— Gotowa do wyjścia?
— Nie bardzo... — powiedziała cicho i spuściła wzrok.
— Maleńka, no błagam cię, wiem, że ci ciężko, ale jedziemy tam tylko po twoje rzeczy i już go nigdy więcej nie zobaczysz. — Kuba spojrzał na nią i podszedł do niej, objął ją ramionami i wtulił w siebie.
— Wiem, ale boję się, po prostu. Nie chce go oglądać... Ale chcę odzyskać swoje rzeczy... Poza tym on... — westchnęła i nie dokończyła.
— Co zrobił? — spytał Kuba, starając się zmusić ją delikatnie do mówienia.
— Zniszczył wisiorek od ciebie... — momentalnie nadeszły jej łzy.
— Przestań, nawet nie waż się ryczeć z tego powodu, bo jak boga kocham, skopię ci dupę. Kupimy drugi, to nie jest teraz najważniejsze, tak??
— Ale on był od ciebie i ten chuj...
— Cichaj... — powiedział i założył jej na nos swoje duże, ciemne okulary przeciwsłoneczne. — W taki sposób zaciskasz oczy i nie patrzysz na niego, a on tego nie wie. — uniosła delikatnie do góry okulary i uśmiechnęła się do niego lekko.
— Mówiłam ci, że cię uwielbiam?
— Dzisiaj nie było okazji, bo był ci Stefan w głowie. — na te słowa, dziewczyna momentalnie zakryła oczy, a chłopak roześmiał się.
— Już na dół zboczuchy, bo taksówka na nas czeka. — chłopaki przepuścili Lolę przodem. Jednak Kuba zatrzymał jeszcze na chwilę swojego przyjaciela.
— Chciałbym, żebyś przypilnował tego gnoja, żeby się do niej nie odzywał, ani nie podchodził, a ja pomogę się jej spakować, okej?
— Nie ma problemu. — Krzysiek uśmiechnął się szeroko i zeszli na dół.
— Kuba, serio? To drogie okulary. — powiedziała ściągając je z nosa. — A jak zniszczę? — chłopak pokręcił z niedowierzaniem głowa i popchnął ją do taksówki.
— Jak zniszczysz to odkupisz...
— Ale kiedy mnie nie stać na waciki nawet...
— To lepiej nie psuj. — zaśmiał się ciepło i ruszyli w stronę północnego Londynu. Dziewczyna siedziała wtulona w Kubę i podziwiała przez okno miasto. Pomimo, że mieszkała w Londynie trzy lata, Damian rzadko kiedy gdzieś ją zabierał, przez co niewiele widziała. — Nie spinaj się tak, jesteś sztywna, jakbyś połknęła kij od szczotki.
— Aż takiego spustu nie mam. — odpowiedziała bezmyślnie.
— Ale Stefana zmieścisz tak? — dziewczyna o mało nie udławiła się własna śliną, kiedy połączyła fakty, a Krzysiek buchnął śmiechem.
— Jesteście straszni, a tobie Grabowski przydałoby się zwalić, może byś się uspokoił.
— Sugerujesz, że chcesz mi w tym pomóc.
— Ludu kochany, to nie Fake Taxi... — powiedział Krzychu, na co kierowca odwrócił się na chwilę z głupkowatym uśmiechem. Lola sięgnęła do głowy Kondrackiego i ściągnęła z niej czapkę, pod którą ukryła czerwoną, ze wstydu twarz.
— Nie gadam z wami...
Dziewczyna otworzyła drzwi od mieszkania.
— Lola... — Damian ruszył w jej kierunku, jednak kiedy zobaczył chłopaków stanął jak wryty.
— Do kąta. — Krzysiek popchnął go w róg mieszkania i nie pozwalał mu się ruszyć.
— Wyglądasz tak inaczej...
— Pewnie, że wygląda inaczej, tak wygląda piękna kobieta, kiedy jest w rękach odpowiedniego faceta. — powiedział Krzysiek.
— Lola pogadajmy.
— Zamknij mordę, wiesz ile miałeś czasu na gadanie z nią? To ją zlewałeś, a potem zrobiłeś krzywdę, powinieneś zgnić w pierdlu, a mydło powinno upadać ci częściej, niż musisz brać oddech. — Damian był podirytowany i próbował podejść do dziewczyny, jednak Krzysiek zastąpił mu drogę. — Wytłumaczyć ręcznie?
— Lolka, do cholery, pogadaj ze mną... Przykro mi, że tak się stało, nie wiem, co we mnie wstąpiło!
— Cokolwiek w ciebie wstąpiło lub ty wstąpiłeś w to, teraz pozostaje ci napisać sobie na ręce jakieś żeńskie imię i zwalić, bo od niej nie dostaniesz już nic. Stul pysk i się nie pogrążaj. — Kuba spojrzał w ich kierunku i pokręcił z niedowierzaniem głową. Zaśmiał się pod nosem i pomagał spakować dziewczynie wszystkie rzeczy.
— To chyba twoje. — podał dziewczynie koronkowe stringi i zaśmiał się.
— Raczej ciut za małe... Ja pierdole, ledwo mnie zgwałcił, upokorzył, pogrążył i sprowadził sobie jakąś dziwkę... O nie... — dziewczynie krew zagotowała się w żyłach.
— Lolka, to nie tak, to nie tak, posłuchaj mnie... — o mało się nie udławił, kiedy dziewczyna wcisnęła mu koronkowe stringi do gęby, a prawym sierpowym znokautowała go.
— O shiiiit... — Krzysiek zawył podjarany. — Stary widziałeś to?! Jednym ciosem, łoooo dziewczyno!! Krzychu jest dumny. — czerwonowłosy uściskał ją mocno i podniósł jej dłoń w akcie zwycięstwa, a Kuba bił brawo, śmiejąc się. Dziewczyna podeszła do Kuby ze łzami w oczach i wtuliła się w niego.
— Spokojnie, należało mu się to... Nie myśl już o nim, on już nigdy nie wróci do twojego życia. — bawił się kosmykiem jej włosów, kiedy tuliła się do niego mocno. — Ale musisz się pakować, nie chcemy tu być dłużej niż musimy. — powiedział, a dziewczyna pokiwała twierdząco głową. Korzystając z okazji, że nie musi pilnować Damiana, Krzysiek tez pomógł jej się pakować. W sumie zeszło im ponad 45 minut, chłopaki poznosili wszystkie worki na dół, a dziewczyna jeszcze raz sprawdziła, czy zabrała wszystko. Wyszła jako ostatnia, kiedy poczuła, że ktoś ją łapie za nadgarstek.
— Pogadaj ze mną. — powiedział bardziej agresywnym tonem Damian.
— Nie... Kuba!! — krzyknęła wystraszona, a Grabowski wbiegł na górę skacząc po dwa schodki.
— Zostaw ją gnoju. — złapał dziewczynę za rękę i pociągnął ze sobą. Dziewczyna rzuciła mu jeszcze klucze, żegnając się w ten sam sposób ze starym życiem, na dobre.
— Co ocknął się? — powiedział Krzychu.
— Tak i zaczepiał Lolę. Dobra, zadzwoń po taksówkę, tylko niech przyślą coś większego. — powiedział i odetchnął z ulgą. Mogli w końcu spokojnie wrócić do hotelu i zostawić jej rzeczy. Widział w oczach dziewczyny, że jest zmieszana, podszedł do niej.
— To nie koniec!! — usłyszała głos Damiana, który wychylał się przez okno. Cała trójka, jak na rozkaz pokazała mu środkowy palec.
— No cóż, biedne dziecko wojny, nie jest świadome, że to koniec, bo nie znajdzie cię. Do tego osiedle jest chronione... — westchnął Kuba i zaśmiał się pod nosem. — Spójrz mi w oczy... — powiedział do dziewczyny stając naprzeciwko niej. — Podjęłaś dobra decyzję, rozumiesz? Teraz będzie tylko lepiej, jesteś wolna skarbie... — wyszeptał patrząc jej w oczy, a ona wtuliła się w niego mocno.

CZYTASZ
ATRAMENTOWE NOCE II Quebonafide Fanfiction
Fiksi PenggemarObrócił jej świat o sto osiemdziesiąt stopni. Nie bójcie się, nie była mu dłużna. Jego świat też stanął na głowie. Czy żyjemy w czasach, gdzie można zakochać się przez internet? A może to tylko dzisiaj pozwala nam, na pokazanie tego, co w nas najlep...