ROZDZIAŁ 109.

192 26 10
                                    

Kiedy weszli w osiedle domków jednorodzinnych, dało się słyszeć z daleka muzykę, którą echo przenosiło po najbliższej okolicy. Dziewczyna momentalnie zaczęła się lekko bujać i nucić pod nosem piosenkę.
 — Widzę, że nie tylko mnie trzyma imprezowy nastrój. — zaśmiał się pod nosem Kuba. 
 — Dzisiaj będziemy jak król i królowa disco. — parsknęła śmiechem dziewczyna i przełożyła w drugą rękę reklamówkę z alkoholem. 
 — Mówiłem ci daj mi, ja poniosę, to się uparłaś. — upomniał ją Grabowski. 
 — Dam rade, nie jest tak źle, po prostu uchwyty wbijają się w rękę, to nic wielkiego. — powiedziała dziewczyna z szerokim uśmiechem. Z każdym krokiem muzyka stawała się głośniejsza. Podeszli pod dom Igora i Kuba pchnął furtkę, weszli do środka i udali się za dom, gdzie pachniało już grillem i pieczonym na niej mięsem. Głośna muzyka i tłum ludzi tańczących z plastikowymi kubkami w rękach. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, nigdy nie była na takiej imprezie i od pierwszej chwili już była zakochana, w tym co widziała, a imprezowa bestia dawała o sobie znać. 
 — Kuba! — wydarł się Igor i przyszedł się przywitać z niedoszłym szwagrem.  
 — Siema Igor. — powiedział chłopak z uśmiechem. — To Lola, moja narzeczona. — powiedział, a chłopak podszedł do dziewczyny i przytulił ją. Lola zrobiła zdziwioną minę, bo nie spodziewała się takiego powitania. Zobaczyła Mojskiego, rozstawionego ze swoim sprzętem i Krzycha z mikrofonem, co ją rozbawiło, bo zdawał się bawić jak nigdy. 
 — Miło cię poznać, żarełko jest, alkohol widzę, że przynieśliście no to co? Bawimy się! 
 — Dzięki. — odpowiedziała niebieskowłosa i postawiła torbę z alkoholem przy Kubie, wyjęła sobie piwo i otworzyła je zapalniczką i momentalnie zniknęła w tłumie, zmierzając w stronę Krzycha. Kiedy chłopak zobaczył dziewczynę, przytulił ją i podniósł do góry, Mojski też na chwilę odszedł od sprzętu i przywitał się z dziewczyną. 
 — Chcesz się spróbować za konsolą? — spytał Adam Lolki, która spojrzała na niego zdziwiona, ale ostatecznie pokiwała twierdząco głową. Wyjaśnił jej pokrótce, co jest co i jaki daje efekt i dziewczyna zaczęła się bawić. Pierwszy raz miała do czynienia ze sprzętem, ale nawet dawała radę. Kuba pokręcił głową widząc dziewczynę, która oczywiście rozkręcała już całą ekipę. 
 — Drogie panie, przystojni panowie, zróbcie trochę hałasu dla Quebonafide... — powiedział do mikrofonu Krzychu, widząc zielone włosy kumpla w tłumie, a wszyscy zrobili trochę hałasu. Que ruszył na scenę, kiedy tylko uporał się z wrzuceniem ich alkoholu do miski z lodem i  poszedł do najbliższych mu członków ekipy. Zbił piątkę z Krzychem i Adamem. — Stary dawaj, zróbmy show i zagrajmy nasz kawałek. 
 — Krzychu daj żyć, wpadłem tutaj, żeby się pobawić. 
 — Dawaj, jedna piosenka i rozkręcimy wszystkich. Jak podczas kręcenia klipu. 
 — Dobra, niech ci będzie. — Kuba skinął głową do Adama, który podszedł do niebieskowłosej i zabrał jej słuchawki. 
 —Ej no... — powiedziała rozbawiona dziewczyna. 
 — Będziemy rapować teraz, więc wiesz... Dam ci się jeszcze pobawić, nic się nie martw. — powiedział Mojski i uśmiechnął się do niej i zapuścił bit. Tłum oszalał, a Kuba chodził od jednych do drugich z mikrofonem dłoni i się witał. 
 — Mój człowiek Kuczi to pan maczeta od klątwy, szybko nauczy cię z panem Ładnym jak bombić. Robimy ruchy, mój człowiek Grzybek jest profi, kozackie sztuki, moja Lolka jest toffi... — zmienił tekst dla swojej narzeczonej i dał jej buziaka w policzek podchodząc do niej. Lola roześmiała się głośno i bezdźwięcznie rzuciła "wariat". — Jak chcesz mieć Lucy mój braciak kręci te topy, zjarany tak, że później wyciąga te smoki... — po skończonej piosence Moyes zaczął dawać czadu, a niebieskowłosa podeszła do Igora. 
 — Gdzie mogę znaleźć jakąś miseczkę. — potrząsnęła paczką chipsów. 
 — W kuchni, jak wejdziesz przez taras do domu, to po prawo na blacie powinny leżeć miski. 
 — Dobra, dzięki wielkie. — uśmiechnęła się szeroko  do niego. Kiedy podeszła do tarasu, usłyszała, że w kuchni ktoś był, jednak stanęła jak wryta widząc Roksanę, która rozmawiała ze swoją przyjaciółką. 
 — Jaki chuj, zmienił tekst piosenki, przecież pisał to dla ciebie... — powiedziała nieznana jej blondynka. 
 — Niewdzięczny sukinsyn, co zrobisz? 
 — Weź mu wywiń też jakiś numer. Ja wiem, że rozstaliście się w pokojowych relacjach, ale no proszę cię... Zachował się jak palant. 
 — Ta niebieskowłosa krowa skradła mu serce, więc czego chcesz? Co mam iść zakręcić dupą, czy mu obciągnąć? Nie jest taki łatwy... Chyba, że po alkoholu... Wtedy zaliczy wszystko, co ma tętno i nie spierdala. — panie wybuchnęły śmiechem, a Lola zacisnęła pięści. 
 — Serio taki jest wielki Quebo? 
 — Nie wiem jak teraz, wiesz, że już łączą nas tylko relacje zawodowe... Czasem brakuje mi jego spontaniczności... Wierz mi, że jakby cię zarżnął na własnych warunkach, to nie chciałabyś już nic innego. — zaśmiała się do przyjaciółki. Lolka momentalnie podeszła i popchnęła z całej siły dziewczynę, która wleciała na blat i uderzyła głową lekko w szafkę.  — Co do cholery?!
 — Jak możesz o nim tak mówić?! 
 — A ty co? Obrończyni uciśnionych?! — Roksana nie była dłużna i popchnęła dziewczynę, na blaty po drugiej stronie, w które uderzyła boleśnie kością ogonową. 
 — Uchyliłby ci nieba, kiedy był z tobą w związku,a  ty mu obrabiasz dupę. Jesteś tak pusta, czy głupia? — rzuciła się na nią z pięściami. 
 — A co ty do cholery o nim wiesz? Oświadczył ci się po kilku miesiącach i wierz mi jeszcze wszystkich kard nie odkrył. — dziewczyny zaczęły się tłuc w najlepsze. Nie obyło się bez wyrwanych włosów i zadrapań od długich paznokci. W końcu wokół tarasu zebrał się tłum, wszyscy praktycznie kibicowali Roksanie. Obie kobiety prały się w najlepsze. 
 — Co tam się dzieje? — powiedział pod nosem Krzychu i podszedł bliżej, kiedy zobaczył co się święcie, pobiegł do Kuby, który siedział z telefonem w ręku i sprawdzał coś na Insta. — Kuba, musisz iść do kuchni i je rozdzielić. 
 — Co? — nie zaczaił na początku, jednak spojrzał w stronę tłumu, zgromadzonego pod oknami. 
 — Lolka i Roksana piorą się w kuchni i wierz mi, że już się polała krew, bo nie szczędzą sobie... Nie wiem o co im poszło. — Kuba rozszerzył oczy, w życiu by się nie spodziewał, że niebieskowłosa wda się z kimś w bójkę, a już na pewno nie z jego byłą. Zaczął się przedzierać przez ludzi.

ATRAMENTOWE NOCE II Quebonafide FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz