95-Pojawienie się Aracknissa.

164 25 15
                                    

ALASTOR:
Postanowiliśmy spędzić wolny wieczór w szynku Huskera.
O tej porze nie powinno tam być zbyt wielu ludzi, a z tego co przyszło mi nadawać w radiu mogłem wywnioskować że władze ostatnio stały się bardzo uporczywe w szukaniu nielegalnych źródeł alkoholu oraz w karaniu wszystkich, którzy go sprzedawali oraz kupowali.
Uznaliśmy że skoro wielu boi się skorzystać z dóbr, w jakich posiadaniu był mój druh, tym lepiej dla nas.
Mniejszy tłum równał się luźniejszym rozmowom.
Śmialiśmy się i rozmawialiśmy na wszelakie tematy, coraz bardziej zbliżając się do baru mojego przyjaciela.
Zobaczyliśmy wtedy że z budynku wychodzi niezadowolony mężczyzna.
Ubrany był w czarny garnitur i płaszcz. Miał podobną fryzurę do Anthony'ego, tylko że kolor włosów był bardzo ciemny, jeszcze ciemniejszy niż mój, podobnie oczy.
Gdy Blondyn go zobaczył, na moment przystanął.
-Anthony..?-Zdziwiłem się, a na dźwięk jego imienia, nieznajomy zobaczył nas i zaczął się zbliżać.
-Skarbie, wejdź do środka, zaraz przyjdę.-Powiedział i popchnął mnie w stronę drzwi.
-Co..? Ale...
-Poradzę sobie.-Powiedział gorączkowo, jakby się czegoś obawiał.
Nie podobało mi się to, podobnie jak fakt że mężczyzna sprawiał wrażenie czekać.
-Anthony...
-Chwila. Zamów mi coś u tego gbura. Coś mocnego.-Wepchnął mnie do środka.-Zaraz wracam.-Rzucił i zatrzasnął mi drzwi przed nosem.
Co to miało być?

No właśnie

|RADIODUST| Zmiana planówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz