Dziewczyna wsiadła w komunikacje miejską i udała się na dworzec centralny. Weszła do środka i spojrzała na rozpiskę odjazdów. Starała się myśleć nieszablonowo, więc wybrała najmniej oczywisty kierunek, a przynajmniej tak jej się wydawało. Była wściekła i sfrustrowana. Kiedy wyszła na peron, poczuła mdłości, złapała dłońmi najbliższy kosz, do którego zwymiotowała. Wciąż było jej niedobrze. Po dziesięciu minutach wsiadła do pociągu i odjechała.
Kuba obudził się rano, głowę miał cięższą niż przypuszczał. Jęknął z bólu... Głowa mu pulsowała, jednak to co zastał w swojej sypialni, zmroziło mu krew w żyłach. Dwie nagie kobiety leżały w jego łóżku. Szturchnął jedną z nich, jednak ta spała jak zabita. Wyciągnął z jej ręki telefon i przysunął do jej twarzy, odblokowując go, wszedł w galerię, w którym były filmiki z ich orgii i zdjęcia. Uderzył się w twarz.
— Co ja zrobiłem?! Ale jak?! — nie czaił nic. Usunął wszystko, nawet kopię zapasową z dysku. Znalazł telefon drugiej dziewczyny i szybko go odblokował przykładając jej palca. Westchnął cicho usuwając następną porcje danych. Wyszedł z łóżka i poszedł do salonu. Chłopaki spali rozwaleni po podłodze. — Wstawaj, kurwa! — wylał Maćkowi na łeb pepsi.
— Co jest, pojebało cię?! — momentalnie zarobił z pięści w twarz.
— Co mi podałeś...
— Ja? Nic!! Może to te laski... — skłamał masując policzek.
— Masz je zabrać i chłopaków, za pięć minut, ma ich tu nie być. — wysunął mu z bańki w imię zasad, po czym wyszedł na taras. Leżały tam papierosy dziewczyny, wziął szlugi i usiadł na schodkach. Odpalił papierosa i wybrał numer Loli, był przerażony, jednak dziewczyna nie odbierała. — Kurwa!!! — wydarł się głośno i siedział skulony, paląc szluga.
— Kuba, co tu się stało? — zapytał Krzychu, który wyszedł na taras.
— Lola zniknęła... Zdradziliśmy nasze dziewczyny.
— Co?! — Krzychu zamarł.
— A no to... Ktoś coś dodał do drinków... Boże, zraniłem ją.
— Przestań, przecież nie wiedziałeś, nie byłeś sobą... Nie wiem do czego to zakwalifikować, ale trzeba ją znaleźć i z nią pogadać. — Krzysiu poklepał go po ramieniu. — Sprawdź kartę, gdzie coś kupowała, ja idę po aspirynę i energetyka. — sam był załamany tym co się stało... Kuba gapił się w punkt, słyszał jakąś szamotaninę i trzaski drzwiami. Po pięciu minutach drzwi trzasnęły znowu. Jego przyjaciel podał mu aspirynę i energetyka. Chłopak podziękował tylko skinieniem głowy. — Była zalogowana na komputerze do konta Google? — zapytał czerwonowłosy.
— Chyba tak, a co? — powiedział nie wiedząc o co chodzi.
— To masz dostęp do jej kontaktów. Obdzwoń ludzi.
— Krzychu jesteś genialny! — Kuba zerwał się i poszedł włączyć kompa.
— Powiedz mi coś czego nie wiem... — dodał pod nosem i łyknął aspirynę, zapijając ją energetykiem.Osiem godzin wcześniej
— Lola, a co ty tutaj robisz?! Dziecko drogie...
— Przepraszam, nie wiedziałam dokąd iść. Ja zrozumiem jeśli pani mnie nie wpuści... — poczuła ścisk w gardle, a do oczu napłynęły jej łzy.
— Przestań, wchodź i mów co się dzieje, gdzie Kuba?
— Właśnie o niego chodzi... — wyszeptała, nim rozpłakała się na dobre. Pani Ela przytuliła mocno dziewczynę.
— Co ten matoł odwalił? — spytała i weszły do salonu.
— Ja... Byliśmy wczoraj u mojego ojca i ja zjadłam cisto z cukierni. Strułam się nim... No i wymiotowałam i głowa mi pękała...
— Ale już dobrze?
— Nie, wciąż źle się czuję... Ale przyszli chłopaki i obudziła mnie głośna muzyka, byłam wściekła, chciałam żeby ściszyli i kiedy wyszłam z pokoju, on się całował z jakimiś laskami, po czym zapytał mnie, czy chcę do nich dołączyć. Ja nie wiedziałam co robić... Wzięłam rzeczy i wyszłam, nie chciałam wracać z podkulonym ogonem do rodziców... Ja przepraszam... — buchnęła płaczem. Kobieta zmierzyła ją wzrokiem i przytuliła mocno do siebie. Bez słowa gładziła jej włosy i plecy.
— No już... Rano do niego zadzwonię i lepiej żeby miał dobrą wymówkę... — powiedziała rozzłoszczona.
— Nie, proszę... Nie chcę żeby wiedział, gdzie jestem, a raczej mu to chwilę zajmie, nim się dowie... — pociągnęła nosem.
— To mój syn kochanie, ale uszanuję twoją decyzję, tak? — patrzyła jak dziewczyna się trzęsie. Wstała i poszła do kuchni, przyniosła dziewczynie ziołowe leki uspokajające i wodę. — Weź to...
— Co to? — spytała ocierając łzy.
— Coś na uspokojenie. — dziewczyna łyknęła tabletki i popiła wodą.
— Dziękuję, że jest pani taka dobra.
— Przestań, nie ma za co dziękować, ale łeb mu ukręcę przy samej dupie. — powiedziała szybko i znów przytuliła do siebie zapłakaną dziewczynę. — Może to tylko instynkt macierzyński, ale może warto, żebyś z nim pogadała, jak emocje się uspokoją? Może coś się tam stało? — spytała kobieta.
— Nie wiem, ale narazie nie chcę wiedzieć. — odpowiedziała cicho.
— Daj sobie chwilę, za kilka dni możesz inaczej myśleć. — powiedziała cicho. — Będzie okej, jeśli położę cię w jego pokoju?
— Oczywiście, że tak... — pociągnęła nosem, a mama Kuby podała jej chusteczkę. Po chwili odprowadziła dziewczynę do sypialni, gdzie zasnęła skulona rozmyślając o wszystkich wydarzeniach. Pani Ela zajrzała jeszcze do pokoju Que, gdzie naciągnęła na dziewczynę kołdrę, dbając o to, by nie zmarzła. W głowie planowała jak ukarze swojego syna za głupie zachowanie.— No i co, masz coś? — spytał Krzychu. Wolał siedzieć z Kubą i mu pomagać niż wrócić do domu i skonfrontować się z dziewczyną.
— Nie mam... Nikt jej nie widział, a zakupy zrobiła tyko na dworcu, ale to nam nic nie da. Równie dobrze mogła gdzieś pojechać od razu, jak Poczekać do dzisiaj.
— No tutaj się zgodzę, spróbuj się jeszcze dodzwonić.
— Robię to cały czas i wierz mi, że doceniam ludzi z call centre, to ciężkie i męczące... — westchnął pod nosem i wybrał kolejny numer z listy.
— No wiesz, żadna praca nie hańbi, ale otwieraj się na nowe doświadczenia. — oboje parsknęli poddenerwowanym śmiechem.
— To wszystko to jakaś masakra.
— Nie da się ukryć, mnie też czeka konfrontacja z Olką, ja już się boję.
— Musimy to jakoś ogarnąć. — powiedział i wybrał następny numer.
CZYTASZ
ATRAMENTOWE NOCE II Quebonafide Fanfiction
FanficObrócił jej świat o sto osiemdziesiąt stopni. Nie bójcie się, nie była mu dłużna. Jego świat też stanął na głowie. Czy żyjemy w czasach, gdzie można zakochać się przez internet? A może to tylko dzisiaj pozwala nam, na pokazanie tego, co w nas najlep...