, bo musi wiedzieć, że zrobił źle. Jednak pamiętaj z chłopem jest jak z psem, jak nie skarcisz go w miarę szybko, to zapomni co zrobił źle i nie będzie już sensu go karać. — obie się roześmiały. — Zjedz sobie coś jeszcze, pewnie ci żołądek wykręca, skoro wczoraj wymiotowałaś. Byłam z mopsem na dworze, także gdzieś koło południa weź go na spacer i pamiętaj, że przed siedemnastą masz obrać ziemniaki. — wyciągnęła jej odpowiedni garnek i pokazała, gdzie są ziemniaki.
— Dobrze szefowo. — powiedziała z uśmiechem. Było jej o niebo lżej, kiedy rozmawiała z jego mamą. Pani Ela, założyła sobie buty i ucałowała ją w czoło na pożegnanie.
— Gdyby coś się działo, szukaj mnie na dole w sklepie. — powiedziała i wyszła z mieszkania. Dziewczyna po chwili poszła do pokoju i wzięła telefon, zeszła na dół, do najbliższego sklepu "ABC", gdzie kupiła sobie kilka paczek papierosów. Usiadła na schodach i odpaliła szluga, spaliła go i wróciła na górę. Nudziło jej się cholernie, przez cały dzień, wysprzątała cały dom na błysk, wyprowadziła dwa razy psa i naszykowała ziemniaki na obiad. Robienie czegokolwiek pozwalało jej nie myśleć. — Wow, kobieto, poszalałaś. — powiedziała mama Kuby, wchodząc do mieszkania, które lśniło i pachniało. To było miłe zaskoczenie, co prawda od dawna było tak, jak zostawiała mieszkanie, jednak doceniała bardzo gest niedoszłej synowej.
— Nudziłam się, więc postanowiłam zrobić coś pożytecznego. — uśmiechnęła się szeroko do kobiety.
— To ci się udało. — kobieta znikła w kuchni i zrobiła dla nich obiad.Kiedy zjadły, Lola pozmywała i poszła do pokoju po czyste ubrania, potrzebowała się umyć. Weszła pod prysznic i odkręciła sobie ciepłą wodę, umyła też włosy, potem zęby. Wszystkie myśli zaczęły wracać jak bumerang, kiedy usiadła na łóżku i zaczęła rozczesywać poplątane włosy. Wyrywała je sobie, sycząc z bólu, a w oczach miała łzy. Ela słysząc dziwne dźwięki z sypialni syna, poszła zobaczyć, co się dzieje. Jednak kiedy skapnęła się o co chodzi, zareagowała szybko. Dziewczyna się rozpłakała, kiedy nie miała go obok, nic jej nie wychodziło, nawet głupie rozczesanie włosów. Kobieta wyrwała jej szczotkę. — Chodź. — powiedziała spokojnym tonem i podała dziewczynie dłoń. Przeszły do salonu, gdzie niedoszła teściowa włączyła jakąś komedię w telewizorze i usiadła na kanapie, posadziła dziewczynę na podłodze, między swoimi nogami i powoli zaczęła rozczesywać jej włosy. Lola siedziała skulona i patrzyła w telewizor, uwielbiała, kiedy ktoś grzebał przy jej włosach, a kobieta robiła to nader delikatnie. — Masz gumkę? Co prawda lata tego nie robiłam, ale zaplotę ci warkocza, nie będą ci się plątać. — powiedziała, a dziewczyna pokazała jej swoją gumkę do włosów.
— Dlaczego on mi to zrobił...? — powiedziała cicho.
— Nie wiem skarbie i nie dowiesz się, dopóki nie zdecydujesz się na rozmowę. Jeśli chcesz to mogę wam robić za mediatora. — odpowiedziała kobieta. Zaczęła dzielić jej pasma włosów na trzy, na samym czubku głowy i zaplatać dobieranego warkocza.
— Pracuje jutro pani?
— Tak, a co?
— A nie mogłaby pani wziąć wolnego?
— Po co? — spytała, zaskoczona jej prośbą.
— Mówiła pani, że trzeba go ukarać. Pewnie to dla niego żadna kara, ale mam dostęp do karty płatniczej Kuby, może taki babski dzień? Kosmetyczka, fryzjer, zakupy? — zaproponowała nieśmiało.
— I to wszystko na koszt mojego syna, który ciężko pracował na te pieniądze? — zapytała, a dziewczynie zrobiło się głupio. — No oczywiście, że tak, z przyjemnością. — powiedziała uradowanym głosem, a dziewczyna odetchnęła z ulgą. Dała się nabrać. — On i tak pewnie nie zbiednieje, więc pobawimy się trochę. Zabiorę cię do fajnych sklepów, może zaplanujemy jeszcze coś? — zaproponowała, a na ustach Loli pojawił się wielki uśmiech.
— Dziękuję. — powiedziała do kobiety. Była jej wdzięczna za tak miłe traktowanie, pomimo, że była praktycznie obcą osobą.
CZYTASZ
ATRAMENTOWE NOCE II Quebonafide Fanfiction
FanficObrócił jej świat o sto osiemdziesiąt stopni. Nie bójcie się, nie była mu dłużna. Jego świat też stanął na głowie. Czy żyjemy w czasach, gdzie można zakochać się przez internet? A może to tylko dzisiaj pozwala nam, na pokazanie tego, co w nas najlep...