ANGEL:
Latynos poklepał mnie po policzku.
-Zuch chłopak. I nie zapominaj o tym do kogo należysz.
Pokiwałem głową.
-Przyślę tu kogoś by zajął się Twoją twarzą. Daj synowi burmistrza seks życia, a rozważę oszczędzenie tego Radiowca.
-Błagam...
Mężczyzna wzruszył ramionami i wyszedł.
Siedziałem tak, przywiązany do tego łóżka i zaryczany.
Muszę dawać z siebie więcej, inaczej Valentino zabije Alastora...
Zaszlochałem.
Ściągnąłem na niego zagrożenie. To przeze mnie może zginąć.
Może powinienem się usunąć z jego życia..? Byłby bezpieczny...
Ale co ja ze sobą zrobię? Nie miałbym gdzie mieszkać, nie wspominając o tym jak cholernie go kocham i nie widzę życia bez niego...
Kiedy myślałem, przyszła do mnie jedna z pracownic Valentino, która starała się zamaskować siniaka na moim oku.
Jak ja się z tego wytłumaczę Alastorowi?
Na pewno będzie pytał...
W końcu przyszedł syn burmistrza.
Był tak nieatrakcyjny że prawie mi się cofnęło.
Zapryszczony, spocony i zarośnięty.
-No i to ja rozumiem.-Ucieszył się, widząc mnie już związanego.
Rozebrał się prędko i usiadł na mnie.
Zaczał mnie dotykać i całować.
Starałem się być wtedy tak dobrym aktorem jak jeszcze nigdy. W końcu od tego zależało życie Alastora.
Mówiłem mu zboczone teksty, komplementy i starałem się być ponętny.
Typ nie należał do tych delikatnych więc niekiedy moje jęki były prawdziwe.
Kątem oka patrzyłem na zegar. Wiedziałem że Alastor już się obudził i szukał mnie.
Wyobrażałem sobie co czuje. Na pewno się obwinia bo pomyśli że uciekłem i że zrobił coś źle.
Jestem idiotą...Nie nie, to Val jest idiotą. I zboczeńcem. I prostakiem. Możecie sobie dodać dowolny epitet w komentarzach, i tak będzie pasować o ile pasuje do opisu skurwiela 💜
![](https://img.wattpad.com/cover/332601004-288-k382864.jpg)
CZYTASZ
|RADIODUST| Zmiana planów
FanfictionOpis: Alastor, jak przystało na seryjnego mordercę, postanawia wybrać kolejną ofiarę. Ale co jeśli coś podpowie mu by tego nie robił? Co jeśli trzeba będzie zmienić plany..? Opowiadanie momentami inspirowane jednym z moich role play. Nieco rózni się...