59-Co chciałem osiągnąć..?

169 20 5
                                    

ANGEL:
Obudziłem się w środku nocy, całkiem nagi.
Elliot obejmował mnie śpiąc, a ja przytulałem jakąś pustą butelkę po tanim bimbrze robotnika, który robił nielegalne procenty za pół ceny.
W smaku trunek był ohydny, ale przynajmniej klepał.
Pociągnąłem nosem i przetarłem sobie oczy, zapominając że mam makijaż i że pewnie tym go rozetrę.
Kurwa.
Czułem wyrzuty sumienia.
On się o mnie troszczył. Myślał że znowu chcę zacząć brać, a ja się na niego obraziłem i zostawiłem bez słowa, nawet gdy przeprosił.
I jeszcze nie jest zazdrosny.
Zrobiłem z siebie idiotę.
-Cholera, jak ja mam mu to wyjaśnić..?-Zapytałem sam siebie bardzo cicho.
Co ja właściwie chciałem osiągnąć tą próbą wzbudzenia w nim zazdrości..?
Powiedziałem sobie że będę się obserwować żeby go nie zranić, a tymczasem co?
To było takie egoistyczne... W dodatku teraz myśli że ciągle chcę go przelecieć...
Znaczy chcę, ale nie chcę żeby Al czuł się w moim towarzystwie nieswojo.
Jak mogłem to tak zjebać..?
Spojrzałem na Elliota.
Wywróciłem oczami i ściągnąłem z siebie jego rękę.
Jest okej kumplem, ale jako druga połówka i partner łóżkowy jest średni.
Wstałem i zacząłem się ubierać, ale tak żeby nie obudzić chłopaka.
W końcu założyłem sukienkę oraz buty z powrotem.
Wziąłem torebkę i wyszedłem z jego mieszkania.
Ruszyłem nocą do domu Śmieszka.
Byłem pewien że będzie spać, ale gdy zbliżałem się do domu, zobaczyłem zapalone światło.

|RADIODUST| Zmiana planówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz