41-Powinieneś go zabić.

179 28 11
                                    

ALASTOR:
Może i byłem dość ekspresyjnym człowiekiem, który mówił głośno i wyraźnie, ale raczej chodziłem cicho, dlatego też mogłem zorientować się że chłopak nie usłyszał mojego powrotu.
Ja zaś myślałem że go nie ma. Dom wyglądał na pusty, choć na stole stała filiżanka, jednak pomyślałem że Angel po prostu zapomniał ją odłożyć.
Ruszyłem w kierunku stołu, a w tym samym momencie z łazienki wyszedł Blondyn.
Wpadliśmy na siebie, a on sam upuścił pudełko, które wcześniej tak zaciekle przede mną bronił.
Spojrzałem zaskoczony, najpierw na nastolatka, a później na pudełko, które leżało otwarte.
Wypadły z niego białe tabletki, uderzająco podobne do tych niezbyt legalnych, a także worki pełne czegoś sypkiego. W szkatułce była także Dreyse model 1907, przez co broń zmieścił się bez problemu.
Patrzyłem na to oniemiały.
Sam nie wiem co dokładnie sobie pomyślałem i co zaniepokoiło mnie bardziej.
Narkotyki, które trzymał pod moim dachem i bez mojej wiedzy?
Czy może fakt że posiadał broń, również bez mojej wiedzy. Dlaczego mi o tym nie powiedział? To Ameryka, tu każdy trzyma broń w domu, by czuć się bezpiecznie. To że mi tego nie powiedział, pomogło mojej podświadomości dopowiedzieć sobie że był tu by zrobić mi krzywdę lub spróbować mnie obrabować.
Mógłby potrzebować pieniędzy na więcej narkotyków. Na pewno był od nich uzależniony, skoro posiadał je w ilości użytkowej, nie hurtowej, by handlować.
Co, Twój kochaś chciał Cię zabić?
Wróciłem wzrokiem na Włocha, który patrzył na mnie przerażony.
Teraz Ty powinieneś go zabić, Alastorze.

Facillier zamknij ten pysk

|RADIODUST| Zmiana planówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz