ANGEL:
Patrzyłem na niego w szoku.
Okularnik zaczął w ciszy mnie rozwiązywać.
W końcu koc opadł, a moje ręce były wolne.
On znowu mógł mnie skrzywdzić. Nie zrobił tego. Mógł mnie też olać i pozwolić mi iść szukać dragów w nocy, gdy nie byłem w pełni świadomości, a on jednak poświęcił się i przytrzymał mnie tu dla mojego dobra...
Położyłem mu ostrożnie dłoń na ranie, a wtedy zobaczyłem pod moimi paznokciami jego krew.
-Ja to zrobiłem..?-Spytałem słabo, a Kreol milczał.-Przepraszam... Nie chciałem...
-Wiem...
Miałem łzy w oczach.
-Ja naprawdę nie chciałem...
-Nie się nie stało.
-Stało się...-Rozpłakałem się.
-To tylko zadrapanie.
Niby tak było. Rana wyglądała na dość płytką, ale fakt że w ogóle zrobiłem coś człowiekowi, który jako jeden z nielicznych okazywał mi troskę był okropny.
Wzruszyło mnie też to że mimo tego jak się zachowywałem, on dalej chciał mi pomagać.
To była jedyna osoba, która wyrażała mną szczere zainteresowanie i czułem się okropnie z tym co zrobiłem.
-Nie płacz.-Uśmiechnął się do mnie delikatnie.
Zaszlochałem.
-Naprawdę nie musisz płakać, mój drogi. Nie cofniesz tego, a i tak nic mi się nie stało.-Położył mi dłoń na plecach.
Spojrzałem na jego spokojną twarz.
Przecież typowy facet w tych czasach oddałby mi gdybym choćby spróbował podnieść na niego rękę, a on stał i mnie pocieszał, jakby to mnie stała się krzywda.
Wtedy pierwszy raz przemknęło mi przez myśl "Co by się stało gdybym go pocałował..?".
Powinienem się ochrzanić za to że tak myślę, zwłaszcza że to mój przyjaciel, ale on zdawał się być jedynym facetem godnym mojego szczerego pocałunku...Serduszko Angela drgnęło. Czas na czarne serce Alastora
CZYTASZ
|RADIODUST| Zmiana planów
FanfictionOpis: Alastor, jak przystało na seryjnego mordercę, postanawia wybrać kolejną ofiarę. Ale co jeśli coś podpowie mu by tego nie robił? Co jeśli trzeba będzie zmienić plany..? Opowiadanie momentami inspirowane jednym z moich role play. Nieco rózni się...