102-Przystojniak.

161 20 7
                                    

ALASTOR:
Cóż, planowałem spędzić życie z dawnym członkiem Mafii.
Ale on planował spędzić życie z seryjnym mordercą.
I mimo że te dwie rzeczy różniły się, i tak każde z nas ostatecznie zaakceptowało drugiego.
Anthony lubił zabijać więc często towarzyszył mi przy wyprawach do lasu.
Nie lubił za to mentalności Mafii i chodzenia jak w zegarku na rozkazy znienawidzonego ojca. Dlatego też odszedł.
I odszedł, bo miał możliwość gdzie się zatrzymać, dzięki mnie.
Wiedziałem że pozwalając mu się u mnie zatrzymać, pomogę mu, ale nie wiedziałem że aż tak.
Chłopak wtulił się we mnie i ziewnął.
-Chyba jesteś już zmęczony, Darling.-Pogłaskałem go po jasnych blond włosach.
-Trochę.-Zamlaskał.
-Może się już położymy?
-Ty to wiesz jak zadbać o faceta.-Zaśmiał się i pocałował mnie w policzek, przez co się zarumieniłem.-Skoczę się przebrać.
Piegowaty zniknął w łazience, a ja odniosłem naczynia do zlewu i przeciągnąłem się.
Sam poszedłem przebrać się do sypialni.
Kiedy kończyłem zapinać koszulę, poczułem dłonie na moich łopatkach.
-Wiesz że przystojnie Ci w tej czerwieni?
Uśmiechnąłem się i zapiąłem ostatni guzik.
-Tak twierdzisz, mój drogi?
-Tak. Tak twierdzę.-Obrócił mnie do siebie twarzą.-Ciężko mi się przyzwyczaić do życia z takim przystojniakiem...-Przybliżył swoją twarz do mojej.
Przymknęliśmy oczy, patrząc na siebie.
-Cóż, kochany... Myślę że masz dużo czasu by się przyzwyczaić...


Tymczasem pamiętna data w 1933 powoli się zbliża... ALE JA ABSOLUTNIE NIC NIE SUGERUJE, OK?

|RADIODUST| Zmiana planówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz