139-Alastor prostym człowiekiem?

149 23 6
                                    

ALASTOR:
Wstałem, patrząc na mężczyzne nienawiatnie.
-Val...-Pisnął cicho Anthony. Wyraźnie się go bał.
-Nie pozwoliłem Ci odejść, Angel.
-To zabawne, bo ja nie pozwolę odejść Tobie.-Powiedziałem, pokazując nóż.
Parsknął.
-Proszę Cię. Jesteś tak prostym człowiekiem że nie opłacało mi się nim nawet brudzić rąk. Dlatego wolałem zajebać Ci zakrwawione ciuchy. Nie opłacało mi się Ciebie zabijać, ale chyba zmienię zdanie.
-Ja? Prostym człowiekiem?-Parsknąłem.-To miała być obelga?
-Jesteś przykładowym obywatelem, Alastorze. Masz pracę, jesteś lubiany i nie kręcisz lewych interesów...
Przerwał mu mój donośny śmiech.
-Och, Darling.-Przestałem się śmiać i zacząłem do niego zbliżać.-Widać że mnie nie znasz. A musisz wiedzieć że niezbyt lubię gdy ktoś robi krzywdę JEMU.
Rzuciłem się na niego, próbując mu wbić nóż w twarz, ale Mężczyzna zrobił unik.
-I co? Zabijesz mnie teraz?-Valentino szczerze się zdziwił.-Co na to Twoi słuchacze?
-Niezbyt mnie interesuje ich opinia, Sutenerze.
-I to miała być obelga?-Zaśmiał się i sam wyciągnął nóż.
-AL!-Blondyn wyraźnie się przeraził i zaczął się szarpać z linami.
-No dawaj, przystojniaku.-Odezwał się Latynos.-Jak już wygram może pozwolę Ci popatrzeć jak rucham Ci faceta.
Podjudzał mnie żebym stracił nad sobą panowanie i atakował bardziej na oślep. Zadziałało.
Moje tęczówki zrobiły się czerwone i rzuciłem się na oprawcę mojego partnera.

|RADIODUST| Zmiana planówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz