17-Muszę znaleźć jakąś pracę.

192 29 6
                                    

ANGEL:
Wracałem do domu w ciszy, a drogę oświetlały mi latarnie.
Liczyłem że przemknę się do pokoju niezauważony, moją stałą trasą, jednak los nie był dla mnie łaskawy.
Idąc korytarzem domu światło nagle zapaliło się i stanął w nim mój ojciec, a obok niego Francesco.
-Znowu się wymykasz?-Mężczyzna uniósł brew.
-Oj weź! Tym razem przyszedłem wcześniej!-Wkurzyłem się.-Chciałem sprawić Ci przyjemność!
-Większą przyjemność sprawisz mi gdy zaangażujesz się w nasz interes.-Mruknął i zmierzył mnie wzrokiem.-Albo przynajmniej przestaniesz ubierać się jak kobieta.
-Zauważ że do moich 19 urodzin formalnie nie należę do Twojego przybytku, tatusiu.-Odpyskowałem.
Mój ojciec przejechał sobie dłonią po twarzy, wyraźnie wkurzony.
-Co, chciałbyś poddać mnie lobotomii?-Uniosłem brew.
Chciał. Na pewno chciał. Ale znał ludzi, którzy przeżyli ten zabieg i nie chciał mieć na głowie upośledzonego mnie przez resztę życia.
Widząc że traci cierpliwość, uśmiechnąłem się kpiąco.
-Będę w swoim pokoju, tatusiu!-Zawołałem i minąłem go, zamykając się w swojej sypialni.
Słyszałem na korytarzu włoskie przekleństwa, ale że były dla mnie codziennością, zignorowałem je.
Niech pocałuje mnie w dupę.
Szykując się do spania, coś do mnie dotarło.
Faktycznie, moje 19 urodziny zbliżały się wielkimi krokami. Jeśli do tego czasu nie wymyślę jak się usamodzielnić, oficjalnie będę należał do Mafii ojca, a wtedy nie będzie żadnej ucieczki.
Muszę znaleźć jakąś pracę.

|RADIODUST| Zmiana planówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz