44-Nie skreślasz mnie..?

179 29 5
                                    

ANGEL:
Siedziałem tak, obejmując się i patrząc na stolik kawowy.
Moje oczy się zeszkliły.
Było mi wstyd że się dowiedział. Co on teraz sobie o mnie myśli? Na pewno szanuje mnie i lubi mniej niż gdy nie wiedział...
Kreol usiadł obok mnie.
-Są inne rzeczy, które dają szczęście. Prawdziwe.
-Al, jestem sam na tym świecie. Nikt ze mną długo nie wytrzymuje, bo jestem jaki jestem. Wszystko co robię, nawet jeśli bardzo to lubię, jest puste, gdy przypomnę sobie swoją sytuację.
-Myślałem że bierzesz mnie za osobę, która jest godna zaufania.
-Bo tak jest.
-Ja myślę o Tobie tak samo, więc dlaczego twierdzisz że jesteś sam?
Spojrzałem na niego zaskoczony.
-Cóż, może to czego się teraz dowiedziałem nie jest... typowe... Ale dalej Cię szanuję, jako osobę, która mi pomogła i którą postrzegam jako przyjaciela. A przyjaciołom się pomaga.
Moje oczy rozszerzyły się.
-Ty... Mnie nie skreślasz..?
-Jeśli postarasz się zadbać o siebie i rzucisz narkotyki, nie skreślę Cię.
Znowu poczułem łzy w oczach.
-Dziękuję...-Wzruszyłem się i wypuściłem łzy z oczu.-Jesteś pierwszą osobą, której na mnie zależy...
-Jesteś jeszcze młody, więc na pewno nie jestem ostatnią taką osobą.
To było niewiarygodne. Jak mogłem trafić na tak dobrą osobę w zwykłej spelunie..?

Tymczasem nocne hobby Alastora

|RADIODUST| Zmiana planówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz